Gdyby Niemcy w najbliższą niedzielę mieli okazję pójść na wybory, zakończyłaby się przygoda Olafa Scholza z urzędem kanclerskim, a zwyciężyliby chadecy. Z najnowszego sondażu na zlecenie "Bilda" wynika ponadto, że Scholza surowo ocenia aż połowa Niemców.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
50 proc. Niemców, którzy wzięli udział w badaniu, uważa, że Olaf Scholz nie jest odpowiednią osobą na stanowisku szefa rządu
Z kolei 38 proc. ankietowanych twierdzi, że polityk SPD jest odpowiednim człowiekiem w fotelu kanclerza
Mija dopiero pierwszy rok kanclerskiej kariery Olafa Scholza, ale kolejne sondaże polityczne potwierdzają, że gdyby wybory w Niemczech odbywały się teraz, jego SPD nie miałaby szans na powtórzenie sukcesu
Połowa Niemców surowo ocenia Scholza w roli kanclerza
Gdyby wybory do Bundestagu odbywały się w najbliższą niedzielę, górą byłaby opozycyjna unia CDU/CSU, czyli partyjni spadkobiercy Angeli Merkel. Tak wynika z nowego sondażu przeprowadzonego przez instytut Insa na zlecenie niemieckiego dziennika "Bild". Badanie pokazuje także, że aż połowa Niemców źle oceniaOlafa Scholza w roli kanclerza.
50 proc. Niemców, którzy wzięli udział w badaniu, uważa, że Olaf Scholz nie jest odpowiednią osobą na stanowisku szefa rządu. Z kolei 38 proc. ankietowanych twierdzi, że polityk SPD jest odpowiednim człowiekiem w fotelu kanclerza.
A co z zaufaniem do Olafa Scholza? Na to pytanie 64,5 proc. respondentów wskazało odpowiedź, że jest ono małe. Obecnemu kanclerzowi w pełni ufa natomiast 30,3 proc. Niemców.
Portal dziennika "Die Welt" zauważa ponadto, że rok po wyborach do Bundestagu prawicowo-nacjonalistyczna partia AfD uplasowała się w badaniu na pierwszym miejscu we wschodnich Niemczech.
We wschodnich landach ugrupowanie może obecnie liczyć na 27 proc. oraz 12 proc. poparcia w landach zachodnich. Jednak we wschodnich Niemczech depcze jej po piętach chadecka partia CDU (26 proc.).
Chadecy dochodzą do głosu
A która partia wygrałaby wybory, gdyby te odbywały się w najbliższą niedzielę? Scholz i jego ekipa również nie mieliby powodów do radości. Z sondażu dla "Bilda" wynika, że opozycyjna unia CDU/CSU zdobyłaby 27,5 proc. To spadek, o jeden punkt procentowy, w porównaniu z poprzednim badaniem.
Z kolei rządząca w kraju SPD mogłaby liczyć na poparcie na poziomie 18 proc. (-0,5 p.p). Jedyne ugrupowania, które mogą liczyć na większe w porównaniu z poprzednim sondażem (każda z nich po 0,5 p.p.), to współrządzący z socjaldemokratami Zieloni (19,5 proc.) i Wolna Partia Demokratyczna (FDP), która może obecnie liczyć na 8 proc. wyborczych głosów.
Odnotujmy jeszcze, że ogólnokrajowy wynik wspomnianego już AfD wynosi 15 proc. i tym samym oznacza wzrost o 1 p.p.. Nie zmieniło się natomiast poparcie dla Partii Lewicy i nadal wynosi 5,5 proc.
Kiepska seria sondaży dla ekipy Scholza
Mija dopiero pierwszy rok kanclerskiej kariery Olafa Scholza, a kolejne sondaże polityczne potwierdzają, że gdyby wyboryw Niemczech odbywały się teraz, jego SPD nie miałaby szans na powtórzenie sukcesu z września 2021 roku.
Notowania socjaldemokratów mocno osłabiły skutki wybuchu wojny w Ukrainie – część wyborców frustruje kryzys gospodarczy, innych rozczarował brak niemieckiego przywództwa w starciu NATO-Rosja.
W połowie sierpnia wyniki badania przeprowadzonego na zlecenie stacji RTL i n-tv przedstawił też instytut Forsa. Jego ankieterzy zapytali Niemców o to, na kogo oddaliby głos, gdyby kanclerza wybierano w głosowaniu bezpośrednim.
I okazało się, że gdyby zieloni do takiej rywalizacji wystawili Roberta Habecka, wicekanclerza Niemiec, to on uzyskałby najwyższe, 26-proc. poparcie. 22 proc. respondentów zadeklarowało oddanie głosu na Olafa Scholza. Co ciekawe, choć to chadecy prowadzą w sondażach partyjnych, Friedricha Merza na fotelu kanclerskim chciało wtedy jedynie 16 proc. ankietowanych.