
Dramatyczni rośnie liczba zaginionych – w tym roku to już 17,4 tysięcy osób. Coraz więcej wśród nich młodych i wykształconych ludzi, którzy nie mogą sprostać oczekiwaniom na uczelni lub w pracy. Wiele osób wyjeżdża też za granicę i nie zostawia po sobie śladu.
REKLAMA
O prawie 2 tysiące osób wzrosła w tym roku liczba zaginionych. Eksperci zwracają uwagę, że coraz mniej z nich to osoby z problemami miłosnymi, nałogiem czy depresją, czyli tradycyjnymi przyczynami zaginięć. Częściej znikają bez śladu studenci, czy ludzie krótko po studiach, którzy nie mogą znaleźć pracy lub nie radzą sobie z oczekiwaniami wobec nich – donosi "Rzeczpospolita".
Niepokojące jest to, że niemal w każdej kategorii wiekowej zaginięć było wyraźnie więcej. I tak dzieci do sześciu lat zaginęło ponad 300 (w 2011 r. – 151), nastolatków do 13. roku życia – 781 (o 60 proc. więcej niż rok wcześniej), a osób w wieku 14 – 17 lat – 5,1 tys. (w zeszłym roku – 3,7 tys.). CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: "Rzeczpospolita"
Według prof. Janusza Czapińskiego wiele z tych osób po prostu wyjechało za granicę i z powodu słabych więzi z rodziną nikogo o tym nie poinformowało. Wzrasta też liczba zaginięć osób, które zaginęły za granicą. Po przyjeździe do Anglii czy do Holandii nie znalazły pracy i przestały odzywać się do rodziny.
Podczas Euro 2012 cała Bydgoszcz poszukiwała zaginionego kibica z Irlandii. James Nolan oddalił się od znajomych około 1 w nocy i od tego czasu nikt go nie widział. Znajomi i rodzina mieli nadzieję, że Polacy pomogą odnaleźć Irlandczyka, za pomoc dziękowali nam nawet na łamach rodzimej, a także brytyjskiej prasy. Jak pokazuje statystyka, losy zaginionych udaje się ustalić w 80 proc. przypadków. Jednak w tym przypadku finał nie był szczęśliwy – ciało Jamesa Nolana wyłowiono z Brdy po wielu dniach poszukiwań.
Źródło: "Rzeczpospolita"

