Teorii, hipotez i plotek dotyczących śmierci Bruce'a Lee jest cała masa i właśnie dostaliśmy kolejną. Grupa naukowców na łamach magazynu "Clinical Kidney Journal" uznała, że gwiazda "Wejścia smoka" zmarła z powodu "specyficznej dysfunkcji nerek", które nie mogły wydalić wystarczającej ilości wody z organizmu. To doprowadziło do obrzęku mózgu i zgonu aktora.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Bruce Lee zmarł w 1973 roku. Do dziś wszyscy się zastanawiamy, jak doskonale zbudowany i niepokonany mistrz sztuk walk, mógł umrzeć w wieku zaledwie 32 lat
Oficjalnie ustalono, że jego śmierć nastąpiła na skutek obrzęku mózgu spowodowanego przez pomieszanie środków przeciwbólowych ze środkami odurzającymi
Teraz jednak pojawiła się nowa hipoteza, która wydaje się równie nieprawdopodobna, co legendy o zabójstwie przez mnichów z Shaolin, ale ma naukowe podstawy. Badacze uważają, że Bruce Lee... "przedawkował" wodę
Nowa hipoteza dotycząca śmierć ikony sztuk walk jest ironiczna, ponieważ Bruce Lee zasłynął swoją filozofią życia pod hasłem "bądź jak woda". "Uważał, że naśladując naturę wody, jej delikatność i siłę, możemy osiągnąć własny naturalny stan przepływu. A dzięki temu zyskamy w życiu spokój, pewność siebie i wolność" - czytamy w opisie książki napisanej przez jego córkę, Shannon Lee. Czy faktycznie woda doprowadziła też do jego śmierci?
Bruce Lee zmarł w domu swojej kochanki. Poszedł do łazienki i już nigdy się nie obudził.
"Kto zabił Bruce'a Lee? Hipoteza hiponatremii" - to tytuł artykułu naukowy opublikowany na łamach grudniowego "Clinical Kidney Journal" wydawanego przez uniwersytet w Oxfordzie. Badacze z Hiszpanii we wstępie zaznaczyli, że same okoliczności śmierci są "tajemnicze", ale sekcja zwłok wykazała, że gwiazdor zmarł w wyniku obrzęku mózgu (niektórzy twierdzą, że powodem był np. udar cieplny, ale uważa się też, że w dniu śmierci temperatura w Hong Kongu nie była ponad średnią).
W artykule opisany jest dzień jego śmierci i wydarzenia, które ją poprzedziły. Bruce Lee 20 lipca 1973 roku spożył marihuanę, a potem pojechał z producentem filmów Raymondem Chowem do domu tajwańskiej aktorki Betty Ting Pei, która była uważana za jego kochankę. Odgrywał tam scenki z nadchodzącego "Wejścia smoka" (film miał premierę kilka dni później), a po wypiciu wody około 19:30 miał zawroty i ból głowy. Pei podała mu Equagesic, czyli popularny lek z aspiryną i środkiem uspokajającym (meprobamat), który brał już wcześniej.
Poszedł do łazienki, a w międzyczasie Chow wyszedł z domu. Około 21:30 Pei znalazła swojego kochanka nieprzytomnego. Zadzwoniła po producenta i razem próbowali ocucić Lee, ale bezskutecznie. Zadzwonili po lekarza, który reanimował go przez 10 minut, ale to również nic nie dało. Aktor trafił do szpitala, ale zgon nastąpił już wcześniej.
Autopsja wykazała ciężki obrzęk mózgu - ważył 1575 gramów, kiedy norma to 1,4 kg, który był spowodowany nadwrażliwością na Equagesic. W jego żołądku znaleziono marihuanę, a na ciele nie było śladów obrażeń zewnętrznych ani ugryzienia w język (co wyklucza udział osób trzecich czy atak padaczki).
Naukowcy uważają, że nerki Bruce'a Lee nie wyrabiały z wydalaniem wody z jego organizmu. Zmarł w wyniku obrzęku mózgu.
Badacze uważają, że przyczyną obrzęku mózgu była tak naprawdę hiponatremia. "Innymi słowy, sugerujemy, że Bruce'a Lee zabiła niezdolność nerek do wydalania nadmiaru wody" – czytamy w artykule. Badacze na podstawie publicznie dostępnych informacji wzięli pod uwagę różne czynniki, które mogły sprawić, że zmarły aktor miał zbyt duże pragnienie, a jego nerki nie pracowały prawidłowo.
Wymieniają m.in. wysokie przewlekłe przyjmowanie płynów, palenie marihuany, picie alkoholu, branie leków na receptę (moczopędnych, niesteroidowych leków przeciwzapalnych, przeciwpadaczkowych, opioidów), a także wcześniejsze poważne uszkodzenie nerek i treningi. To wszystko miało przyczynić się do nagromadzenia wody w ciele Bruce'a Lee, co doprowadziło do obrzęku mózgu i śmierci.
W podsumowaniu wysnuli hipotezę, że "Bruce Lee zmarł z powodu specyficznej formy dysfunkcji nerek: niezdolności do wydalania wystarczającej ilości wody do utrzymania homeostazy wodnej, która jest główną funkcją kanalików. Może to prowadzić do hiponatremii, obrzęku mózgu i śmierci przeciągu kilku godzin, jeśli nadmiernemu spożyciu wody nie towarzyszy wydalanie jej z moczem, co jest zgodne z harmonogramem śmierci Lee" - czytamy.
Naukowcy zauważają, że hiponatremia występuje dość często - stwierdza się ją nawet u 40 proc. hospitalizowanych. Spożycie nadmiernej ilości wody, przekraczającej tempo wydalania jej z organizmu przez nerki, może spowodować śmierć nawet u młodych, zdrowych osób. Badacze dlatego też twierdzą, że potrzeba szerzej mówić o tym, że choć składamy się w większości z wody, to ona też nas może zabić.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.