Wykańcza nas praca, frustruje niska pensja, brakuje czasu dla rodziny i znajomych, często musimy rezygnować z pasji i sportu, a po przyjściu do domu mamy siłę tylko włączyć telewizor i się w niego bezmyślnie wpatrywać. Takie życie to nie przymus, a wybór i brak organizacji.
Wypalenie zawodowe 26, 27 i 28-latków nie bierze się znikąd. Wielu młodych ludzi, wkraczając w dorosłe życie, zupełnie nie potrafi złapać w nim właściwej równowagi. Nie mają dystansu. Zatracają się w pracy. Zapominają o pasjach, marzeniach, nadgodziny odbywają się kosztem rodziny i znajomych. Stają się coraz bardziej smutni, przygaszeni, a jeśli już uda im się spotkać ze znajomymi mówią przeważnie o tym, że jest źle. Niektórzy nawet popłakują, bo nawet jak wiedzą, co w ich życiu jest nie tak, nie potrafią tego zmienić.
– Żyjemy w specyficznych czasach, w których czujemy się zobowiązani do robienia różnych rzeczy. Dlatego tak często z naszych ust pada: "Muszę". Musze pracować, bo mam kredyt; muszę zarabiać, bo muszę opłacić wykształcenie dzieci. Żyjemy w ciągłym przymusie, nie kontrolujemy życia, czujemy się nieszczęśliwi i przez to szybko się wypalamy. Jak człowiek ma kontrolę nad własnym życiem i wyborami to się nie wypali w pracy, nawet jeśli będzie w niej spędzał 14 godzin, bo będzie ją lubił – uważa Olga Świderska, psycholog, coach, trener oraz terapeuta TSR (Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach).
Brak równowagi...
... to zdaniem specjalistów największa problem dla większości z nas. – Większość osób, które do mnie trafia mówi, że największą trudność sprawia im właśnie znalezienie w życiu równowagi – zauważa Rafał Szewczak, psycholog, trener i coach.
A od braku równowagi jest bliska droga do zatracanie. Niestety równowagi nie można się nauczyć z dnia na dzień. – Od dziecka nie jesteśmy uczeni właściwego podejścia do życia. Dzieciom wpaja się natomiast, że muszą dzielnie pracować i że to zdrowa postawa. Nie uczymy się natomiast równowagi, która pozwala w tej pracy zachować efektywność. To pierwszy powód takiego stanu – wyjaśnia Rafał Szewczyk.
Zgadza się z tym Katarzyna Kiepas-Remesz, psycholog i coach: – Od małego powinniśmy wyrabiać w dzieciach poczucie, że ma pasję, hobby, coś co wciąga, jest częścią ich życia, a nie dodatkiem. To uczy lepszego zarządzania czasem – podkreśla.
Drugim powodem są oczekiwania pracodawcy. Często zupełnie dalekie od normy i równowagi. – Życie zmusza nas do pracy, zarabiania pieniędzy. To normalne. Niestety rzadko kiedy 8h pracy wystarcza. Pracodawcy chętnie widzą nas w firmie po 10h. Wracamy do domu wyczerpani i praktycznie jedyną rozrywką pozostaje włączony telewizor – dodaje psycholog.
Telewizor, w który zresztą wpatrujemy się bez większego zaangażowania. Z czasem zaczynają robić to też nasze dzieci, bo przecież taki mają przykład. I tak od poniedziałku do piątku aż do wolnego weekendu, który wiele osób spędza mało kreatywnie, bazując na utartym schemacie – odsypianie, śniadanie, zakupy, jakiś film, rzadko kiedy spacer czy inna aktywność.
Stop!
Niestety większość z nas nawet jak czuje, że coś w ich życiu jest nie tak, że za dużo pracują, nie dogadują się z dziećmi, kłócą z partnerem, nie mają wyrobionego odruchu refleksji nad własnym życiem. W efekcie frustracja w nich tylko narasta. – Mamy bardzo mało okazji, żeby pozadawać sobie pytania, czy kładziemy odpowiedni nacisk na rzeczy, które są dla nas ważne – wyjaśnia Rafał Szewczak.
Jedynym wyjściem z takiej sytuacji jest po prostu zatrzymać się na chwilę i odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla mnie ważne. – Trzeba usiąść i wypisać ważne rzeczy, przeanalizować w systemie 0-10, w jakim stopniu czujemy się w nich spełnieni i zwiększyć aktywność tam, gdzie mamy wrażenie, że angażujemy się za mało – podkreśla Rafał Szewczyk.
Zdaniem Katarzyny Kiepas-Remesz taki rekonesans powinniśmy sobie robić raz w miesiącu, a wiele osób tego nie robi, dlatego że nie widzi dla siebie innych możliwości, nowej pracy, boi się zmian. – Regularnie musimy sobie odpowiedzieć na pytanie czy jesteśmy zadowolenie, czy nasze życie nam się podoba. Musimy się nauczyć tego mechanizmu. Mamy wpływ na własne życie. Możemy je zmienić w każdej chwili. A większość z nas stać na refleksję dopiero pod koniec roku – podkreśla psycholog i coach.
