Andrij Melnyk w okresie od grudnia 2014 do lipca 2022 roku był ambasadorem Ukrainy w Niemczech. Długo nawet w Berlinie pozostawał dość anonimową postacią, ale po wybuchu wojny z Rosją znalazł się na czołówkach wszystkich światowych mediów.
Najpierw za sprawą agresywnego domagania się od władz RFN większego zaangażowania w konflikt i osobistych ataków na kanclerza Olafa Scholza, którego nazwał m.in. "obrażoną wątrobianką". Później o Melnyku stało się głośno ze względu na rozwścieczenie także polskiej opinii publicznej.
Pod koniec czerwca ówczesny ambasador w Berlinie przyjął zaproszenie do niemieckiego programu "Jung und Naiv", gdzie prowadzący Tilo Jung zapytał go o stosunek do Stepana Bandery i OUN. W odpowiedzi Andrij Melnyk stwierdził, że Ukraińcy traktowali II RP tak samo, jak hitlerowską III Rzeszę i ZSRR, bo byli przez nią "prześladowani".
Co prawda wpływowy Ukrainiec nie zaprzeczył, że doszło do rzezi wołyńskiej, ale przekonywał, iż "takich masakr dokonywali również Polacy". A na koniec oznajmił, że "Bandera nie był masowym mordercą Żydów i Polaków".
Zaprzeczanie prawdzie historycznej przelało czarę goryczy. Administracja Wołodymyra Zełenskiego zaczęła być naciskana wspólnie przez stronę niemiecką oraz polską i ambasador został zdymisjonowany.
Przez kilka miesięcy Melnyk kierował jeszcze placówką w Berlinie w oczekiwaniu na następcę. Wykorzystał tę okazję do przeproszenia kanclerza Scholza oraz wielokrotnego podkreślania, jak dobrze jego rodzinie żyło się w Niemczech.
Kiedy obowiązki ambasadorskie oficjalnie przejął Ołeksij Makiejew, wokół Andrija Melnyka na jakiś czas zrobiło się cicho. Aż do połowy listopada, gdy... powołano go na stanowisko wiceministra spraw zagranicznych Ukrainy.
O ten ruch władz w Kijowie we wtorek na antenie PR24 pytany był Mariusz Błaszczak. – Moim zdaniem to zła decyzja. Uważam, że oprócz samego zainteresowanego z tej decyzji cieszy się jeszcze lokator Kremla – ocenił wicepremier i minister obrony.
– Nie ulega żadnej wątpliwości, że można tak to ocenić. (...) Kiedy rozmawiałem po raz pierwszy z nowym ambasadorem Ukrainy w Polsce, zwracałem również uwagę na wypowiedzi byłego ambasadora Ukrainy w Berlinie. To zły sygnał – dodał członek rządu Prawa i Sprawiedliwości.