Jarosław Kaczyński spotkał się z mieszkańcami Ełku. Podczas przemówienia opowiadał o czasach PRL-u. Prezes PiS odwołał się przy tym do wspomnień z młodości. Polityk rzadko publicznie mówi o swoim ojcu, z rodziców częściej wspomina raczej matkę, ale tym razem zdecydował się ujawnić istotny szczegół z jego życia.
Reklama.
Reklama.
Jarosław Kaczyński zdradził podczas wystąpienia w Ełku, że jego ojciec pracował w przedsiębiorstwie montażowo-budowlanym
Rajmund Kaczyński miał być specjalistą od ocieplania
Prezes PiS opowiedział, w jaki sposób doszło do rozwiązania zakładu
Kaczyński o pracy swojego ojca
Rajmund Kaczyński jest postacią mało znaną i zagadkową. Według biografów braci Kaczyńskich naczelną rolę w ich życiu odgrywała matka, Jadwiga Kaczyńska. Mówi się także o tym, że ojciec faworyzował Lecha, natomiast Jarosława traktował z dystansem.
Niezależnie od tego, czy rzeczywiście tak wyglądały relacje rodzinne polityka, Jarosław Kaczyński rzadko publicznie wspomina ojca. Zdecydowanie częściej wypowiada się w mediach o matce. Podczas swojego wystąpienia w Ełku zdecydował się jednak opowiedzieć właśnie o ojcu.
Na początku spotkania prezes PiS opowiadał o najnowszej historii politycznej Polski, konkretnie o tym, jak Polacy musieli poradzić sobie ze skutkami wojny oraz życiem "pod obcym butem". Lider Zjednoczonej Prawicy odniósł się przy tym do własnych doświadczeń z czasów PRL-u, krytykując ustrój komunistyczny.
- Ja państwu opowiem w kilku słowach dzieje przedsiębiorstwa, gdzie z nakazu pracy pracował mój ojciec w latach 50. To było przedsiębiorstwo montażowo-budowlane. Ojciec był specjalistą-inżynierem od ciepła, tym się też tam zajmował - zdradził.
- Ono (przedsiębiorstwo – przyp. red.) było na początku bardzo dobre, na jego czele stał człowiek, który się na tym świetnie znał. Ludzie chcieli pracować, robotnicy, ludzie ze wsi - mieli naprawdę ogromną wolę pracy. Mieli dużą potrzebę zarobku i byli zdolni do ogromnego wysiłku. Później go wyrzucono, bo był nieprawidłowy z punktu widzenia politycznego, zastąpiono go innym, który umiał dużo mniej - wspomina Kaczyński.
- W końcu przyszedł trzeci (dyrektor zakładu - przyp. red.), który już w ogóle nie miał o niczym pojęcia, był działaczem ZMP (Związek Młodzieży Polskiej, czyli organizacja powstała tuż po II wojnie światowej, wzorowana na radzieckim Komsomole, istniejąca do roku 1957 – przyp. red.), stwierdził, że wszystkim inżynierom daje na taksówkę, bo są niepotrzebni i mogą sobie iść. Po jakimś czasie przedsiębiorstwo było już w takim stanie, że nawet wtedy je rozwiązano, a szef ZMP został powieszony za morderstwo. Jest to przykład jak mordowano polskie możliwości - podsumował prezes PiS.
Jarosław Kaczyński kontynuuje objazd po kraju. W sobotę prezes PiS gościł również w Suwałkach, gdzie podkreślał, że zgadza się z poglądami opozycji, iż "władza powinna być ciepła". Jego zdaniem rząd PiS spełnia ten warunek poprzez liczne programy socjalne, w przeciwieństwie do tego, co oferowali ich poprzednicy.
- Moglibyśmy mówić, że pieniędzy nie ma i nie będzie, chociaż bardzo byśmy chcieli pomóc, to jednak ich nie wykopiemy nawet w Zakopanem. Tutaj cytuję klasyka - zaznaczył prezes PiS nawiązując do wypowiedzi Donalda Tuska, co wywołało śmiech na sali.
- Myśmy nie kopali, myśmy po prostu ukrócili to, co robił poprzedni rząd - dodał. Zdaniem lidera Zjednoczonej Prawicy, wbrew temu co komunikuje opozycja, obecny rząd nie jest winien problemów z otrzymaniem przez Polskę środków z Brukseli.