Podręcznik Wojciecha Roszkowskiego wyprowadził z równowagi połowę Polaków, a teraz jeszcze okryje się międzynarodową niesławą? Belgijski dziennik "The Brussels Times" wytyka, że autor polskiego podręcznika do HiT kpi z ich tożsamości narodowej. Punktuje także inne, kontrowersyjne zapisy w książce.
Reklama.
Reklama.
Polskim podręcznikiem do Historii i Teraźniejszości zainteresowały się zagraniczne media.
"The Brussels Times" opisał, że autor podręcznika kpi z tożsamości narodowej Belgów.
Z kolei jeden z norweskich portal określił treści zawarte w podręczniku jako "propagandowe".
Zagraniczne media rozpisują się o podręczniku do HiT
Podręcznik do Historii i Teraźniejszości budzi kontrowersje już nie tylko w Polsce, ale także poza granicami naszego kraju. Jeden z jego fragmentów szczególnie zainteresował belgijskie media.
Wojciech Roszkowski tłumaczy w nim, dlaczego Bruksela została wybrana na stolicę Unii Europejskiej. Zdaniem historyka w Belgii poczucie tożsamości narodowej jest mniejsze, więc ich stolica idealnie nadaje się siedzibę międzynarodowych władz UE.
Na ten kontrowersyjny fragment zwrócił uwagę Rafał Markiewicz – Polak, który mieszka w Holandii. "Według oficjalnego podręcznika, na pytanie, dlaczego Bruksela jest najbardziej odpowiednim miastem na stolicę UE, łatwo można odpowiedzieć: to dlatego, że Belgom brakuje tożsamości narodowej" – napisał na Twitterze.
Wpis Polaka zauważyli belgijscy dziennikarze i napisali kompleksowy artykuł o polskim podręczniku, który "podąża za ekstremistyczną linią polityczną partii rządzącej".
Belgijscy czytelnicy z artykułu mogą dowiedzieć się, że w podręczniku propagowane są tradycjonalistyczne i katolickie poglądu. Podkreślono też, że książka atakuje europejskich przywódców i kraje UE, w tym właśnie Belgię. Wojciecha Roszkowskiego określono jako "jednego z ideologów partii rządzącej".
Polski podręcznik historii kpi z Belgii?
W kontrowersyjnym fragmencie prof. Roszkowski swoją tezę o "mniejszej tożsamości narodowej" Belgów argumentuje faktem, że obowiązują tam aż trzy oficjalne języki, a między kilkoma regionami występują duże różnice.
Ma o tym świadczyć również, fakt, że Belgia została proklamowana jako państwo dopiero na początku XIX wieku, czyli jest niepodległym krajem pod tą nazwą dopiero od niecałych 200 lat. W ocenie "The Brussels Times" taka powierzchowna ocena tożsamości narodowej jest kpiną z Belgów.
Belgijski dziennik szeroko opisał kontrowersje związane z polskim podręcznikiem. Podkreślono, że promowany jest w nim chrześcijański system wartości, a piętnowane jest wyzwolenie seksualne, ateizm i feminizm. Podkreślono też antyunijną narrację prowadzoną przez autora podręcznika.
Tak widzą nas na Zachodzie
Pochylono się również nad tym, jak wygląda system edukacji w Polsce pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Zaznaczono, że nowy przedmiot w szkołach został przeforsowany przez "skrajnie prawicową i narodowo-konserwatywną partię polityczną, która ma wzajemnie korzystne, bliskie stosunki z Kościołem katolickim".
Podkreślono, że nawet uczniowie, którzy zrezygnowali z przedmiotów związanych z religią, są zmuszani do uczęszczania na zajęcia, w których uczą się o "wyższości systemu chrześcijańskiego”.
Nie tylko belgijski dziennik pochylił się nad tematem podręcznika prof. Roszkowskiego. Kontrowersyjny podręcznik opisały także norweskie media. Treści zawarte w książce określono jako "propagandowe".
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.
Od tego roku szkolnego uczniowie szkół publicznych w Polsce będą zapisani na nowy obowiązkowy przedmiot „Historia i teraźniejszość”, do którego obowiązuje podręcznik, który wywyższa Kościół katolicki i zawiera antyfeministyczne i antyunijne przesłanie.
"The Brussels Times"
fragment artykułu
"Dla niektórych jest to znak, że rząd dokręca śruby autorytaryzmu".