Prezes PiS w środę "zabłysnął" na spotkaniu z wyborcami w Puławach żartem o "głupich Europejczykach". Niestety wbrew jego oczekiwaniom nie usłyszał salw śmiechu, ale... ciszę. Dlaczego puławska widownia nie śmiała się z dowcipu Jarosława Kaczyńskiego i o co w nim właściwie chodziło? Zapytaliśmy o to Jerzego Kryszaka. Aktor, satyryk i artysta kabaretowy ocenił wprost: żart Kaczyńskiego był udany, chociaż "nie siadł". Jednak reakcja prezesa na konsternację słuchaczy mówi wszystko.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jarosław Kaczyński w środę spotkał się z wyborcami w Puławach
Prezes PiS rzucił żartem o "głupich Europejczykach", na który widownia raczej nie zareagowała tak, jak oczekiwał tego polityk – zapadła cisza
Jerzy Kryszak, aktor, satyryk i artysta kabaretowy, w rozmowie z naTemat ocenił, że żart Kaczyńskiego był udany, ale "nie siadł" wśród widowni
Słuchacze nie zrozumieli zaplanowanej puenty, która brzmiała, że jesteśmy "lepszym sortem" Europejczyków
Jak powinien zareagować kabareciarz, gdy widownia nie śmieje się z żartu? Według Kryszaka właśnie tak, jak zrobił to Jarosław Kaczyński w Puławach
– Ma pełną świadomość stand-upera i panuje nad widownią – powiedział Jerzy Kryszak o Jarosławie Kaczyński
Jarosław Kaczyński od kilku miesięcy spotyka się ze swoimi wyborcami w powiatowych miastach, gdzie opowiada o postulatach swojej partii. To element przedwyborczej kampanii, bo Polacy ruszą do urn już za rok. Podczas spotkań z mieszkańcami odwiedzanych miejscowości prezes PiSchętnie rzuca żartami, jednak ten ostatni nie został nagrodzony salwami śmiechu.
Jarosław Kaczyński w Puławach żartuje o "głupich Europejczykach"
Wówczas – jak stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości – spotkał się z grupą "najwybitniejszych filozofów politycznych i politologów amerykańskich". Przedstawił im program swojej partii, na co eksperci stwierdzili, żejest dobry, ale Europejczycy na pewno go nie zrealizują, gdyż... "są za głupi".
– Tam tak niedopowiedziane było, bo w końcu ja też Europejczyk, że są za głupi – rzucił prezes, licząc na salwę śmiechu. Jednak się przeliczył, bo widownia najwyraźniej zupełnie nie wiedziała, jak zareagować. Ze swojego żartu śmiał się tylko prezes przy konsternacji zgromadzonych.
Nagle z sali padło: – A brawa? Wówczas potencjalni wyborcy PiS w Puławach pod presją zaczęli oklaskiwać prezesa. – Może niektórzy są za głupi, ale my nie – rzucił szybko Jarosław Kaczyński, po czym zaśmiał się jeszcze głośniej.
Jerzy Kryszak ocenia żart Jarosława Kaczyńskiego w Puławach. "Bardzo w porządku"
– W każdej podróży Kaczyńskiego jest kilka żartów. To nie jest podróż za jeden uśmiech, ale za sto uśmiechów – humorystycznie skomentował trasę prezesa PiS po Polsce Jerzy Kryszak, którego poprosiliśmy o ocenę żartu Jarosława Kaczyńskiego o "głupich Europejczykach". Sytuacja w Puławach była bowiem nieco nietypowa dla polityka, którego kawały w większości – bo nie wszystkie – budzą wesołość wśród widowni.
Tym razem jednak, jak zauważył słynny aktor, satyryk i artysta kabaretowy, reakcją był jedynie "malutki szmerek". – Być może szmerały osoby, które zrozumiały ten dowcip, a możliwe, że również te, które go nie zrozumiały, ale uznały, że zaśmiać się powinny. Bez wątpienia zapanowała jednak lekka konsternacja, z której wybrnął bodajże prowadzący spotkanie, który zaproponował oklaski, by zagłuszyć tę niezręczność – powiedział w rozmowie z naTemat Kryszak.
Jak ocenia żart Jarosława Kaczyńskiego? – Ten dowcip jest bardzo w porządku – ocenił satyryk. Jednak nie wszystko zagrało. Jak zauważył Kryszak, puenta, którą przyszykował prezes PiS, "nie rozsupłała się". – Na scenie najlepiej jest dać widzowi "kłębek" żartu, aby ten sam go rozsupłał. Wtedy dowcipy są najlepsze. W tym przypadku tego nie było – mówił.
Ale jaką puentę, która finalnie "nie siadła", zaplanował polityk? – Kaczyńskiemu chodziło oczywiście o to, że to jesteśmy "lepszym europejskim sortem". Czyli według niego Europejczycy są "głupkami", ale my jesteśmy od nich lepsi – wytłumaczył artysta kabaretowy, który sam słynie z ciętego humoru.
Słuchacze w Puławach jednak tego żartu i puenty nie złapali. – Może uznali za niezręczny fakt, że Amerykanie powiedzieli Europejczykowi w twarz, że mieszkańcy Europy są za głupi? A może zupełnie nie mieli pojęcia, o czym mówi prezes? – zastanawiał się Kryszak w rozmowie z naTemat.
Jak zareagować, gdy widownia nie śmieje się z żartu? Kryszak: "Tak jak prezes PiS w Puławach"
Jak zauważył Jerzy Kryszak, moment, gdy słuchacze nie śmieją się z żartu, jest bardzo niewdzięczny. – Nie wiadomo, co zrobić. Na spotkaniu w Puławach był konferansjer, który szybko zareagował prośbą o brawa, ale widać było, że sam Kaczyński zauważył, że coś mu nie wyszło – stwierdził.
Wówczas prezes PiS (który ma ogromne doświadczenie w publicznych wystąpieniach) postanowił zareagować. – Przebił się przez brawa i – z wyczuciem rasowego stand-upera oraz człowieka, który przez dłuższy czas wygłasza monologi i dobrze wie, na czym to wszystko polega – podbił żarty słowami: "Może niektórzy są za głupi, ale my nie" – opisywał Jerzy Kryszak.
Jak ocenia uznany satyryk, to "podbicie" żartu sugeruje, że "Jarosław Kaczyński ma pełną świadomość stand-upera i panuje nad widownią". – Jeśli widownia nie łapie puenty, trzeba ją samemu rozsupłać i "podać" ją jej jeszcze raz, tym razem już na tacy. Kaczyński rzucił więc ostrzejszą, bardziej jednoznaczną wypowiedzią, która wytłumaczyła, o co mu chodziło – ocenił Jerzy Kryszak.
Jego zdaniem właśnie tak powinien zareagować komik, gdy nikt na widowni nie śmieje się z jego żartu. – Można albo uciekać, czyli zmienić temat i pokazać, że wcale nie była to zaplanowana puenta, albo zrobić to, co zaprezentował prezes w Puławach, czyli pogłębić dowcip, uprościć go i dać go jeszcze raz. Kaczyński podał sobie krótką piłkę i ją zbił. Zareagował świetnie – podsumował Kryszak w rozmowie z naTemat.