logo
Nowe informacje dotyczące zeznań Marcina W. Fot. Piotr Molecki/East News
Reklama.
  • Nowy wątek w sprawie ujawnionych zeznań Marcina W., współpracownika Marka Falenty
  • W. twierdził w prokuraturze, że zapłacił kilkadziesiąt tysięcy na rzecz stowarzyszenia, z którym związana jest żona Grzegorza Napieralskiego
  • Były lider SLD zaprzeczał tym doniesieniom, jednak jak ustalił "Super Express", stowarzyszenie Harfa Dzieciom otrzymało kilkanaście tys. zł darowizny od firmy Marcina W.
  • Jak podaje dziennik, z konta firmy MM Group należącej do Marcina W. na konto stowarzyszenia Harfa Dzieciom wypłynęły co najmniej dwie darowizny. Jedna we wrześniu 2013 r. w kwocie 10 tys. zł, a druga styczniu 2014 r. o wartości 3 tys. zł. Małgorzata Napieralska jest członkiem zarządu stowarzyszenia Harfa Dzieciom, gdzie W. - jak wynikało z jego zeznań - obiecał przelać pieniądze.

    Dodajmy, że Marcin W. złożył zeznania obciążające m.in. Grzegorza Napieralskiego w lipcu 2018 r. Ostatnio ujawniła je prokuratura, o czym informowaliśmy w naTemat.

    – Powiedziałem mu o tych moich problemach z poseł B. (według TVP miało chodzić o Annę Bańkowską – przyp. red.) On powiedział, że mi ją "spacyfikuje", ale muszę przelać na konto fundacji (...), w której to na harfie grały jego córki bądź córka, kwotę 30 lub 20 tys. zł – powiedział W., zeznając przed Prokuraturą Okręgową w Łodzi.

    Napieralski o zeznaniach Marcina W.

    Przypomnijmy, że poseł PO odcinał się od powiązań finansowych z Marcinem W. po tym, jak ujawniono treść zeznań współpracownika Marka Falenty. Napieralski był pytany o tę sprawę m.in. w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz z "Gazety Wyborczej".

    – Ja zeznawałem w tej sprawie kilka lat temu i od tej pory nic się nie wydarzyło. Dziwię się, czemu prokurator Ziobro nie pokazał moich zeznań naprzeciw tamtych zeznań. To jest typowa manipulacja. Ziobro przegrał ze mną sprawę sądową dwukrotnie i dlatego teraz się mści. A wiemy, że jest mściwy – mówił Napieralski przed kamerą.

    – My politycy poznajemy wiele osób i wśród tych osób mogą być też złe, które są na bakier z prawem. Wystąpienia Marcina W. są tak samo wiarygodne, jak ojciec Rydzyk mówił, że maybacha dostał od bezdomnego – podsumowywał Napieralski przed senacką komisją dotyczącą podsłuchów, jakie miały być prowadzone za pomocą systemu Pegasus.

    Tymczasem "Super Express" podkreśla, że Małgorzata i Grzegorz Napieralscy nie odpowiedzieli 24 października na pytania, nie odbierali telefonów. Także stowarzyszenie Harfa Dzieciom od kilku dni nie odpowiada na pytania o darowizny od spółek W.

    Zaznaczmy też, że Marcin W. był wspólnikiem Marka Falenty – biznesmena skazanego za aferę taśmową z 2014 r. W opublikowanych zeznaniach najmocniejszy wydaje się być zarzut przyjmowania korzyści majątkowych przez Michała Tuska, ale nawet media przychylne obozowi rządzącemu wspominając o tym, zaznaczają, że opowieść "brzmi niewiarygodnie".

    "Powiedziałem F., że włożę te pieniądze do foliowej reklamówki ze sklepu 'Biedronka' i powiedziałem do Falenty, cytuję 'niech żul ma to w takiej torbie, na jaką zasługuje'. (…). Z Michałem T. skontaktował się Marek F. Dodaję, że ja wcześniej nie miałem kontaktu z Michałem T., wszystkie kontakty z politykami utrzymywał Marek F. (…) Tego dnia, jak przywiozłem pieniądze do firmy, przyjechał Michał T. Dodaję, że w biurze Falenty były, moim zdaniem, widoczne dla każdego dwie kamery" – miał zeznać Marcin W.

    Czytaj także: