Od 15 września Janusz Kowalski musi mierzyć się z wyzwaniami, jakie stawia przed nim stanowisko wiceministra rolnictwa, które przejął po zdymisjonowanym partyjnym koledze Norbercie Kaczmarczyku. W programie "Super Biznes" polityk został przez prowadzącego zaskoczony testem wiedzy na temat rodzajów zbóż. Już pierwsze pytanie przysporzyło mu kłopotów, a potem było tylko gorzej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Janusz Kowalski był gościem w programie "Super Biznes"
Nowy wiceminister Rolnictwa i Rozwoju Wsi miał okazję popisać się wiedzą na temat rolnictwa
Zaliczył wpadkę, z której tłumaczył się, wyjaśniając, że od tego są inni specjaliści, a on zna się na prawie
Co wiceminister Janusz Kowalski wie o rolnictwie?
Działacz Solidarnej Polski pojawił się w programie "Super Biznes", gdzie zdradził swoje plany na najbliższe miesiące. Nie spodziewał się, że prowadzący przygotował dla niego małą niespodziankę w formie testu wiedzy.
Januszowi Kowalskiemu pokazano zdjęcie zboża, a zadaniem polityka było rozpoznanie, co znajduje się na fotografii. Zadanie sprawiło mu nie lada problemy.
– Nie chcę być odpytywany ze zbóż. Od tego są specjaliści – odpowiedział od razu wiceszef resortu rolnictwa i wydawał się zestresowany. Podjął jednak wyzwanie, a już pierwsze zdjęcie określił niepoprawnie.
Polityk uznał, że na zdjęciu znajduje się pszenica i przy okazji zaliczył wpadkę, ponieważ był to jęczmień. Rozpoznanie kolejnych zbóż, czyli m.in. owsa i żyta sprawiło działaczowi ogromne problemy.
– To jest test, w którym są naprawdę świetni specjaliści. Ja zajmuję się kwestiami energetycznymi, kwestiami prawnymi – usprawiedliwiał się wiceminister Rolnictwa i Rozwoju wsi.
– A nie boi się pan takiej sytuacji, że jedzie pan na wieś, cały czas rozmawia pan z rolnikami i oni mówią: "panie Kowalski, pan nawet zbóż nie potrafi rozpoznać?" – spuentował prowadzący program. Janusz Kowalski zapewnił, że o to się nie obawia.
Działacz Solidarnej Polski w programie chciał przede wszystkim rozmawiać o swoich planach w roli wiceministra. Zapewnił, że przez najbliższe miesiące będzie rozmawiał m.in. z rolnikami i producentami żywności, a także z sadownikami, właścicielami firm z obszaru przetwórstwa jabłek i hodowcami drobiu.
Janusz Kowalski przyznał, że "dla wszystkich, niezależnie od branży, największymi problemami są obecnie rosnące ceny energii i niepewność odnośnie do przyszłości". Podkreślił, że "w branży rolniczej dominują koncerny zagraniczne, a jego celem jest, zgodnie z zapisami w programach rządowych, wzmacnianie małych i średnich, ale również dużych polskich firm przetwórczych, żeby budować siłę polskiej gospodarki".
– Człowiek, który nie zna się na rolnictwie, na jego bieżących problemach, zostaje wiceministrem rolnictwa tylko dlatego, żeby wszystko składało się w tej układance politycznej – powiedział Michał Kołodziejczakw Polsat News.
Przyniósł także plakat z hasłem "Janusz Kowalski to prowokator". Nowy wiceminister nie pozostawał dłużny, twierdząc, że "Kołodziejczak nie jest rolnikiem". Wcześniej prezes Agrounii zakpił też z wiceministra.
– Zacznę tę rozmowę od prezentu, który mam dla pana ministra. Panie ministrze, zeszyt, kredki, żeby pan sobie rysował łąki, pola, traktory i żeby pan na tym skończył swoją przygodę z rolnictwem – powiedział Kołodziejczak, przekazując Kowalskiemu zeszyt i kolorowe kredki.