"Jurek, już!". Zabawna wpadka w audycji na żywo, Kaczyński musiał ponaglać dziennikarza
Alicja Skiba
05 października 2022, 07:42·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 października 2022, 07:42
Prezes PiS Jarosław Kaczyński we wtorek wystąpił w Polskim Radiu 24. Okazało się, że ma zadatki na radiowca, ponieważ jego czujnym oczom nie uszło, że dziennikarz ma kilkusekundowe opóźnienie z wejściem na antenę. "Jurek, już!" – interweniował prezes PiS.
Reklama.
Reklama.
Prezenter radiowy czekał na sygnał, by rozpocząć rozmowę, jednak Jarosław Kaczyński go uprzedził i pogonił
Prezes PiS mówił w Polskim Radiu, że jeśli samorządy będą łamały nakaz dystrybucji węgla do mieszkańców, to poniosą odpowiedzialność prawną
Kaczyński poruszył też temat reparacji wojennych za II wojnę światową twierdząc, że Niemcy próbują "zbudować barykadę"
W mediach społecznościowych ukazało się nagranie ukazujące wpadkę, która miała miejsce na kilka sekund przed emisją rozmowy na żywo prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z dziennikarzem Polskiego Radia 24 Jerzego Jachowicza.
Lider Zjednoczonej Prawicy najwyraźniej naprawdę nie mógł doczekać się wywiadu, ponieważ zaczął popędzać dziennikarza, który czekał na sygnał, by rozpocząć rozmowę.
- Jurek, już! -syknął prezes PiS, na co Jachowicz natychmiast zaczął wywiad.
"W radiowym świecie raczej rzadko się zdarza, żeby gość mówił prowadzącemu, kiedy rozpocząć rozmowę. Ale dziś w PR24 prezes Kaczyński występował też w roli realizatora audycji" - skomentował dziennikarz RMF FM, Roch Kowalski.
Polskie władze będą forsować niemiecką barykadę
Kaczyński rozmawiał we wtorek z Jachowiczem o tym, że rząd robi wszystko, by zaradzić kryzysowi związanemu z wysokimi cenami energii i dostępnością źródeł ciepła. Mówił, że w kwestii dystrybucji węgla, samorządy mają obowiązek dystrybucji węgla dla mieszkańców. Jeśli będą go łamać, to "z jednej strony jest odpowiedzialność polityczna przed wyborcami, a z drugiej strony są metody prawne".
– Tutaj jest oczywiście bardzo duża rola sądów, które w Polsce bywają bardzo zaskakujące, jeśli chodzi o orzecznictwo – zaznaczył.
Kaczyński skomentował, że odpowiedź Niemiec, to "próba zbudowania barykady", a polskie władze będą starały się ją "forsować".
Na kanale Polskiego Radia 24 opublikowano nagranie całej rozmowy – ale bez wpadki z samego początku.
Wpadka Kaczyńskiego. Prezes PiS chciał uderzyć w TVN, a dostało się TVP
W połowie września relacjonowaliśmy o wpadce popełnionej przez Jarosława Kaczyńskiego. Podczas konferencji prasowej prezes PiS odniósł się do reportażu "Siła kłamstwa" TVN24 o ukrywaniu dowodów przez podkomisję smoleńską Antoniego Macierewicza. Chcąc go skrytykować, przywołał film "Dramat w trzech aktach", który miał jego zdaniem wyemitować TVN. Szkopuł w tym, że pokazała go TVP.
— Badano, czy skutek był taki, jak w rzeczywistości. Był całkowicie odmienny od tego, który był na wrakowisku. Cała koncepcja tych dwóch komisji została całkowicie sfalsyfikowana — oznajmił prezes PiS, po czym zarzucił stacji TVN "natężenie złej woli, oszustwo".
Sam reportaż nazwał "drastyczną częścią tego wszystkiego, co tworzy tą kontrrzeczywistość".
Po ocenie raportu Jarosław Kaczyński przeszedł do ataku na TVN24, jednak był on dość nieudolny. Prezes PiS powiedział, że stacja TVN już w 2001 r. rozpoczęła proces "tworzenia kontrrzeczywistości" od emisji krytycznego wobec PiS filmu pt. "Dramat w trzech aktach".
Jarosław Kaczyński zaznaczył też, że oskarżenia zawarte w filmie wpłynęły na wynik wyborczy PiS w wyborach parlamentarnych i jest to przykład szkodliwej narracji stacji TVN. Jednak prezes PiS pomylił bardzo ważny fakt, wręcz kluczowy. Dyskredytujący braci Kaczyńskich film wcale nie wyemitowała stacja TVN. Materiał pokazała Telewizja Polska.
Chodzi o film, który ukazał się tuż przed kampanią wyborczą w 2001 roku, w trakcie urzędowania Lecha Kaczyńskiego jako ministra sprawiedliwości. Zarzucał braciom Kaczyńskim przyjmowanie na początku lat 90. pieniędzy pochodzących z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego.