Jeśli w horrorze pokazany jest zegarek, to niemal zawsze wskazuje godzinę trzecią w nocy i od razu wiemy, że "oho, będzie się działo". Najgorzej jest wtedy, gdy sami się potem obudzimy o tej porze lub o najbardziej hardkorowej godzinie, czyli 3:33. Dlaczego tak się dzieje i przytrafia się to tylu osobom bez jakiegoś powodu? Zjawisko ma paranormalną otoczkę, ale naukowe wyjaśnienie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Godzina trzecia pojawiała się w takich filmach jak "Egzorcyzmy Emily Rose" czy "Obecność". Powstał nawet hinduski horror "3:33", a także serial Amazona "The Devil's hour", czyli "godzina diabła".
Nazwa wzięła się rzecz jasna z Biblii. Jezus umarł na krzyżu o trzeciej po południu, więc Szatan dokazuje o trzeciej w nocy. Godzina 3:33 to też połowa liczby 666, której nie trzeba nikomu tłumaczyć.
Między trzecią a czwartą ma również zacierać się granica między światem żywych i umarłych. Stąd też właśnie wtedy mają pojawiać się duchy i demony.
Świat nauki tłumaczy to jednak po prostu fazą REM, w czasie której możemy się przebudzić w ciągu nocy.
Innym wyjaśnieniem jest efekt psychologiczny, przez który wydaje nam się, że pewne rzeczy przytrafiają się częściej. To tzw. iluzja częstotliwości.
Największy wpływ na to, że za żadne skarby nie chcemy się przebudzić o trzeciej w nocy, mają oczywiście horrory. Spoglądamy wtedy, czy w rogu naszego pokoju nie czai się żaden demon (Emily Rose budziła się ok. 3 w nocy) lub morderca (Ronald DeFeo zabił całą swoją rodzinę w Amityville ok. 3:15). A jeśli mamy wyciągnięte stopy poza kołdrę, to czym prędzej podkulamy nogi i staramy się jak najszybciej zasnąć.
Przy okazji premiery horroru "Obecność", gdzie zegary zatrzymywały się konkretnie o 3:07, powstał krótki dokument o "godzinie diabła". Występujący w nim eksperci od zjawisk paranormalnych wcale nas nie uspokajają. Lorraine Warren, która jest pierwowzorem bohaterki granej przez Verę Farmigę, przyznaje, że przy wielu "nawiedzonych" sprawach przewijała się właśnie taka godzina.
– Wiara jest potężną rzeczą. Kiedy wierzymy w "godzinę diabła", dodajemy temu mocy. Jeśli myślimy, że wydarzy się coś strasznego, to prawdopodobnie się wydarzy – twierdzi ekspert Ben Eno. – Diabeł przypomina nam, że gdzieś tam jest. Jeśli budzisz się o trzeciej w nocy, nigdy nie wiesz, co będzie na końcu łóżka – uważa inny ekspert od spraw paranormalnych, Tony Spera. Jednak skąd się wzięła akurat taka godzina, a nie np. druga w nocy?
Trzecia w nocy to "godzina diabła", ale i "godzina czarownic". Ma się wtedy zacierać granica między światem żywych i zmarłych.
Przypisanie diabelskiego charakteru tej godzinie wzięło się z tradycji chrześcijańskiej. Cyfra "3" na zegarku odnosi się nie tylko do godziny śmierci Jezusa, który zmarł o trzeciej po południu, ale i Trójcy Świętej. Szatan piecze dwie pieczenie na jednym ogniu. I musi mieć pełne ręce roboty, bo przez strefy czasowe zawsze gdzieś jest godzina trzecia w nocy.
Na Wikipedii możemy też przeczytać, że w 1535 roku Kościół katolicki w Europie wprowadził "godzinę policyjną" (nie dosłownie) dla kobiet. Zabronił przebywać im poza domem między trzecią a czwartą w nocy, by przypadkiem nie organizowały wtedy sabatów i nie rzucały czarów. Jeśli wiec były o tej porze na dworze, to wzbudzały podejrzenia. Wierzono też, że w tym czasie mało kto się modli, więc złe duchy mogą hulać do woli i mniej obawiać się boskiej interwencji.
Na stronie egzorcyzmy.katolik.pl możemy przeczytać, że "doświadczenie wielu egzorcystów potwierdza istnienie w ciągu nocy takiej pory, w której działanie złych duchów się nasila". Wiadomo, o jaką porę chodzi.
Godzina duchów nie zawsze oznacza coś złego. Jedni ćwiczą wtedy jogę, drudzy stawiają wróżby.
Jednak nie w każdej kulturze po północy muszą się dziać tylko złe rzeczy. W hinduizmie jest wręcz odwrotnie i jest to idealny czas na praktyki religijne, jogę czy medytację. Chodzi o brahmamuhurtha, czyli czas Brahmy – jednego z bogów.
Zaczyna się na godzinę i 36 minut przed wschodem słońca i kończy 48 minut przed pierwszymi promieniami na horyzoncie (jeśli słońce wschodzi o 5, to znaczy, że brahmamuhurta zaczyna się o 3:24 i kończy o 4:12). Nie jest to więc to samo, ale pokazuje różne podejścia do tej pory nocy. Jedno z nich znajdziemy w artykule na stronie bosonamacie.pl.
Jeszcze inaczej na to patrzą miłośnicy astrologii, numerologii i tym podobnych cudów. W sieci znajdziemy wiele poradników mówiących o tym, że można wtedy pobawić się w magię. "To wtedy prorocy doznają swoich wizji i zdarzają się prorocze sny. Po przebudzeniu w godzinie duchów koniecznie zanotuj to, co ci się śniło. Rano przeczytaj notatki i zastanów się, jak wykorzystać informacje, które przekazała ci twoja podświadomość" – czytamy w artykule na Onecie.
Godzina 3:33 a nauka. Przebudzanie się w nocy jest czymś normalnym i ma związek z fazą REM.
Wyjaśnienie naukowe tego zjawiska jest "nudniejsze", ale zdecydowanie bardziej wiarygodne. Wiąże się z cyklami snu w ciągu nocy. W fazie REM, w której zwykle pojawiają się marzenia (lub koszmary) senne, mamy nieregularny oddech, temperatura ciała się obniża, wzrasta częstość skurczów serca.
Jeśli wtedy się przebudzimy, możemy czuć się zdezorientowani lub przestraszeni. Niektórzy mogą też doświadczyć wtedy paraliżu sennego, przy którym również możemy "widzieć" zjawy. Kiedy spojrzymy wtedy na zegarek, może być właśnie godzina trzecia. I jest to całkiem normalne. Widać to na poniższym wykresie pokazującym typowy przebieg faz snu zdrowego człowieka, który położył się o północy spać.
Przebudzenia (ang. awakening) mogą pojawić się kilka razy w ciągu nocy, ale zawsze największe emocje są związane z godziną trzecią. Dlaczego? Bo się naoglądaliśmy horrorów. Jeśli ktoś przebudziłby się o np. o 4:28, to przewróciłby się na drugi bok i spał dalej. Nawet jeśli to by się miało powtarzać. Mając z tyłu głowy to, że to o trzeciej strachy harcują, od razu nasza wyobraźnia zaczyna pracować na zwiększonych obrotach.
Zwracamy uwagę na godzinę trzecią na zegarze, bo naoglądaliśmy się horrorów.
Podejrzewam, że wielu z nas budzi się wiele razy w nocy o różnych porach, czasem kilka dni z rzędu i nic sobie z tego nie robi, nawet tego nie pamięta. W przypadku godziny trzeciej zachodzi jednak psychologiczne zjawisko Baader-Meinhofa zwane też iluzją częstotliwości.
"Występuje z powodu wyczulenia mózgu na wyszukiwanie wzorców. Kiedy mózg wykryje, że dana informacja pojawia się wielokrotnie, próbuje następnie wyszukiwać kolejne powtórzenia, dopatrując się sekwencji" – czytamy na Wikipedii.
Jest to wypisz wymaluj to, co zachodzi w naszej głowie po obudzeniu się w czasie "godziny duchów". Obiektywnie to czysty przypadek, ale nasz umysł lubi nam płatać figle – zwłaszcza w nocy. Dlatego nie ma się czego bać, a jeśli nas to i tak przeraża, to po prostu pozbądźmy się zegarka z szafki nocnej.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Wielokrotnie udowodniono, że wyznawcy szatana, naśladując czas liturgiczny Kościoła katolickiego, przeciwstawiają pewnym chrześcijańskim praktykom swoje własne, służące w ciągu dnia, miesiąca lub roku do hołdowania kultowi demonów. Należy zatem mieć w świadomości to, iż jak w Kościele katolickim godzina 15.00 zyskała miano godziny miłosierdzia, tak dla satanistów 3.00 w nocy jest godziną diabła, w której objawia się w sposób szczególny jego niszcząca moc. W tej godzinie istnieje duże prawdopodobieństwo interwencji demonicznej skierowanej na osobę opętaną lub na kogoś z jej otoczenia.
egzorcyzmy.katolik.pl
Zgodnie z teorią Ajurwedy jest to także czas idealny do przebudzenia z punktu widzenia utrzymania wewnętrznej równowagi i zdrowia. Można powiedzieć, że jesteśmy wtedy pełni spokoju, nieskażeni jeszcze wpływem wydarzeń dnia, a więc bardziej skłonni do introspekcji i skupienia. W naszym małym, ludzkim wymiarze odwzorowujemy wówczas rytuał tworzenia świata. Jesteśmy jakby w stanie zawieszenia między prześnionymi już snami a nierozpoczętym jeszcze na serio dniem, który wyłania się powoli z niebytu, pełny jedynie samych niedookreślonych potencjonalności.
Marek Łaskawiec
bosonamacie.pl
Godzinę duchów wykorzystać można także do różnego rodzaju magii. To dobry moment na wróżby, tworzenie amuletów czy oczyszczanie przestrzeni z negatywnej energii. Godziny duchów nie trzeba się bać. Lepiej o niej myśleć jako o czasie, kiedy jesteśmy bliżej magii, na czym możemy jakoś skorzystać.
Artykuł na Onecie o "godzinie duchów"
Arnold Zwicky zasugerował, że zjawisko to jest spowodowane połączeniem dwóch błędów poznawczych: uwagi selektywnej i efektu potwierdzenia. Uwaga selektywna pozwala świadomości priorytetyzować informacje, które mają większe znaczenie w konkretnej sytuacji i ignorować wszystko inne. Efekt potwierdzenia to tendencja do brania pod uwagę jedynie informacji, które potwierdzają własne przekonania, niezależnie od ich prawdziwości. Szczególną cechą zjawiska Baader-Meinhof jest to, że w rzeczywistości nie ma prawdziwego wzrostu częstotliwości wystąpienia rzeczy czy zjawisk, które zwróciły na siebie uwagę.