W przedostatnim odcinku pierwszego sezonu "Rodu smoka" dostarczył mocnych wrażeń widzom, ale większość nie była na to gotowa. Wydawało się, że nic nie przebije sceny z Larysem, który pracuje dla Alicent w zamian za... podziwianie jej stóp. Twórcy prequela HBO podzielili jednak widzów w finale epizodu.
W czasie koronacji nowego króla Aegona nagle z podziemi przebiła się Rhaenys Targaryen na smoku i przy okazji zabiła setki przypadkowych osób obecnych na uroczystości. Jak udało jej się przejść cichcem do strzeżonej Smoczej Jamy? Dlaczego nic jej się nie uderzyło w głowę? Czy ta scena naprawdę była konieczna dla fabuły? Te pytania pozostaną bez odpowiedzi. Nie znajdziemy ich też w książce "Ogień i krew", bo scena została wymyślona przez twórców serialu.
Widzom, którym się nie podobała ta scena, przypomniały się ostatnie sezony "Gry o tron", w których oddalono się od książkowego pierwowzoru, logika zeszła na dalszy plan i wybrano tanie efekciarstwo, by zaspokoić najprostsze instynkty. A skoro o efektach mowa, to te w tej konkretnej scenie wypadły biednie. Niektórzy nawet dostrzegli podobieństwo do "Shreka".
Fani zastanawiali się też, dlaczego Rhaenys nie krzyknęła "Dracarys!", dając smokowi sygnał do spalenia swoich wrogów? Z mordowaniem zwykłych ludzi nie miała przecież problemu. Miała rodzinę królewską na ostrzu noża, mogła zemścić się za tyle lat upokorzeń i przy okazji zakończyć nadciągającą wojnę. Wiadomo: po prostu wtedy zakończyłby się serial. Scenarzysta Sara Hess opowiedziała o tym w wywiadzie.
Myślę, że ona po prostu nie mogła tego zrobić. To nie jej wojna. Walka toczy się pomiędzy tymi dwoma stronami, a ona jakby w niej nie uczestniczyła. Nie czuje się na siłach, by to zrobić. Ale macie rację, gdyby po prostu spaliła wszystkich, gra byłaby skończona. Rhaenyra wygrywa i po sprawie. Ale koszt byłby ogromny. Jest też moment, w którym patrzy w oczy Alicent osłaniającej swoje dziecko (króla Aegona - red.). Jedna matka na drugą. Rhaenys jest wściekła, ale podczas ostatniej sceny z Alicent szanowała ją, nawet jeśli się z nią nie zgadzała. Nie zamierza więc zabić w taki sposób innej kobiety.
Tymczasem powstała petycja, by zastąpić Sarę Hess innym scenarzystą w 2. sezonie "Rodu smoka". Jej autor napisał, że docenia jej pracę przy "Orange is the New Black", ale wykazuje "bardzo małe zrozumienie świata, który ma w rękach" i obawia się o przyszłość serialu. Póki co petycję podpisało ponad 1700 osób. Wydaje się jednak, że przeciwnicy są więc w mniejszości, bo patrząc na Twittera, internauci są wręcz zachwyceni tą sceną i pokochali Rhaenys, choć wcześniej traktowali ją z obojętnością.
Przed nami ostatni, 10 odcinek pierwszego sezonu "Rodu smoka". Tym razem pojawią się nieobecni ostatnio Rhaenyra i Daemon Targaryenów. Scenarzystka zapowiedziała, że choć widzowie polubili postać graną przez Matta Smitha, to teraz zmienią o nim zdanie.