Po niemalże każdym odcinku "Rodu smoka" internet jest zasypywany coraz to nowszymi memami. Widzów rozbawiła tym razem kontrowersyjna scena między królową Alicent a Larysem Strongiem. Część fanów nie ukrywa, że zachowanie antybohatera było... nieprzyzwoite.
Larys Strong (grany przez Matthew Needhama) uchodzi za jedną z najbardziej szemranych postaci w "Rodzie smoka". Snuje intrygi, które śmiało mogłyby konkurować z intrygami Little Fingera z "Gry o tron".
Mistrz szeptów współpracuje z królową Alicent (Olivia Cookr), odkąd ta wyraziła zaniepokojenie pogłoskami o tym, że synowie Rhaenyry, dziedziczki Żelaznego Tronu, pochodzą z nieprawego łoża.
Strong nieraz udowodnił Alicent Hightower, że potrafi manipulować ludźmi jak marionetkami. To w końcu on zlecił zabicie swojego ojca, Lyonela Stronga, oraz brata, Harwina Stronga, który był prawdziwym ojcem dzieci Rhaenyry.
Właśnie dzięki niemu lochy Czerwonej Twierdzy są zapełnione zdrajcami i osobami nieprzychylnie nastawionymi wobec polityki prowadzonej przez żonę króla.
Wszystko ma jednak swoją cenę, o czym widzowie prequela "Gry o tron" przekonali się na własne oczy, oglądając 9. odcinek pierwszego sezonu "Rodu smoka". Okazuje się, że Larys dzieli się z Alicent przydatnymi informacjami w zamian za widok jej gołych stóp. Na ekranie widzimy nawet, jak Strong onanizuje się, patrząc na stopy królowej.
Media społecznościowe momentalnie podchwyciły temat - na Twitterze zaczęły pojawiać się memy, w których zwyzywano Larysa od "stópkarzy".
"Królowa Alicent Hightower, pierwsza tego imienia, pomysłodawczyni sprzedawania zdjęć własnych stóp"; "Nie byłem przygotowany na moment z Alicent i jej Onlyfans"; "Przepraszam, ale jaki był cel tej sceny? Czemu ktoś pomyślał, że to dobry pomysł?" – komentują internauci.
Warto wspomnieć, że Larys urodził się z wadą wrodzoną polegającą na utrwalonym zgięciu podeszwowym stopy i przywiedzeniu przodostopia. Nosił przydomek Clubfoot (po polsku: stopa końsko-szpotawa).
Nowa produkcja HBO ze świata stworzonego przez George'a R.R. Martina, zachwyciła widzów i fanów "Gry o Tron", dla których finałowy sezon przygód Jona Snowa i Daenerys Targaryen był ciosem prosto w serce. Oglądalność prequela przekroczyła najśmielsze oczekiwania – w premierę pierwszy odcinek nowego serialu obejrzało aż 9 mln 986 tys. widzów w samych Stanach Zjednoczonych.
Co więcej, pilotażowy odcinek "Rodu smoka" miał aż o 350 proc. lepsze wyniki oglądalności od pierwszego odcinka "Gry o Tron" w 2011 roku. "Ród smoka" nie zdołał jednak pobić rekordu ustanowionego przez finałowy odcinek „Gry o Tron”. Wówczas przed ekranami telewizorów i komputerów zasiadło łącznie 19 mln 300 tys. widzów.
Zobacz także