Ministerstwo Sprawiedliwości zabrało się za zakłady karne. Resort zarządzany przez Zbigniewa Ziobrę zreformował sposób, w jaki funkcjonują więzienia. Oznacza to złe wiadomości dla osadzonych – stracą część przywilejów, poza tym będą płacili za prąd.
Reklama.
Reklama.
Reforma zakładów karnych dotyczy m.in. ograniczenia możliwości składania skarg. Więźniom będzie teraz trudniej zgłaszać uwagi co do jakości potraw
Ministerstwo Sprawiedliwości zryczałtowało opłaty miesięczne za użytkowanie w celach dodatkowych sprzętów elektrycznych, takich jak czajniki
Nawet 90 proc. więźniów może zostać objętych obowiązkiem płacenia za prąd. Szacuje się, że roczne wpływy wyniosą 15,7 mln zł
– Całkowicie zmieniamy filozofię działania zakładów karnych, więzienie to nie będzie hotel czy sanatorium. Każda kara pozbawienia wolności musi się odbywać w takich warunkach, by recydywistom nie było obojętne, czy wrócą do więzienia, czy nie – grzmiał.
Jak przekazał "Fakt", projekt reformy więzień przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości zakłada odebranie części przywilejów więźniom. W ramach jego będą mieli m.in. ograniczoną możliwość skarg. Oznacza to, że będzie im ciężej zgłaszać uwagi na temat jakości posiłków. Zmiany będą dotyczyły również opłat miesięcznych, ministerstwo zamierza je zryczałtować. Będą dotyczyły nie codziennego zużycia, lecz korzystania z dodatkowych sprzętów, np. telewizora bądź czajnika.
"Wysokość zryczałtowanej miesięcznej opłaty związanej z użytkowaniem w celi mieszkalnej dodatkowego sprzętu elektronicznego lub elektrycznego ustalono na poziomie 20 zł miesięcznie" – wyjaśnili urzędnicy resortu Zbigniewa Ziobro.
Nawet 90 proc. osadzonych może zostać objętych obowiązkiem uiszczania opłat. Szacuje się, że roczne wpływy wyniosą 15,7 mln zł.
Warunki w zakładzie karnym. "Diablo" Włodarczyk wyjawił, czym żywił się żywił w więzieniu
Z powodu reformy więźniowie utracili przywileje, ale wcześniej nie żyli w dobrych warunkach. Pisaliśmy w lipcu o tym, jak Krzysztof "Diablo" Włodarczyk zrelacjonował, jaka jest codzienność w zakładach karnych.
W rozmowie z "Super Expressem" polski pięściarz wyjawił, jak wyglądał jadłospis w więziennej stołówce. Nie ocenił pozytywnie tamtejszych "potraw".
Bokser trafił do więzienia na warszawskim Służewcu 8 stycznia 2021 roku. Miał tam odbyć karę pięciu miesięcy pozbawienia wolności. Przebywał w zakładzie karnym po tym, jak złamał sądowy zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi.
W rozmowie z "SE" Krzysztof Włodarczyk przyznał, że szczególny dyskomfort w zakładzie karnym odczuwał z uwagi na jedzenie. Więzienna strawa nie odpowiadała pięściarzowi. Podkreślił, że jadłospis, a to, co finalnie lądowało na jego talerzu, to dwie różne historie.
– No jedzenie... to jest poniżej czegokolwiek. To nie jest jedzenie. (...) Nie będę wam nawet mówił, bo nie uwierzycie. To, co jest napisane w menu, to jedno wielkie oszustwo. Nie ma nawet jednej dziesiątej tego! Oczywiście są ziemniaki, ale rozgotowane lub mocno nawodnione. Dopóki są ciepłe, kilka kęsów można złapać, ale tak to się nie nadaje– powiedział.
"Diablo" zaznaczył, że gdyby nie pomoc z zewnątrz, to ciężko byłoby mu to przetrwać.
Swoje pierwsze kroki jako dziennikarka stawiałam w agencji prasowej. Zawsze doceniałam suchą zdyscyplinowaną formę przekazywania newsów, ale czułam, że muszę ją zrównoważyć, więc zapisałam się na Polską Szkołę Reportażu, którą zakończyłam w 2021 r. Na dziennikarstwo internetowe przerzuciłam się, ponieważ lubię eksperymentować z różnymi środkami przekazu i spoglądam daleko w przyszłość. Najbardziej interesują mnie wiadomości z zagranicy, rzucanie światła na to, co się dzieje nie tylko na trawniku u sąsiada, ale też w najdalszych zakątkach świata.