O usterce w konstrukcji dachy na PGE Narodowym robi się coraz głośniej. Rano wypowiadał się na jej temat minister sportu Kamil Bortniczuk. Teraz na antenie TVN24 głos zabrał jeden z architektów Stadionu Narodowego Mariusz Rutz.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Z moich informacji wynika, że mecz z Chile nie odbędzie się na PGE Narodowym. W wyniku rutynowej inspekcji wykryto usterkę budowlaną, która uniemożliwi rozegranie sparingu. Wiele wskazuje na to, że mecz będzie przeniesiony na stadion Legii Warszawa" – napisał jako pierwszy na Twitterze dziennikarz Interia.pl, Sebastian Staszewski.
– Wiemy tylko, że pojawiła się rysa, której w marcu na tym elemencie łączącym nie było. Został wprowadzony system monitorowania tego miejsca. Nie możemy dzisiaj jeszcze wykluczyć żadnego ze scenariuszy, który doprowadził do tego uszkodzenia – wyjaśniał Rutz.
– Jeżeli doszło do wystąpienia rysy, musiało to nastąpić na skutek okoliczności, które musimy jeszcze zbadać, ale wiele wskazuje na wadę materiałową, która ujawniła się dopiero po 10 latach lub jakieś obciążenie, które wcześniej nie było przewidziane, a zostało wprowadzone w to miejsce – uważa architekt.
– Rysa świadczy o tym, że ten element jest przeciążony albo wytrzymałość tego elementu jest mniejsza niż powinna – dodał Rutz i poinformował, że w przyszłym tygodniu będzie więcej wiadomo na temat usterki.
– Pracujemy dokładnie z tymi samymi ludźmi, którzy 10 lat temu ten stadion projektowali, budowali i oddawali do użytku. Są to osoby, które ten obiekt doskonale znają. Ich wskazanie było bardzo wyraźne – natychmiast zamknąć, nie wpuszczać tam ludzi. Jak rozumiem, w ich ocenie istnieje ryzyko katastrofy budowlanej – przyznał Bortniczuk.
– Jakbym miał szukać pozytywów w całej tej sytuacji, to cieszę się, że zadziałały procedury kontrolne, które stosujemy na stadionie. W tym roku przeglądy były dwa – przekazał polityk. – Jak widać, niektórych rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ani nawet roztropnym działaniem zapobiec, bo takie rzeczy się po prostu pojawiają – dodał minister sportu.