Marcin Gutowski ruszył z reporterskim cyklem "Bielmo", który ma pokazać, jak wyglądają kulisy Kościoła katolickiego. W materiale "Otchłań kłamstwa" przedstawił, jak działał mechanizm tuszowania pedofilii w diecezji w Buffalo. O całym procederze dowiedział się Jan Paweł II i... nie zrobił nic, żeby mu zapobiec.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W książce oraz w cyklu reportaży dla TVN24 "Bielmo" dziennikarz stara się udowodnić, co o sprawie pedofilii w Kościele wiedzieli najwyżsi duchowni i sam papież
Rozmówcy reportaży o przemocy seksualnej w Kościele ponoszą wiele konsekwencji w przeciwieństwie do duchownych, którzy najczęściej pozostają bezkarni
W poniedziałek 10 października o godzinie 20.20 na antenie TVN24 premierę miał odcinek "Otchłań kłamstwa", w którym przedstawiono sprawę z Buffalo (USA), o której miał wiedzieć Jan Paweł II
Marcin Gutowski o materiale "Otchłań kłamstwa"
W TVN24 pokazane zostaną trzy nowe reportaże Marcina Gutowskiego z cyklu "Bielmo". Pierwszy z nich, czyli "Otchłań kłamstwa" widzowie mogli oglądać w poniedziałek 10 października.
Autor reportaży opowiadając o nich na antenie TVN24 wiele miejsca poświęcił bardzo kontrowersyjnej kwestii, a mianowicie, co o sprawie pedofilii w Kościele Katolickim mógł wiedzieć papież Jan Paweł II.
– Trudno domniemywać, żeby szef, żeby boss, władca absolutny, bo takim jest papież, nie wiedział, co dzieje się w jego instytucji w tak istotnych, w tak kluczowych, w tak krytycznych sprawach. W kolejnym odcinku "Bielma" będziemy na to patrzyć, będziemy się temu przyglądać, będziemy rozbrajać ten mechanizm władzy, który panował w Watykanie – mówił Gutowski.
Sam jednak unika jednoznacznych sądów, nie oskarża, ale daje mówić innym. Tak o papieżu w jego materiale mówił Thomas Doyle: – Masz Wojtyłę, papieża, najmądrzejszego człowieka na świecie, który chroni jednego z najgorszych drapieżców, seksualnych psychopatów, jakiego kiedykolwiek widzieliśmy (Maciela Degollado - red.). Szkody, które powstały w czasie pontyfikatu Jana Pawła II, są nie do oszacowania.
Dziennikarz poruszył także bardzo ważną kwestię, wyznając jaką cenę muszą ponosić bohaterowie reportaży na temat przemocy seksualnej w Kościele, bez których stworzenie jakiegokolwiek rzetelnego materiału nie byłoby możliwe.
– Cena jest straszna, ogromna w zestawieniu z ceną, jaką ponoszą biskupi, którzy przez lata kryli przestępstwa, bo to trzeba nazwać wprost. Ona jest tym bardziej przerażająca, bo ci biskupi – jak widzimy – nadal mają się dobrze, są na eksponowanych stanowiskach, podobnie zresztą jak predatorzy, jak drapieżnicy, jak sprawcy tych przestępstw, do których Kościół się zresztą przyznaje – mówił Gutowski.
W reportażu z Buffalo, o którym traktuje "Otchłań kłamstwa", jeszcze bardziej niż skala przemocy seksualnej, uderza fakt zupełnej objętości Jana Pawła II na fakty, których się dowiedział.
Przekazał mu je osobiście bohater reportażu, Wiesław Walawandera. Mężczyzna przyglądał się przez długi czas nadużyciom w parafiach, seminariach i przemocy seksualnej wobec dzieci. W końcu postanowił napisać list, który wysłał do papieża.
Cztery strony ciemnych historii z Buffalo wręczono najpierw sekretarzowi papieża, księdzu Dziwiszowi w sierpniu 1993 roku, podczas wizyty Jana Pawła II w Denver w ramach Światowych Dni Młodzieży. Wreszcie, gdy Walawendera spotkał się z papieżem, przypomniał mu, że nie otrzymał odpowiedzi. Wtedy Ojciec Święty spojrzał na księdza Dziwisza, który tylko skinął ręką.
Jak podkreśla w swoim reportażu Gutowski: "Ten moment zachował się na telewizyjnych taśmach wyciągniętych z archiwów CNN. Po krótkiej wymianie zdań sekretarz podał papieżowi niewielki przedmiot. Wiesław doskonale pamięta brązowe, ozdobione papieskim herbem etui, w którym znalazł biały, plastikowy różaniec. Papież wsunął mu go w dłonie i polecił modlić się za Kościół. Kamera uchwyciła jego surowe spojrzenie. Nikt nie podszedł do Wiesława po mszy, nie zainteresował się, nie dopytał". Nie można udawać, że papież zapytania młodego księdza nie zrozumiał.
Kościół nawet jeśli karze biskupów, to po cichu
Jego słowa mają odzwierciedlenie w rzeczywistości, o czym pisaliśmy ostatnio w naTemat.pl. Jak wynika z informacji, do których dotarły "Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita", od roku 2019 Stolica Apostolska zajmowała się skargami na 18 polskich hierarchów. Nawet w sprawach, które zakończyły się "sukcesem" i duchownych ukarano, sankcji nie ogłoszono. W innych duchowni nie ponieśli żadnej odpowiedzialności.
W 12 sprawach prowadzonych przez Watykan wobec duchownych – mimo potwierdzenia ich przestępstwa wykorzystania lub zaniedbania – nie ogłoszono do wiadomości publicznej, czy nałożono na nich jakieś sankcje.
Przypomnimy, że w maju 2019 r. papież Franciszek ogłosił dokument "Vos estis lux mundi", który określił procedury postępowania w przypadkach oskarżeń biskupów oraz wyższych przełożonych zakonnych o wykorzystywanie seksualne małoletnich, a także w przypadku zarzutów o zaniedbania przy wyjaśnianiu tych przestępstw, czyli potocznie "ukrywania" pedofilii. Dokument wszedł w życie 1 czerwca 2019 r.
Właśnie od tego momentu co najmniej 18 polskich biskupów objęto postępowaniem wyjaśniającym. Jak podaje "Wyborcza", trzy z nich trwają, dwa skończyły się oddaleniem zarzutów, w jednym przypadku winy nie dowiedziono.