Co roku wzbudza ogromne emocje i kontrowersje. Co roku tysiące narodowców maszeruje przez Warszawę, z banerami wymierzonymi w UE, prawa kobiet, LGBT, imigrantów, Tuska czy Trzaskowskiego, a stolica pokrywa się w kłębach dymu. Rok temu w ich Marszu Niepodległości wzięło udział 150 tys. ludzi. Jak będzie dziś? Zobaczymy. Ale jest kilka rzeczy, które mogą odróżniać ten marsz od poprzednich.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Co roku Marsz Niepodległości rodzi dziesiątki takich samych pytań i obaw. Teraz nie jest inaczej. Tu nic się nie zmienia. Ta sama jest też trasa przemarszu środowisk narodowych przez Warszawę – od ronda Romana Dmowskiego na błonia przed Stadionem Narodowym.
Ale zobaczmy, jakie mogą czekać nas różnice. Bo atmosfera wewnątrz środowiska i na zewnątrz – w przedwyborczej Polsce i za granicą – nieco różni się od tej z poprzednich lat. Zresztą sami organizatorzy zapowiedzieli, że marsz "w pewnym stopniu zmieni formułę".
1. Organizatorzy marszu podzieleni
To w 11-letniej historii Marszów Niepodległości, które organizuje Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, wydaje się szczególna sytuacja. W październiku wśród organizatorów doszło do zaskakującego rozłamu i jak wszystko na to wskazuje, 11 listopada narodowcy związani z Ruchem Narodowym, Młodzieżą Wszechpolską i Konfederacją oraz środowisko Roberta Bąkiewicza będą maszerować podzieleni.
Przypomnijmy, prezesem Stowarzyszenia Marsz Niepodległości jest Robert Bąkiewicz, a wiceprezesem Witold Tumanowicz związany z Konfederacją.
Na początku października Tumanowicz i Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego i poseł Konfederacji, pokazali jednak, co myślą o Bąkiewiczu.
– Wizerunek Marszu (...) jest negatywnie obciążony przez działania obecnego szefa stowarzyszenia – oświadczył Winnicki podczas wspólnej konferencji prasowej. Obaj przedstawili też hasło tegorocznego marszu uprzedzając Bąkiewicza, który go jeszcze nie ogłosił. Sam uznał potem ich działania za wykorzystywanie Marszu Niepodległości do celów politycznych.
Jak będzie wyglądał ich wspólny przemarsz? Czy będą szli ramię w ramię? Na kilka dni przed 11 listopada wojna w środowisku zdawała się nakręcać. Padały słowa o tym, do czego posuwa się Bąkiewicz, by zawłaszczyć Marsz i – jak stwierdził Witold Tumanowicz – "zabić społeczny charakter tej pięknej patriotycznej imprezy".
2. Dwa różne hasła Marszu Niepodległości
Hasło, które 5 października ogłosił Robert Winnicki, brzmi: "Polska państwem narodowym".
– To zagadnienie uważamy dziś za najważniejsze. Od lat, nie tylko w związku z wojną na Ukrainie, Polska jest otwarta na przestrzał dla napływu imigrantów. Kiedy realnie zagraża nam multikulturalizm, taki jak od dekad ma miejsce w Europie Zachodniej, kiedy w Polsce są ludzie, którym marzy się, by Polska była landem w Europie rządzonej przed Niemcy. Innym marzy się protektorat amerykański czy rosyjski. Jeszcze innym być może federacja polsko-ukraińska, która jest utopią. (...). Nie zgadzamy się z tymi stanowiskami – tak tłumaczył je Winnicki.
Z kolei 14 października prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości zaprezentował hasło: "Silny Naród. Wielka Polska".
– W dzisiejszych czasach ogromnego zagrożenia Europy rosyjskim imperializmem, zmianami geopolitycznymi, uważamy, że państwo polskie musi stawić opór temu złu, które szerzy się na świecie. Musi prezentować silną postawę. Tę postawę może realizować tylko silny naród, silny duchem, wolą przetrwania, silny moralnością i etyką, który pokazuje przykład innym narodom – tak tłumaczył je Bąkiewicz.
3. Dwa plakaty Marszu Niepodległości
Plakat Konfederacji widać wyżej. Plakat Stowarzyszenia Marsz Niepodległości prezentuje się tak:
4. Mniej okrzyków, więcej pieśni patriotycznych
Robert Bąkiewicz przekazał, że tegoroczny marsz z okazji 104. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości w pewnym stopniu zmieni formułę.
– Jeszcze bardziej niż w poprzednich latach będziemy stawiali na to, aby było mniej okrzyków, a więcej wspólnego śpiewania pieśni patriotycznych – zapowiedział.
Jak poinformowano, podczas marszu mają też przemawiać polscy weterani wojenni, walczący w obronie ojczyzny podczas II wojny światowej, a także osoby poszkodowane w wyniku walk o polską niepodległość.
5. Przesłanie od włoskiej premier
Od kilku lat na Marszach Niepodległości w Warszawie powiewają flagi neofaszystowskiej grupy Forza Nuova z Włoch, której przedstawiciele – wraz z liderem Roberto Fiore – szli ramię w ramię z ONR.
Tym razem pozdrowienia dla Roberta Bąkiewicza i stowarzyszenia Marszu Niepodległości przekazała włoska premier Giorgia Meloni. "Życzę wam sukcesu manifestacji i korzystam z okazji, by ponowić moje uczucia przyjaźni dla narodu polskiego" – napisała.
