Przemysław Czarnek udawał się w delegacje. Ostatnia kosztowała... prawie 70 tys. zł
Przemysław Czarnek udawał się w delegacje. Ostatnia kosztowała... prawie 70 tys. zł Fot. Jacek Domiński/REPORTER/ East News
Reklama.
  • Łącznie podróże służbowe Przemysława Czarnka kosztowały 141 212,21 zł
  • Minister edukacji odwiedził m.in. USA, Włochy i Francję
  • Wiceprzewodnicząca klubu Koalicji Obywatelskiej w Sejmie Katarzyna Lubnauer zapowiedziała przeprowadzenie kontroli wydatków służbowych ministra
  • Dziennikarze "Super Expressu" ustalili, że podróże służbowe Przemysława Czarnka wyniosły do tej pory łącznie 141 212,21 zł. Z pieniędzy podatników, warto nadmienić. Na przełomie maja i czerwca minister edukacji i nauki był przez pięć dni w Chicago i Milwaukee w USA. Wyjazd kosztował 67 823,77 zł.

    Z analizy spisu delegacji Czarnka przeprowadzonej przez dziennik wynika, że w Rzymie minister edukacji był służbowo dwa razy. Najpierw w listopadzie ubiegłego roku po to, by spotkać się z przedstawicielem Watykańskiej Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej i odwiedzić grób św. Jana Pawła II. Następnie w czerwcu 2022 r. uczestniczył w zawarciu porozumień między Katolickim Uniwersytetem Lubelskim a Uniwersytetem Rzymskim La Sapienza.

    17 tys. zł za zacieśnianie relacji z francuską Polonią

    Minister edukacji był również we Francji. W Paryżu skupił się na "zacieśnianiu relacji z Polonią w ramach spotkania promocyjnego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Ambasadzie RP". Koszt? Ponad 17 tys. zł.

    Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz powiedział w rozmowie z "SE", że zainteresował tematem Najwyższą Izbę Kontroli.

    Bez reakcji na wydatki ministra edukacji w trakcie delegacji służbowych nie zamierza pozostać także wiceprzewodnicząca klubu Koalicji Obywatelskiej w Sejmie Katarzyna Lubnauer. Zapowiedziała, że wraz z innymi posłankami KO przeprowadzi kontrolę w tej sprawie.

    "Można jeść mniej i trochę taniej". Czarnek błysnął złotą myślą na temat drożyzny

    Koszt delegacji Przemysława Czarnka jest szczególnie ciekawy w kontekście jego lipcowej wypowiedzi na temat oszczędzania. Jak relacjonowaliśmy wówczas, przyznał się, że 10 dni spędzi w podróży (Polska, Austria i Włochy) i sporo jego wakacyjnego budżetu pochłoną wydatki na paliwo. A jaki jest sposób ministra edukacji na walkę z drożyzną? – Można jeść trochę mniej i trochę taniej – powiedział dziennikarzom "Super Expressu".

    – Dlatego (przez wysokie ceny – red.) jadę do znajomych, nie jadę na wypoczynki w hotelach – wyjaśnił minister. Czy to oznacza, że nie będzie wyskoków do lokalnych knajp? – Czasami coś będziemy pichcić, znajomi zaproszą na obiady. Ale bez przesady, drożyzna nie oznacza, że nie można jeść. Można jeść trochę mniej i trochę taniej – dodał Czarnek.

    Gazeta przypomina, że w ubiegłym roku minister edukacji zarobił ok. 220 tys. zł. Jak pisaliśmy w naTemat, przez dziesiątą już podwyżkę stóp procentowych do poziomu 6,5 procent, inflację i wysokie ceny w sklepach coraz więcej Polaków rezygnuje z kupowania podstawowych produktów.

    – Coraz mniej kupuję masła – mówiła w naszej niedawnej sondzie mieszkanka Warszawy. – Rezygnuję z owoców – stwierdziła kolejna. – Mam niską emeryturę i niestety nie stać mnie na owoce. Sporadycznie zdarza mi się je kupić. Dziś wzięłam emeryturę i kupię sobie truskawki, ale na co dzień absolutnie nie – dodała.