Reprezentacja Polski odniosła minimalne zwycięstwo 1:0 (0:0) nad Chile w ostatnim meczu przed MŚ 2022. Gra drużyny trenera Czesława Michniewicza pozostawiała wiele do życzenia, ale trochę radości przed mundialem dał Biało-Czerwonym Krzysztof Piątek. W meczu nie wystąpił za to m.in. Robert Lewandowski.
Reklama.
Reklama.
Mecz z Chile to był ostatni sprawdzian Biało-Czerwonych przed MŚ 2022
Trener Michniewicz dał odpocząć m.in. Lewandowskiemu i Zielińskiemu
Polacy swój pierwszy mecz na mundialu w Katarze zagrają 22 listopada
Zgodnie z zapowiedziami trener Czesław Michniewicz nie zdecydował się na podjęcie zbędnego ryzyka, jeśli mowa o meczu towarzyskim Polski z Chile. Biało-Czerwoni będący na ostatniej prostej przed mundialem w Katarze w środowym pojedynku na stadionie Legii Warszawazaprezentowali się w rezerwowym składzie.
W zespole zabrakło m.in. bramkarza Wojciecha Szczęsnego, lidera środkowej strefy Piotra Zielińskiego czy kapitana reprezentacji Polski, Roberta Lewandowskiego. Dokładając do tego Nicolę Zalewskiego, Matty'ego Casha oraz narzekającego na drobny uraz Michała Skórasia, poznaliśmy grupę graczy, którzy otrzymali w środę "wolne" od selekcjonera.
Wymieniona grupa odbyła jednak trening wyrównawczy, już pod kątem warunków panujących w Katarze. Wspominał o tym jeszcze przed rozpoczęciem spotkania Michniewicz przed kamerami TVP Sport, zdradzając nazwiska nieobecnych.
– W trakcie pojedynku z Chile dokonamy sześciu zmian. Do tego nie wystąpi pięciu zawodników. Dla tej piątki będzie przygotowany specjalny trening, wprowadziliśmy już tzw. protokół-Katar. Nie chcemy ryzykować. Przykładem jest Michał Skóraś. Nie chcemy sprawić, żeby doszło do sytuacji głębszego urazu. Taki mecz dla szybkościowca, na wymagającej murawie stadionu Legii – mówił jeszcze we wtorek podczas konferencji Michniewicz.
Rzeczywiście murawa na stadionie Legii po zakończonej rundzie jesiennej nie była taką, jaką mogliby mieć Biało-Czerwoni na PGE Narodowym im. Kazimierza Górskiego. Nikt ze stołecznego klubu nie zakładał jednak, że dojdzie do niespodziewanej awarii na największym stadionie w stolicy i trzeba będzie wyjątkowo ugościć najważniejszą drużynę piłkarską w kraju.
Po stronie Chile trener Eduardo Berizzo postawił na najmocniejsze zestawienie. W wyjściowym składzie nie zabrakło m.in. znanych z europejskich boisk: bramkarza Claudio Bravo, pomocnika Arturo Vidala czy napastnika Alexisa Sancheza. Reprezentacja Chile poza meczem w Warszawie zagra jeszcze spotkanie towarzyskie ze Słowacją 20 listopada w Bratysławie.
Ważny test dla Krychowiaka, Glika i Żurkowskiego
Kapitanem reprezentacji pod nieobecność Lewandowskiego był Kamil Glik, który w środę rozgrywał swój 99 mecz w reprezentacji Polski. Doświadczony obrońca ostatnio nie występował regularnie ze względu na kontuzję. To był też czas do sprawdzenia, w jakiej formie są również niegrający w klubach Jan Bednarek, Grzegorz Krychowiak czy Szymon Żurkowski.
Przed meczem minutą ciszy uczczono ofiary wtorkowej tragedii w Przewodowie.
Już w pierwszej minucie spotkania doszło do straty, którą rozpoczęło złe podanie Arkadiusza Milika. Świetną sytuację nie zamienił jednak na gola Marcelino Nunez, który przegrał pojedynek oko w oko z Łukaszem Skorupskim.
Po 10 minutach pierwszy raz "groźnie" zrobiło się w okolicach pola karnego przyjezdnych po... dośrodkowaniu Przemysława Frankowskiego. Problem w tym, że poza dograniem nic więcej się nie wydarzyło, bo bardzo pewnie interweniował Bravo. Podobnej sztuki próbował Sebastian Szymański. Po dośrodkowaniu piłkarza Feyenoordu Rotterdam zakończył się jednak na odgwizdaniu pozycji spalonej, w 13 minucie spotkania.
Próba Milika, szczęście Frankowskiego
Cztery minuty później ponownie zerwał się Nunez. Napastnik Norwich City dostał podanie w pole karne i tylko swojemu brakowi precyzji "zawdzięczać" może to, że zamiast do siatki, z około 10 metrów strzelił prosto w miejsce, gdzie stał Skorupski.
Po 20 minutach na strzał z około 25 metrów zdecydował się Milik. Napastnik Juventusu Turyn mocno przymierzył, ale trafił kilkanaście centymetrów obok lewego słupka bramki gości.
