nt_logo

Straszna tragedia na A4. Strażak osierocił czworo dzieci, ranna jest też jego żona

Diana Wawrzusiszyn

27 września 2022, 13:57 · 2 minuty czytania
Do tragicznego wypadku doszło na autostradzie A4 w okolicach miejscowości Chrosna w Małopolsce. Trzech strażaków, którzy zabezpieczali wypadek na trasie, zostało potrąconych przez rozpędzony pojazd. Jeden z nich nie miał szans na przeżycie i zginął na miejscu. Osierocił czworo dzieci. Ciężko ranna też jest jego żona – również strażaczka.


Straszna tragedia na A4. Strażak osierocił czworo dzieci, ranna jest też jego żona

Diana Wawrzusiszyn
27 września 2022, 13:57 • 1 minuta czytania
Do tragicznego wypadku doszło na autostradzie A4 w okolicach miejscowości Chrosna w Małopolsce. Trzech strażaków, którzy zabezpieczali wypadek na trasie, zostało potrąconych przez rozpędzony pojazd. Jeden z nich nie miał szans na przeżycie i zginął na miejscu. Osierocił czworo dzieci. Ciężko ranna też jest jego żona – również strażaczka.
Wypadek na autostradzie A4. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Stanislaw Bielski/REPORTER
  • Na autostradzie A4 na wysokości miejscowości Chrosna w Małopolsce doszło do tragicznego zdarzenia
  • Trzech strażaków Ochotniczej Straży Pożarnej zostało potrąconych przez rozpędzony samochód
  • Wypadek dla jednego z nich zakończył się tragicznie, pomimo reanimacji strażak zmarł na miejscu

Najpierw BMW wjechało w łosia na A4

W nocy z poniedziałku na wtorek, trzy kilometry od bramek na autostradzie A4 w Balicach w kierunku Krakowa samochód zderzył się z przechodzącym przez drogę łosiem. Jak poinformował rzecznik małopolskiej policji mł. insp. Sebastian Gleń, samochodem marki BMW jechała kobieta, a widoczność ograniczała jej gęsta mgła.

Łoś przechodził przez autostradę, choć jest ona odgrodzona. Kobiecie nic się nie stało. Zwierzę uśpił weterynarz – przekazał policjant na antenie RMF FM.

Jednak do prawdziwej tragedii w tym miejscu miało dopiero dojść. Na miejsce zdarzenia wysłano strażaków z Państwowej Straży Pożarnej i miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej w Balicach, którzy mieli zabezpieczyć teren wypadku.

Strażak przyjechał z pomocą po wypadku, sam zginął na miejscu

Na miejsce wypadku z ramienia Ochotniczej Straży Pożarnej w Balicach przyjechało trzech strażaków. Z relacji świadków wynika, że ustawiali oni słupki drogowe oznaczające miejsce zdarzenia. W tym czasie w stronę strażaków jechała osobowa Mazda, kiedy kierowca zobaczył stojących strażaków, zaczął hamować.

Pech chciał, że za osobówką jechało ciężarowe Iveco, którego kierowca stracił panowanie nad kierownicą, z impetem wjechał w auto osobowe, a potem zjechał na pas awaryjny i potrącił troje stojących tam strażaków. Jak podaje RMF FM, kierowcą Iveco był 21-letni obywatel Węgier.

Nie żyje 38-letni strażak, jego żona jest ciężko ranna

W wyniku tego tragicznego wypadku na miejscu zginął 38-letni strażak OSP. Mężczyzna zmarł na miejscu, mimo natychmiastowej reanimacji. W ciężkim stanie jest również strażaczka, która trafiła do szpitala. Kobieta jest żoną zmarłego. Para ma czworo dzieci. Stan trzeciego strażaka jest dobry, nie kwalifikował się do przewiezienia do szpitala.

Tragedia w Małopolsce jest dużym cisem dla całego środowiska strażaków. Kilka godzin po wypadku w mediach społecznościowych Państwowej Straży Pożarnej pojawił się wpis informujący o wypadku, w którym podkreślano, że 38-letni strażak zginął niosąc pomoc drugiemu człowiekowi.

"Dziś w godzinach nocnych w m. Balice (pow. krakowski, woj. małopolskie) doszło do tragicznego zdarzenia, w którym druhowie OSP Balice, udzielający pomocy poszkodowanym w wypadku drogowym, zostali potrąceni przez nadjeżdżający samochód. W wyniku zdarzenia, jeden druh poniósł śmierć, a dwoje zostało rannych. Dziś, po raz kolejny, ratownik wypełniając swoją misję - niosąc pomoc drugiemu człowiekowi, poniósł najwyższą ofiarę" - czytamy.