Browar podjął decyzję w związku z zakazem sprzedaży alkoholu.
Browar podjął decyzję w związku z zakazem sprzedaży alkoholu. Fot. Twitter / Budweiser

Jeden ze sponsorów mistrzostw świata w piłce nożnej w Katarze podjął decyzję, z której z pewnością ucieszy się wielu kibiców. Browar Budweiser poinformował, co zrobi z niesprzedanym z powodu zakazu piwem.

REKLAMA

Jak informowaliśmy, organizatorzy MŚ 2022 wprowadzili zakaz sprzedaży alkoholu w każdym z ośmiu miejsc, w których odbywa się turniej. Takie było żądanie rodziny królewskiej Al Thani z Kataru i miało to miejsce na 48 godzin przed startem mundialu. Wcześniej mówiono, że na stadionach będą strefy, gdzie będzie można kupić alkohol przez kilka godzin.

"W Katarze generalnie panuje ściśle limitowana sprzedaż alkoholu. Obcokrajowcy nie mogą sobie pozwolić na kupno w każdym dowolnym miejscu, funkcjonują odpowiednio dedykowane do tego sklepy, znajdujące się głównie na obrzeżach miasta. Dla przykładu, w przypadku chęci kupna piwa na terenie hotelowym, kufel złocistego trunku może kosztować nawet 18 dolarów. Czyli w przeliczeniu na złotówki, kibic może wydać w okolicach 85 złotych za piwo" – opisywał katarskie zasady Maciej Piasecki z działu sportowego naTemat.

Zakaz sprzedaży alkoholu obowiązuje, mimo że jednym z głównych sponsorów mundialu jest producent piwa Budweiser. Browar poinformował o decyzji, jaką podejmie w efekcie wprowadzenia katarskich ograniczeń. Piwo, które nie zostanie sprzedane w Katarze, trafi do zwycięzców turnieju.

11 kilometrów w poszukiwaniu piwa

Głośna stała się historia kibica z Anglii, który w poszukiwaniu piwa przeszedł 11 km. Sam Greenhill zrelacjonował swoją historię w rozmowie z "Daily Mail".

– Jest to zrozumiałe w muzułmańskim kraju, więc zgodnie z nakazem duchownych przemierzyłem prawie 5 kilometrów, by dojść na teren fan festiwalu, gdzie w jednym z rogów znalazłem dyskretnie ukryty namiot Budweisera – opowiadał.

Zdeterminowany kibic miał jednak pecha. Okazało się, że namiot jest zamknięty do jutra. Sam Greenhill miał prawo jedynie do zakupu "czterech drinków po mniej niż pół litra". Samowi polecono, by wybrał wysokiej klasy hotel, by jeszcze dobrze spędzić wieczór, ale droga do niego nie była łatwa. – Centralny Katar jest opanowany przez biurokrację przerażoną myślą, że wkrótce zostaną zalani przez miliony kibiców. Aby poradzić sobie z oczekiwanym napływem, na każdym skrzyżowaniu dróg jest kilka osób wysyłających cię do celu wszelkimi możliwymi objazdami – podkreślał.

W hotelu Best Western, po okazanie paszportu, który potwierdzał, że mężczyzna nie jest obywatelem Kataru, Anglik mógł kupić alkohol.

Łamanie praw w Katarze

O mundialu w Katarze zrobiło się głośno już kilka miesięcy temu, ale wbrew pozorom nie względu na sportową rywalizację. Do mediów zaczęły przedostawać się informacje o łamaniu praw człowieka. Chodzi o osoby, które pracowały np. przy budowie stadionów.

Miały one doświadczać wyzysku. Mówiono także o praktykach zbliżonych do niewolnictwa. Według nieoficjalnych źródeł w trakcie przygotowań do imprezy mogło zginąć nawet 7000 robotników.