Fatalnym zachowaniem popisał się Guillermo Soto. Debiutant w kadrze Chile mógł zrobić krzywdę Frankowskiemu tuż przed MŚ, wchodząc bezpardonowo w nogi polskiego skrzydłowego/wahadłowego. Na szczęście skończyło się na strachu i żółtej kartce dla gracza. Nogi Frankowskiego pozostały w całości, a polska strona mogła odetchnąć.
W 29 minucie z dystansu uderzył Sanchez. Chilijczycy coraz śmielej wykorzystywali to, że Polacy byli spóźnieni przy ich zagraniach. Na szczęście były piłkarz m.in. Barcelony czy Bayernu Monachium po swoim uderzeniu mógł tylko przyklasnąć interwencji Skorupskiego.
Trzeba przyznać, że w pierwszych 45 minutach gospodarze wyraźnie przegrywali walkę o środek pola. Piłkarze Chile byli bardziej mobilni, wymieniali szybciej piłkę, a dodatkowo widać było, że po swojej stronie mają ogranie. W przeciwieństwie np. do wspominanego Żurkowskiego, bezbarwnego na boisku w Warszawie.
Trudno było się zatem dziwić arbitrowi, że do pierwszej połowy nie doliczył ani minuty. Harm Osmers zaprosił do szatni oba zespoły, a nieco ponad 30 tysięcy kibiców mogło liczyć tylko na poprawę gry polskiej drużyny po przerwie.
Zmiana taktyki Biało-Czerwonych
Na drugie 45 minut wyszedł jeden zmiennik po stronie gospodarzy, Bartosz Bereszyński. "Bereś" zastąpił Glika, a Polacy przeszli na ustawienie z czwórką obrońców. Na lewej stronie został ustawiony Bereszyński, na środku duet Jan Bednarek-Jakub Kiwior, a na prawej Robert Gumny. Taki zestaw zaproponował w destrukcji selekcjoner Michniewicz.
Po zejściu Glika kapitańską opaskę przejął Krychowiak.
W 52 minucie z dystansu spróbował Nunez, chwilę wcześniej ukarany żółtym kartonikiem. Tym razem dystans był spory, okolice 30 metrów, ale nie był atakowany przez żadnego z obrońców Polski. Ponownie na posterunku był jednak najlepszy po polskiej stronie Skorupski.
Kilka minut później po rzucie rożnym głową spróbował Bednarek. Obrońca niemogący wywalczyć miejsca w barwach angielskiego Aston Villa był jednak daleki celu.
Po godzinie gry na boisku pojawili się Jakub Kamiński oraz Krzysztof Piątek. Z murawy zszedł za to duet Milik oraz Karol Świderski. Ten drugi, niestety, kompletnie niewidoczny, co z pewnością potwierdziło brak rytmu gry po zakończonym sezonie w amerykańskiej MLS.
Opaska kapitańska i "asysta" Grosickiego
Zmiany ustawienia czy zmiany personalne niewiele dawały Biało-Czerwonym. Po nieco ponad godzinie z gry z boiska zszedł Krychowiak i Frankowski. "Krycha" swoim występem nie rozwiał sporych wątpliwości co do swojej formy.
Na boisku pojawił się Kamil Grosicki, przejmując opaskę kapitańską od Krychowiaka. "Grosik" w ciągu dwóch minut zrobił trochę zamieszania pod bramką Chile. Najpierw dwójkowa wymiana piłki z Bereszyńskim, ale bez konkretu, a następnie w wymianie z Kamińskim, Grosicki oddał niestety niecelny strzał.
W 78 minucie Bereszyński przeciął groźne dośrodkowanie Sancheza, a koledze dodatkowo pomógł Skorupski. Odpowiedzią była szarża Piątka, która była jednak skwitowana niecelnym uderzeniem na bramkę Bravo. Kilka minut później szarpnął Kamiński, ale jego szarżę na prawym skrzydle zespół złym podaniem Żurkowski.
To jednak nakręciło na chwilę Polaków. Bravo w 83 minucie musiał się napocić przy interwencji po strzale z pola karnego. Chwilę później był już jednak bezradny przy strzale Piątka. Co ciekawe, asystę przy golu zaliczył Kiwior. Zamieszanie w polu karnym był jednak ogromne, a sporą zasługę można przypisać dośrodkowującemu z kornera Grosickiemu.
Polska – Chile 1:0 (0:0)
Bramka: Krzysztof Piątek (84)
Sędziuje: Harm Osmers (Niemcy)
Żółte kartki: Jan Bednarek (Polska) – Guillermo Soto, Marcelino Nunez (Chile)
Widzów: 30 000.
Polska: Łukasz Skorupski – Jan Bednarek (79. Mateusz Wieteska), Kamil Glik (46. Bartosz Bereszyński), Jakub Kiwior – Przemysław Frankowski (67. Kamil Grosicki), Grzegorz Krychowiak (67. Damian Szymański), Szymon Żurkowski, Sebastian Szymański, Robert Gumny – Karol Świderski (59. Jakub Kamiński), Arkadiusz Milik (59. Krzysztof Piątek).
Chile: Claudio Bravo – Gabriel Suazo, Guillermo Maripan, Francisco Sierralta, Guillermo Soto (89. Juan Delgado) – Arturo Vidal, Felipe Mendez (76. Michael Fuentes), Gary Medel, Marcelino Nunez – Diego Valencia (76. Dario Osorio), Alexis Sanchez.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.