Poseł PiS Marek Suski na antenie Radia Zet próbował jakoś wyjaśnić, co dalej z węglem, którego w Polsce brakuje, choć rządzący przekonywali, że mamy go bardzo dużo. To, co mówił, było jednak bardzo mało konkretne, a właściwie tylko śmieszne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zima coraz bliżej, a Polacy mają problem z zakupem wystarczającej ilości węgla, gdyż tego nie ma na rynku albo jest bardzo drogi
Politycy PiS, którzy przekonywali, że mamy węgiel, teraz kluczą w tej sprawie tak jak Marek Suski na antenie Radia Zet
Prowadząca program Beata Lubecka, chciała się dowiedzieć, kto jest winny, że brakuje węgla na rynku. – Choć pan mówi, że nie brakuje – zapytała polityka PiS. Marek Suskistwierdził, iż: "Nie, nie. Ja nie mówię, że nie brakuje, ja mówię, że nie braknie. Dostawy są w drodze, część w portach. Sukcesywnie węgiel będzie przypływał i nie zabraknie".
Suski próbował wyjaśnić, co z węglem dla Polaków na zimę
Suski odniósł się też do tej części pytania, kto odpowiada za to, co się dzieje z węglem. – Kto jest winny? Tak bym powiedział niejaki pan Putin, który rozpętał wojnę energetyczną z Europą – uznał polityk PiS. Na takie stwierdzenie Lubecka przypomniała mu, że wicepremier Jacek Sasin powiedział, że dopiero w lipcu zapadła decyzja o zakupie węgla. – Tego nie wiem, nie znam tych decyzji – odparł wtedy mętnie.
Dodajmy, że informowaliśmy w naTemat.pl, długie kolejki po węgiel to już codzienność. Składy tego surowca świecą pustkami albo windują zaporowe ceny. Polacy boją się o swój los w najbliższych, jesiennych i zimowych, miesiącach, dlatego robią wszystko, aby nie zostać bez opału na zimę.
Onet ostatnio zrobił reportaż na ten temat. Dowiadujemy się z niego, że chętni do zakupu węgla ustawili się w kolejce od godziny 3 w nocy. Stoją od świtu w nadziei, że uda im się zapisać na dostawę węgla i nie zapłacą bajońskich sum. W kolejce dochodzi też do wielu nerwowych sytuacji. Jedna z kobiet opowiada:
Polacy stoją w długich kolejkach, aby kupić węgiel
– Byłaby pani chwilę wcześniej i widziałaby, co tu się wyprawia – mówiła do dziennikarki Onetu – Stała tu z nami, tak jak ja, tylko ja teraz już usiadłam, bo od 3 stoję, no więc stała z nami kobita i czekała. Ale po chwili zadzwoniła po kogoś i przyjechała jej córka w ciąży. Podeszła do okienka i zażądała, żeby ją wpuścić bez kolejki. Bezczelność. Mało nie doszło do linczu. Już ktoś policję chciał wzywać. Chwilę temu to było – relacjonowała kobieta.
Dodajmy, że INNPoland szacuje się, że do końca tego roku zabraknie nam ok. 4 do 6 mln ton węgla, przy czym ok. 2,5 mln ton wyniesie niedobór w sektorze opałowym. Polaków czeka zatem ciężka zima, wielu liczy, że będzie ona łagodna, nie chcą nawet myśleć, co będzie jeśli przyjdą srogie mrozy.
Warto przy okazji przypomnieć, że rzecznik rządu Piotr Müller w czerwcu odradzał Polakom kupowanie węgla na zapas. Przekonywał obywateli, że zaopatrywanie się na zimę nie ma sensu, bo ceny węgla spadną jeszcze w czerwcu. Jednocześnie przedsiębiorcy zrzeszeni w Izbie Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla już w połowie kwietnia przewidywali kryzys na rynku węglowym.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.