Liz Truss ogłosiła dziś, że rezygnuje z funkcji szefowej rządu. Tym samy została najkrócej urzędującym premierem w historii Wielkiej Brytanii. Co to oznacza dla Polski? Ryszard Czarnecki w rozmowie z naTemat podkreśla, że kluczowe jest, kto zostanie następcą Truss. – Jeżeli będzie to Boris Johnson, to super, bo dał się poznać jako człowiek jednoznaczy jeśli chodzi o stanowisko wobec Rosji – zaznacza europoseł PiS.
Reklama.
Reklama.
W czwartek 20 października Liz Truss ogłosiła, że rezygnuje z funkcji premiera Wielkiej Brytanii
O odejściu szefowej rządu mówiło się już od kilkunastu dni po tym, jak jej rząd dokonał kilku niefortunnych decyzji
Ryszard Czarnecki w rozmowie z naTemat komentuje dzisiejsze wydarzenia na 10 Downing Street
Truss jeszcze wczoraj zapewniała, że nie zamierza rezygnować. Zmieniła jednak zdanie po spotkaniu z szefostwem Partii Konserwatywnej. Przeciwnicy Truss zarzucali jej, że niepotrzebnie w czasach kryzysu przeprowadziła rewolucję w podatkach. Jej rząd dokonał kilku niefortunnych decyzji. Jedną z nich było m.in. obniżenie obciążeń dla najbogatszych.
W ciągu ostatniego roku premier Wielkiej Brytanii rezygnuje ze stanowiska już po raz drugi. Wcześniej urząd złożył Boris Johnson, który odszedł w atmosferze skandalu. O sytuacji na Wyspach rozmawiamy z europosłem PiS Ryszardem Czarneckim.
– O tym, że Liz Truss może odejść, mówiło się od kilku dni, bo w jej własnej partii narastał ferment – stwierdza szczerze polityk. – Nie jest dobrze, gdy u naszego sojusznika w NATO i ważnego kraju w bloku antyrosyjskim występuje niestabilność władzy – ocenia.
Ryszard Czarnecki o następcach Liz Truss
Zdaniem Ryszarda Czarneckiego kluczowe teraz jest, kto zostanie jej następcą. – Jeżeli będzie to, Boris Johnson to super, bo dał się poznać jako człowiek jednoznaczy jeśli chodzi o stanowisko wobec Rosji. Jeżeli będzie to Penny Morgan, to też się nie obawiam, bo reprezentuje twardą postawę wobec Kremla – komentuje polityk formacji, która na arenie europejskiej ściśle współpracuje z brytyjskimi torysami.
– Natomiast jeśli zastąpi ją jej rywal z prawyborów, czyli Rishi Sunak, to gorzej. W tym przypadku nie jestem pewny jego postawy wobec Rosji – stwierdza europoseł i przypomina, że teść wspomnianego polityka to miliarder, który ma bliskie interesy z Rosją.
Jeśli chodzi o powrót Boris Johnsona na 10 Downing Street, Ryszard Czarnecki ma wątpliwości, czy nie jest na to za wcześnie. – Podanie się dymisji Borisa Johnsona pokazało, że bardziej zależy mu na partii i kraju, niż na trzymaniu się stołka. To na pewno działa na jego korzyść. Pytanie, czy nie jest na to za wcześnie – zastanawia się.
Europoseł PiS liczy, że polityka zagraniczna Wielkiej Brytanii, zwałasza jeśli chodzi o sytuację na wschodzie, będzie kontynuowana. – Myślę, że wyniki prawyborów w Partii Konserwatywnej będą bardzo bacznie obserwowane zarówno w Waszyngtonie, Moskwie, Brukseli, jak i w Warszawie – ocenia.
"Te prawybory są szczególnie ważne"
Ryszard Czarnecki odniósł się również do kiepskich notowań Partii Konserwatywnej. Według sondażu przeprowadzonego w dniach 14-16 października, na Partię Pracy zagłosowałoby 52 proc. ankietowanych. Partię Konserwatywną wskazało jedynie 22 proc. badanych.
– Częste zmiany premiera na pewno nie są atutem torysów, bo gdyby przyszedł człowiek ze złotą osobowością, to notowania konserwatystów poszłyby w górę. Tak się nie stało, dlatego te prawybory są szczególnie ważne, bo torysi będą chcieli ocalić swoje rządy – stwierdza Czarnecki.
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.