nt_logo

Historia zdjęcia Wałęsów. Po latach fotoreporter dowiedział się, kto stał obok pary

Diana Wawrzusiszyn

03 października 2022, 15:15 · 3 minuty czytania
Chris Niedenthal był jednym z pierwszych zagranicznych fotoreporterów wpuszczonych do Stoczni Gdańskiej podczas strajku w 1980 roku. Wcześniej towarzyszył Lechowi Wałęsie, gdy ten wychodził z domu i żegnał się z żoną. To właśnie tego dnia zrobił wyjątkowe zdjęcie.


Historia zdjęcia Wałęsów. Po latach fotoreporter dowiedział się, kto stał obok pary

Diana Wawrzusiszyn
03 października 2022, 15:15 • 1 minuta czytania
Chris Niedenthal był jednym z pierwszych zagranicznych fotoreporterów wpuszczonych do Stoczni Gdańskiej podczas strajku w 1980 roku. Wcześniej towarzyszył Lechowi Wałęsie, gdy ten wychodził z domu i żegnał się z żoną. To właśnie tego dnia zrobił wyjątkowe zdjęcie.
Chris Niedenthal z Lechem Wałęsą Fot. Piotr Zagiell/East News
  • Dziennikarka Onetu Amelia Sarnowska przeprowadziła wywiad ze słynnym fotoreporterem, który fotografował Wałęsów
  • Chris Niedenthal był jednym z pierwszych fotoreporterów, którzy dotarli na miejsce strajku w Stoczni Gdańskiej
  • Z tego okresu pochodzi zdjęcie Lecha i Danuty Wałęsów, które autor odzyskał po 32 latach

Zapomniana przez 32 lata fotografia

Chris Niedenthal był jednym z pierwszych zagranicznych fotoreporterów wpuszczonych do Stoczni Gdańskiej. Wałęsę poznał już drugiego dnia strajku. Niedenthal wówczas nie wiedział, kim Wałęsa jest, nie spodziewał się też zapewne, jak ważną rolę odegra dla Polski, a także Europy. Jednak intuicja podpowiedziała mu, że powinien się wprosić do domu Wałęsów, aby zobaczyć ich codzienne życie. Tak też zrobił.

– Umówiłem się z nim, że przyjadę rano do niego do domu, zjemy śniadanie – i pojedziemy razem na Wrzeszcz, gdzie znajdowało się biuro. Więc przyjechałem, zjedliśmy razem to śniadanie. Parę zdjęć zrobiłem, jak tam się szykował i ubierał kurtkę, bo już była jesień. Przed wyjściem pocałował żonę na do widzenia – i wtedy, na szczęście, też udało się jeszcze to jedno zdjęcie zrobić – mówi w rozmowie z Onetem.

Zdjęcie, o którym mówi Niedenthal, przedstawia Lecha, który z czułością żegna się ze swoją żoną Danutą i daje jej całusa w usta. Po prawej stronie widzimy też kobietę w dużych, czarnych okularach, która wydaje się nie być zainteresowana romantyczną sceną.

Kim jest tajemnicza kobieta ze zdjęcia?

Chris Niedenthal opowiada, że nie widział tego zdjęcia przez 32 lata. Fotografia przez lata znajdowała się w agencji, w której pracował fotoreporter. Dopiero gdy zapadła decyzja o jej likwidacji, zdjęcie trafiło do autora. Niedenthal zdradza też zagadkę, kto znajduje się na fotografii obok całującej się pary.

– Zawsze dziwiło mnie, że była tam taka starsza pani. To mama Danuty, ale wtedy tego nie wiedziałem. Ile razy tam u nich nie byłem, to ona też, ale myślałem, że to jakaś niania do dzieci – zdradza w rozmowie z Onetem.

Była ich tam cała chmara. Nikt nigdy nie powiedział mi, kim ona jest i dopiero jak po tych 32 latach Wałęsowie dostali to zdjęcie, to pani Danuta powiedziała: a to moja mama! Znaczy teściowa Lecha. Stała tam wtedy jak taka typowa teściowa, co to "a może jeszcze kanapeczkę" i "może jeszcze herbaty się napijesz"? I nagle, po latach, wszystko stało się jasne.Chris Niedenthalfotoreporter

"Jak tylko PiS wygrało wybory, wiedziałem, że będzie źle"

Niedenthal pisał we wspomnieniach z sierpnia '80, że Polska "zrobiła się trendy". W rozmowie został zapytany, czy kiedykolwiek później wydarzyło się w historii Polski coś, co wywołało u niego podobne wrażenie. Okazało się, że tym momentem było dojście partii Jarosława Kaczyńskiego do władzy w 2015 roku.

– Odkąd rządzą, właściwie wróciłem znów do fotografowania. Mam swoje lata. Nie pracuję już dla żadnych mediów, tylko dla siebie – i jak tylko Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, wiedziałem, że będzie źle (...). Wcześniej, jeszcze w późnych latach 90., sądziłem, że Polska zaczęła być już normalnym krajem, gdzie politycznie już nic ciekawego się nie wydarzy. I było tak, aż do 2015 r. – i wtedy wszystko to runęło – stwierdził Chris Niedenthal.