nt_logo

Polacy oszaleli na punkcie tej produkcji Netfliksa. Francuski melodramat podbił ich serca

Maja Mikołajczyk

14 września 2022, 16:27 · 2 minuty czytania
Wszystko wskazuje na to, że Polacy lubią romanse wszelkiego typu. Po tym jak miesiąc temu wielkim hitem okazało się "Kolejne 365 dni", teraz na szczycie Top 10 Netfliksa znalazł się francuski melodramat "Bezdech".


Polacy oszaleli na punkcie tej produkcji Netfliksa. Francuski melodramat podbił ich serca

Maja Mikołajczyk
14 września 2022, 16:27 • 1 minuta czytania
Wszystko wskazuje na to, że Polacy lubią romanse wszelkiego typu. Po tym jak miesiąc temu wielkim hitem okazało się "Kolejne 365 dni", teraz na szczycie Top 10 Netfliksa znalazł się francuski melodramat "Bezdech".
"Bezdech" to nowy hit Netflixa. Fot. kadr z filmu "Bezdech"
  • Polacy oszaleli na punkcie francuskiego melodramatu Netfliksa.
  • "Bezdech" opowiada historię kobiety, która zakochała się w swoim instruktorze pływania.
  • Film jest obecnie numerem jeden na liście TOP 10 Netflixa.

"Bezdech" – najnowszy hit Netfliksa

"Bezdech" jest hitem nie tylko w Polsce, ale w całej Europie – w miniony weekend był numerem jeden na liście TOP 10 Netfliksa w trzynastu europejskich krajach (oraz dwóch innych).

Francuski melodramat opowiada historię Roxany, która zakochuje się w swoim instruktorze nurkowania. Ich gorące i namiętne uczucie szybko przeradza się jednak w destrukcyjny i obsesyjny związek.

Estetyka filmu niektórym może nieco przypominać "Wielki błękit" Luca Bessona, w którym Jean-Marc Barr i Jean Reno wcielali się w rywalizujących ze sobą nurków. W filmie nie zabrakło erotycznych scen, jednak film zebrał 67 proc. pozytywnych ocen od widzów na portalu Rotten Tomatoes, więc znacznie więcej niż produkcje na podstawie prozy Lipińskiej, która też przez długi czas gościła w "topce" Netflixa.

"Kolejne 365 dni" – recenzja

Przypomnijmy, że "Kolejne 365 dni" to już trzecia adaptacja twórczości Blanki Lipińskiej, która trafiła w ubiegłym miesiącu na Netfliksa. Film erotyczny stał się oczywiście hitem, jednak nie pobił sukcesu dwóch poprzednich produkcji z tej serii. Za kamerą filmu ponownie stanęli Barbara Białowąs oraz Tomasz Mandel.

"O trzeciej części '365 dni' trudno powiedzieć coś więcej niż o poprzednikach. Fabuła wciąż jest szczątkowa, a film w dalszym ciągu przypomina efektowny teledysk i gloryfikuje luksus. Drogie ubrania, drogie samochody, drogie restauracje, drogie posiadłości" – recenzowała dla naTemat Ola Gersz.

Zagraniczni krytycy byli dla filmu bardziej bezlitośni. "Laura w końcu doszła do wniosku, że być może facet, który ją porwał i zniewolił seksualnie, a teraz zazdrośnie obserwuje każdy jej ruch, nie jest księciem, którego pragnęła. Potrzebne były trzy filmy, nieudane małżeństwo z mafiozem, postrzelenie, utrata dziecka, wypadek samochodowy i cierpliwe zaloty jeszcze gorętszego, bogatszego faceta, ale co tam. Naprzód feminizm" – podsumowała krytyczka magazynu "Variety".

"Aktorstwo jest słabe, historia żałosna, a dialogi… cóż, po prostu okropne. Szczątkowe dialogi zawierają takie klasyczne wersety, jak: "Możesz uciec ode mnie… ale nie możesz uciec od tego, co czujesz", a "kobieta, która żyje tylko dla swojego mężczyzny, zawsze będzie nieszczęśliwa" – skomentował Greg Wheeler z "The Review Geek".