Ujawniono nowe fakty ws. zeznań Marcina W. Dotyczą Napieralskiego
redakcja naTemat
25 października 2022, 12:21·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 października 2022, 12:21
Spółka MM Group kontrolowana przez Marcina W., miała dokonać co najmniej dwóch wpłat na stowarzyszenie żony Grzegorza Napieralskiego. To najnowsze ustalenia ujawnione przez "Super Express".
Reklama.
Reklama.
Nowy wątek w sprawie ujawnionych zeznań Marcina W., współpracownika Marka Falenty
W. twierdził w prokuraturze, że zapłacił kilkadziesiąt tysięcy na rzecz stowarzyszenia, z którym związana jest żona Grzegorza Napieralskiego
Były lider SLD zaprzeczał tym doniesieniom, jednak jak ustalił "Super Express", stowarzyszenie Harfa Dzieciom otrzymało kilkanaście tys. zł darowizny od firmy Marcina W.
Jak podaje dziennik, z konta firmy MM Group należącej do Marcina W. na konto stowarzyszenia Harfa Dzieciom wypłynęły co najmniej dwie darowizny. Jedna we wrześniu 2013 r. w kwocie 10 tys. zł, a druga styczniu 2014 r. o wartości 3 tys. zł. Małgorzata Napieralska jest członkiem zarządu stowarzyszenia Harfa Dzieciom, gdzie W. - jak wynikało z jego zeznań - obiecał przelać pieniądze.
– Powiedziałem mu o tych moich problemach z poseł B. (według TVP miało chodzić o Annę Bańkowską – przyp. red.) On powiedział, że mi ją "spacyfikuje", ale muszę przelać na konto fundacji (...), w której to na harfie grały jego córki bądź córka, kwotę 30 lub 20 tys. zł – powiedział W., zeznając przed Prokuraturą Okręgową w Łodzi.
Napieralski o zeznaniach Marcina W.
Przypomnijmy, że poseł PO odcinał się od powiązań finansowych z Marcinem W. po tym, jak ujawniono treść zeznań współpracownika Marka Falenty. Napieralski był pytany o tę sprawę m.in. w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz z "Gazety Wyborczej".
– Ja zeznawałem w tej sprawie kilka lat temu i od tej pory nic się nie wydarzyło. Dziwię się, czemu prokurator Ziobro nie pokazał moich zeznań naprzeciw tamtych zeznań. To jest typowa manipulacja. Ziobro przegrał ze mną sprawę sądową dwukrotnie i dlatego teraz się mści. A wiemy, że jest mściwy – mówił Napieralski przed kamerą.
– My politycy poznajemy wiele osób i wśród tych osób mogą być też złe, które są na bakier z prawem. Wystąpienia Marcina W. są tak samo wiarygodne, jak ojciec Rydzyk mówił, że maybacha dostał od bezdomnego – podsumowywał Napieralski przed senacką komisją dotyczącą podsłuchów, jakie miały być prowadzone za pomocą systemu Pegasus.
Tymczasem "Super Express" podkreśla, że Małgorzata i Grzegorz Napieralscy nie odpowiedzieli 24 października na pytania, nie odbierali telefonów. Także stowarzyszenie Harfa Dzieciom od kilku dni nie odpowiada na pytania o darowizny od spółek W.
Zaznaczmy też, że Marcin W. był wspólnikiem Marka Falenty – biznesmena skazanego za aferę taśmową z 2014 r. W opublikowanych zeznaniach najmocniejszy wydaje się być zarzut przyjmowania korzyści majątkowych przez Michała Tuska, ale nawet media przychylne obozowi rządzącemu wspominając o tym, zaznaczają, że opowieść "brzmi niewiarygodnie".
"Powiedziałem F., że włożę te pieniądze do foliowej reklamówki ze sklepu 'Biedronka' i powiedziałem do Falenty, cytuję 'niech żul ma to w takiej torbie, na jaką zasługuje'. (…). Z Michałem T. skontaktował się Marek F. Dodaję, że ja wcześniej nie miałem kontaktu z Michałem T., wszystkie kontakty z politykami utrzymywał Marek F. (…) Tego dnia, jak przywiozłem pieniądze do firmy, przyjechał Michał T. Dodaję, że w biurze Falenty były, moim zdaniem, widoczne dla każdego dwie kamery" – miał zeznać Marcin W.