"Te oficjalne pozdrowienia od Giorgii Meloni dla uczestników Marszu Niepodległości wyczytamy podczas zgromadzenia. Jak poinformowała mnie premier Włoch, obowiązki utworzenia rządu uniemożliwiły jej osobiste uczestnictwo. Wierzę, że zobaczymy się za rok!" – napisał na Twitterze Bąkiewicz.
W TVP Info informował, że zaproszenie zostało wystosowane.
6. Kluby "Gazety Polskiej" z własnym sektorem
Związane z nimi media mocno podkreślają, że "tym razem własny sektor w kolumnie marszu będą miały Kluby "Gazety Polskiej". I że na jego czele stanie Adam Borowski z warszawskiego Klubu "GP".
Informacja być może bez znaczenia, ale na antenie TV Republika Adam Borowski tak tłumaczył, dlaczego szczególnie w tym roku ważne będzie liczne stawienie się na Marszu Niepodległości:
7. Tło: wojna w Ukrainie
Przeplata się wszędzie, organizatorzy robią do niej odniesienia.
– Chcemy zwrócić uwagę na zagrożenia płynące dziś z polityki imperialnej Rosji, ale również sojuszu Berlina z Moskwą. To jest współpraca niesłychanie niebezpieczna dla Polski. Wojna na Ukrainie mówi nam o tym, że nie tylko zagrożeni są Ukraińcy i ich niepodległość, ale również suwerenność państwa polskiego – mówił w TVP Info Bąkiewicz.
Niektórzy pewnie mają obawy, czy podczas marszu nie wypłyną hasła dotyczące ukraińskich uchodźców. "Kością niezgody jest kwestia podejścia do uchodźców wojennych z Ukrainy" – tak w Radiu Zet o podziałach w środowisku narodowców mówił socjolog profesor Rafał Pankowski.
Ale nie chodzi tylko o to.
8. Ostrzeżenia o prowokacjach Rosji
To nowy temat. – Wojna w Ukrainie i sytuacja międzynarodowa powoduje, że zagrożenie dla prowokacji rosyjskich jest zdecydowanie większe. Apeluję do wszystkich uczestników o to, aby zwracali uwagę na to, co się dzieje wokół nich i korzystali z telefonów, jeśli ktoś się będzie dziwnie zachowywał obok nich – mówił w TVP Info Bąkiewicz.
Również wiceszef MSWiA Maciej Wąsik ostrzegł, ze z powodu wojny w Ukrainie podczas manifestacji z okazji 11 listopada może dojść w Polsce do różnych prowokacji.
– Zawsze w sprawach bezpieczeństwa trzeba brać pod uwagę najczarniejsze scenariusze. Są pewne siły na wschodzie, którym zależy, żeby destabilizować Polskę i inne kraje europejskie – ostrzegł w rozmowie z PAP.
– Apeluję, aby w nich nie uczestniczyć, aby nie dać się sprowokować. Chcemy, żeby Narodowe Święto Niepodległości było bezpieczne – powiedział.
9. Czasowy zakaz broni i wzmocnione rygory bezpieczeństwa
Z tego samego powodu MSWiA chce wprowadzić czasowy zakaz noszenia broni i przemieszczania jej w stanie rozładowanym – w Warszawie, ale też w Krakowie i we Wrocławiu.
W projekcie rozporządzenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które ma wejść w życie 11 listopada, napisano:
"Ze względu na przewidywaną kilkusettysięczną liczbę uczestników różnego rodzaju wydarzeń związanych z obchodami Narodowego Święta Niepodległości, a także sytuację międzynarodową, istnieje konieczność zapewnienia wzmocnionych rygorów bezpieczeństwa i porządku publicznego na obszarze miasta stołecznego Warszawy oraz miasta Krakowa i Wrocławia".
– Dziś mamy trudną sytuację związaną z agresją Rosji na Ukrainę, sporą liczbę uchodźców z tego państwa. Musimy zapobiegać incydentom, które mogą zagrażać życiu i zdrowiu, a jak wiemy, noszenie broni może być tragiczne w skutkach, kiedy zadziała impuls – mówił Rp.pl insp. Mariusz Ciarka, rzecznik komendanta głównego policji.
10. Pierwszy raz marsze w innych miastach
Nie tylko w Warszawie 11 listopada odbywa się Marsz Niepodległości, choć przykuwa największą uwagę. W tym roku pierwszy raz w historii organizowany jest marsz w Poznaniu, który też wywołał niemałe emocje. Do prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka trafiła petycja, by zakazał jego organizacji.
"Poznań przez lata wolny był od przemarszów skrajnej prawicy w Święto Niepodległości. (....) Uważamy, że naszym obowiązkiem jest głośno ostrzegać, gdy widzimy, że faszyzm w Polsce nie tylko się odradza, ale i ma błogosławieństwo decydentów oraz milczące przyzwolenie policji" – napisano, cytujemy za poznańską "Wyborczą".
Opozycja myśli, że za rok przejmie władzę. Atakują nas ze wszystkich stron. Każdą propozycję, jaką składa rząd, wszystko jest atakowane. W związku z tym powinniśmy się wszyscy zewrzeć i zamanifestować. Bronić naszej niepodległości. Gdy opozycja przejmie władzę, ta niepodległość zostanie zagrożona. Opozycja nie chce Wielkiej Polski. Mamy być pomocą dla Niemiec. To m.in. dzięki nam Ukraina się teraz broni. I miejmy nadzieję, że zwycięży. Francja i Niemcy są tutaj hamulcowymi. Warto tutaj pokazać wielkość Polski.