Prawdopodobnie każda kobieta zna takiego gościa – obyty, popierający progresywne postulaty, a przede wszystkim – opowiadający się po stronie praw kobiet. Papierowy feminista doskonale wie, jak udawać sojusznika kobiet dla własnych celów, jednak kiedy szydło wychodzi z worka, okazuje się zwykłym mizoginem i hipokrytą, a nierzadko również... przemocowcem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Niektórzy mężczyźni udają sojuszników kobiet dla własnych korzyści.
Taki typ faceta można było dostrzec w bohaterach filmów "Obiecująca. Młoda. Kobieta." czy "Zróbmy zemstę".
Kim jest papierowy feminista?
Rzekomy sojusznik kobiet
To może być twój najlepszy kolega, który chodził z tobą na protesty, chłopak twojej koleżanki-feministki albo ulubiony działacz progresywnej partii politycznej – faceta udającego sojusznika kobiet dla własnych korzyści wcale nie tak łatwo zdemaskować od razu.
Papierowy feminista z reguły wyróżnia się wysoką inteligencją (również tą społeczną) i dostosowuje się do otoczenia jak kameleon – doskonale wie, co i kiedy oraz w jakich okolicznościach warto powiedzieć czy zrobić.
Kiedy jednak znikają lampy fleszy lub osoby, przed którymi trzeba udawać kogoś innego dla własnych korzyści, maska opada i papierowy feminista pokazuje swoją prawdziwą twarz – najczęściej cynicznego mizogina, choć może być jeszcze gorzej.
Papierowy feminista, czyli kto?
Przyjrzyjmy się dwóm filmowym przykładom (jeśli jak ognia boicie się spoilerów, ten fragment lepiej pomińcie). Ostatnia komedia dla młodzieży Netfliksa"Zróbmy zemstę" opowiada o dwóch nastolatkach postanawiających zemścić się na swoich oprawcach. Jedna z nich (grana przez znaną z "Riverdale" Camilę Mendes Drea) szykuje się do rewanżu na swoim byłym chłopaku, który rozesłał całej szkole jej intymne nagranie.
Max (Austin Abrams) to podręcznikowy przypadek papierowego feministy – deklaratywnie oddany sprawom kobiet, traktujący swoje partnerki z szacunkiem (gdy są w jego obecności), a także aktywista na rzecz płci przeciwnej.
Pod tą maską kryje się jednak cyniczny socjopata i wykorzystujący kobiety mizogin, gotowy zrobić wszystko, by utrzymać wizerunek sojusznika kobiet, dostarczający mu sporo społecznych profitów.
Nieco mniej jaskrawym przykładem jest bohater grany przez Bo Burnhama w nagrodzonym Oscarem filmie Emerald Fennell "Obiecująca. Młoda. Kobieta.". Ryan (Burnham) co prawda nie określa się mianem feministy, ale pozuje na "miłego gościa".
Cassandra (Carey Mulligan)początkowo daje się nabrać na jego urok i maniery, ale szybko wychodzi na jaw, że w pewnym stopniu brał on udział w zbiorowym gwałcie na przyjaciółce Cassandry i nie potrafił potępić oprawców do samego końca.
Papierowy feminista to więc mężczyzna, który publicznie cynicznie utożsamia się z prokobiecymi postulatami dla własnych korzyści. Profity, których pragnie, mogą być różne – poparcie polityczne, szacunek pewnego środowiska, a nawet... łatwiejszy dostęp do seksu. Niestety, tak prymitywne powody do udawania sojusznika kobiet, jak ten ostatni, wcale nie są rzadkie.
Ten typ papierowego feministy reprezentuje wspomniany Max z komedii Netfliksa, ale na wzór Ryana z "Obiecującej. Młodej. Kobiety." może on być po prostu hipokrytą. Nie zliczę, ile w swoim życiu nasłuchałam się historii od moich koleżanek o ich rzekomo progresywnych partnerach, którzy robili im wyrzuty z powodu liczby partnerów seksualnych, choć sami sypiali z wieloma kobietami.
Papierowym feministą (z czego nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę) był także Harvey Weinstein. Producent filmowy i seksualny predator, który skrzywdził setki kobiet, w międzyczasie wpłacał pieniądze na prokobiece organizacje, a także wspierał kampanię prezydencką Hilary Clinton. Ta wyjątkowo tragiczna historia pokazuje, że z takimi typami mężczyzn lepiej naprawdę mieć się na baczności.
Jak się bronić przed takimi oszustami?
Bronić się przed papierowymi feministami nie jest łatwo i trudno też na każdego faceta z progresywnymi poglądami patrzeć od razu spod byka. Warto jednak zwrócić uwagę na pewne sygnały ostrzegawcze.
Alarmujące powinno być bezrefleksyjne klepanie wyuczonych formułek. Jeśli ktoś nie brzmi, jakby sam doszedł do jakichś wniosków, a jedynie powtarzał po kimś innym, warto zachować ostrożność.
Przede wszystkim jednak warto zwracać uwagę na zachowanie, a nie jedynie zachwycać się tym, co dana osoba mówi, bo w ostateczności właśnie to świadczy o tym, kim jest – znajomość feministycznych teorii nie zastąpi bycia przyzwoitym.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.