Portal Deadline podał, że Kate Winslet została zabrana karetką do szpitala. Aktorka upadła na planie zdjęciowym do filmu "Lee" w reżyserii Ellen Kuras. "Kate poślizgnęła się i została zabrana do szpitala. Wszystko z nią w porządku i wróci na plan jeszcze w tym tygodniu" – czytamy w oświadczeniu serwisu filmowego.
Przypomnijmy, ze fabuła produkcji, w której gra Brytyjka, skupi się na losach Lee Miller. Kobieta próbowała z początku swoich sił w modelingu, a następnie została fotografką. Przebywała w Londynie podczas bombardowania miasta w ramach akcji Blitz. W międzyczasie otrzymała pracę jako fotoreporterka magazynu "Vogue". Stworzyła m.in. artykuł o sanitariuszkach w bazie wojskowej w Oksfordzie. Robiła także zdjęcia pielęgniarek na linii frontu oraz jeńców wojennych.
Miller współpracowała z fotografem Davidem E Schermanem, który tego samego dnia, w którym Adolf Hitler popełnił samobójstwo, sfotografował ją w wannie w mieszkaniu dyktatora w Monachium.
Za kamerą filmu "Lee" stanęła Ellen Kuras, operatorka "Zakochanego bez pamięci" oraz reżyserka "Zdrady". Oprócz Winslet w obsadzie tytułu znaleźli się m.in. Marion Cotillard ("Niczego nie żałuję - Edith Piaf"), Jude Law ("Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a"), Andrea Riseborough ("Śmierć Stalina") oraz Josh O'Connor ("The Crown").
W rozmowie z Deadline w 2021 Kate Winslet, która wcieli się w główną postać w "Lee", oznajmiła, że jej najnowszy film z pewnością nie będzie biografią.
– Stworzenie historii o całym życiu Lee jest czymś w sam raz dla HBO. Chcieliśmy skupić się na najciekawszym wątku z jej życia, czyli tym, który określił, kim tak naprawdę była. To był okres między 1938 a 1948 rokiem. To jest fragment z jej życia, o którym chcemy, by ludzie wiedzieli – wyjaśniła zdobywczyni Oscara za melodramat "Lektor".
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, rola Rose w "Titanicu" dała Kate Winslet międzynarodową sławę. Jak się okazuje, w okresie premiery filmu aktorka była krytykowana za swój wygląd.
– To było w pewnej mierze zabawne, ale przede wszystkim okrutne i szokujące. Wciąż się zastanawiam, dlaczego dziennikarze komentowali mój wzrost, wagę. Pisali też o mojej rzekomej diecie – zdradziła w rozmowie z brytyjską gazetą "The Guardian".
– To wszystko skutkowało tym, że okropnie się denerwowałam. Dokładnie pamiętam jeden z komentarzy. Pisali, że gdybym tylko zrzuciła dwa kilo, to być może Leo zmieściłby się na tratwie – dodała.