Olga Świderska poleca swoim klientom notowanie przez tydzień na co przeznaczają każdą godzinę dnia. – Okazuje się później, że np. praca zajmuje 8 godz., ale dojazd do niej w korkach 3 godz., po powrocie do domu 4 godz. przeznaczają na oglądanie telewizji czy stron w internecie. Dla rodziny czy na jakieś hobby czasu praktycznie nie ma. To mocno otwiera oczy – przyznaje.
Po sporządzenia takiego zeszytu jej klienci bardzo dokładnie widzą, gdzie im ten "czas ucieka". – Etat to przeważnie 40 godz. Reszta tego czasu jest do odzyskania – zapewnia Olga Świderska.
Jak to pogodzić
Oczywiście dla każdego co innego będzie na pierwszym miejscu. Ci, którzy się realizują w pracy z pewnością nie widzą problemu w zostawaniu w niej po godzinach, ale większość z nas musi podzielić czas między pracę, czas spędzony z rodziną, ze znajomymi, samorealizację i aktywność fizyczną.
Badania z zakresu psychologii zadowolenia pokazują bardzo konkretnie na czym powinniśmy się skupić, żeby być szczęśliwym. – Jesteśmy bardziej szczęśliwi jeśli m.in. poświęcamy czas bliskim, jeśli mamy czas na aktywność fizyczną, jeśli czujemy się potrzebni i wykorzystujemy swoje mocne strony – wymienia Rafał Szewczyk.
W opinii ekspertów, żeby pogodzić te wszystkie sfery najważniejsze jest skupienie się na tym, czego potrzebujemy, a nie na tym co musimy. – Jeśli już ustalimy czego potrzebujemy i co jest dla nas najważniejsze (np. rodzina, sport, samorozwój, znajomi, czas tylko dla siebie) warto usiąść i podliczyć godziny, które zapisaliśmy w tym zeszycie i wśród tych pięciu rzeczy ustalić hierarchię. Przeznaczyć na nie konkretne godziny każdego dnia i trzymać się ich skrupulatnie, jak w zegarku. Jeżeli ustalimy 2 godz. w ciągu dnia na zabawę z dziećmi to nawet jak będziemy zmęczeni, powinniśmy się ich trzymać. To samo dotyczy sportu czy czasu dla siebie, na czytanie książki – podkreśla Olga Świderska.
Jak w zegarku
Psycholog i coach zaznacza, że na początku będziemy mieli pewne poczucie sztuczności, ale jeśli system będzie działał i rzeczywiście będziemy realizować własne plany, powinniśmy się tego trzymać. – Początkowo będziemy czuli się sztucznie, bo będziemy działać niemal z zegarkiem, ale to minie. Nie rezygnujmy. W myśl starej zasady: "Jeśli coś działa, róbmy to dalej: – podkreśla
Przy poszukiwaniu równowagi w życiu, a później przy jej utrzymywaniu najważniejsza jest systematyczność i konsekwencja. – Jeden z siedmiu nawyków skutecznego działania jest tzw. nawyk ostrzenia piły. Jeśli nie poświęci się co jakiś czasu na naostrzenie tej piły, to będzie piłowało się nią drzewa coraz mocniej, mniej efektywniej i trudniej – ostrzega Rafał Szewczak.
Oczywiście nie ma złotego środka dobrego dla wszystkich, ale można próbować znaleźć rozwiązanie idealne dla siebie. – Jest taka wschodnia zasada "3x8", czyli 8 godzin na pracę, 8 godzin na sen i 8 godzin na nasz czas z rodziną, znajomymi, hobby, jedzenie, rozrywkę. Oczywiście w dzisiejszych czasach trudno tej reguły idealnie przestrzegać. Powinniśmy się skupić raczej na tym, czy np. dłuższy czas spędzany w pracy nie odbija się na naszej rodzinie i nie zaburza naszych relacji. Jeśli tak jest, powinniśmy coś z tym robić od razu. Nie czekać. W życiu nic nie zmienia się samo z siebie. Zmienia się, jak chcemy – zaznacza Katarzyna Kiepas-Remesz.
Zmęczenie i wypalenie bardzo mocno wpływa na nasz stan psychofizyczny i prowadzi do zaburzeń psychosomatycznych, a nawet chorób. Pojawiają się np. kłopoty ze snem, układem pokarmowym i nadciśnienie.
Olga Świderska
psycholog, coach, trener oraz terapeuta TSR (Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach)
Czas można odzyskać np. oglądając mniej telewizji, poświęcając mniej czas na internet i wybierając np. metro zamiast jazdy samochodem, skoro wiadomo, że stoi się w korku.