
Kiedyś to jednak tak nie było, święta nie zaczynały się od prezentów (...), a raczej od tego, kto z nami usiądzie przy rodzinnym stole albo czy będzie prawdziwa choinka.(...) Oczywiście każde dziecko pragnie świątecznego upominku, ale czy to muszą być zabawki większe od naszych świątecznych drzewek? Czy to nie rodzice przypadkiem sami wpakowali się w ten świąteczny jarmark?
Mieszkanie dla 7-latka
Czytaj też: Kolejny nietrafiony prezent. Ile wiemy o swoich bliskich?
Mali materialiści
Nie potrafimy wytłumaczyć między sobą rzeczy podstawowych, dla niektórych banalnych, ale, jak widać, coraz trudniejszych do wykonania. Bo skoro nie tłumaczymy dzieciom, że nie na tym to wszystko polega, i nie powtarzamy tego przy każdej sprzyjającej okazji – to jak mają nie wyrastać na zimnych i nieczułych materialistów?
– Od dzieciństwa uczymy stałego rozliczania, co i od kogo dziecko dostało, co jest bardziej wartościowe. To gubi nasze człowieczeństwo – uważa prof. Hanna Brycz. Wspomina, że najpiękniejszym prezentem, który dostała od swojej mamy był album ze zdjęciami, który mama sama przygotowała. – To nie złote łańcuszki są dla mnie sentymentalne, a właśnie ten album – zaznacza.