Zbigniew Ziobro i Jacek Ozdoba dali w czwartek kolejny popis "tuskofobii" i germanofobii. Obaj politycy - zamiast zająć się sprawami, które omawiane były w Sejmie - woleli publicznie dyskutować o grze reprezentacji Niemiec na mundialu w Katarze.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Reprezentacja Niemiec wygrała w czwartek z Kostaryką, ale w ostatecznym rozrachunku po porażce z Japonią i remisie z Hiszpanią musiała pożegnać się z mundialem
Fakt, że tego dnia grała reprezentacja Niemiec, nie umknął Zbigniewowi Ziobrze oraz Jackowi Ozdobie
Politycy Solidarnej Polski postanowili odnieść się do tego faktu publicznie. Jeden w mediach społecznościowych a drugi... z mównicy sejmowej
"Tuskofobia" i hejt na Niemcy – tak widocznie wygląda teraz główna agenda polityki Solidarnej Polski. Potwierdził to w czwartek lider partii, Zbigniew Ziobro, który miał czas "omawiać" z Donaldem Tuskiem odpadnięcie z mundialu reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów, ale nie skomentował tego, co aktualnie działo się w Sejmie.
"Donaldzie, nic się nie stało…" – napisał na Twitterze minister sprawiedliwości i zamieścił informację o tym, że Niemcy żegnają się z mistrzostwami świata w Katarze.
Ale zanim jednak usłyszeliśmy pierwszy gwizdek w czwartkowym spotkaniu między Niemcami a Kostaryką, na mównicę sejmową wyszedł inny ziobrysta, minister Jacek Ozdoba.
Polityk Solidarnej Polski zaproponował, żeby zrobić przerwę w obradach do godziny 22:00, żeby Platforma Obywatelska mogła zobaczyć mecz "swojej reprezentacji niemieckiej" i jej "odpowiednio kibicować".
Oczywiście to kolejny przejaw germanofobii, która stała się ostatnio paliwem politycznym nie tylko Solidarnej Polski, ale całej Zjednoczonej Prawicy. Sam Jarosław Kaczyński regularnie propaguje hejt związany z naszym zachodnim sąsiadem. Na początku tygodnia podczas konferencji zasugerował, że niemieckie załogi Patriotów nie będą chronić polskiego nieba, jeśli w kierunku naszego kraju polecą pociski z Rosji.
– Jeśli chodzi o rakiety pod dowództwem niemieckim w Polsce, to jeżeli będziemy mieli do czynienia z wydarzeniem przypadkowym, z rakietą ukraińską, to jest tak, że prawdopodobieństwo, że tu będzie możliwa jakaś skuteczna ingerencja, jest ze względów technicznych minimalna – stwierdził prezes PiS.
– Natomiast jeśli to będą rakiety rosyjskie, to dotychczasowa postawa Niemiec nie daje żadnych podstaw do tego, żeby sądzić, że oni zdecydują się na ingerencję, na to, żeby strzelać do rakiet rosyjskich – dodał Kaczyński.
Solidarna Polska kontra Tusk i Niemcy
Ale i tak prawdziwymi mistrzami germanofobii i "tuskofobii" są politycy Solidarnej Polski. I nie chodzi już tylko o sport, chociaż i on jest skrzętnie wykorzystywany w tej materii. Przypomnijmy komentarz wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego pod postem Donalda Tuska, który wspominał mundial w 1982 roku.
"W 1982 pierwszy mecz zagraliśmy na 0:0. I też wyglądało słabo. A później był medal. Nie poddajemy się" – napisał na Twitterze Donald Tusk tuż po bezbramkowym remisie Polski z Meksykiem w pierwszym meczu na mundialu w Katarze.
Lider Platformy Obywatelskiej dość optymistycznie ocenił grę Polaków i przypomniał mundial z 1982 roku. Wówczas Biało-Czerwoni zremisowali bezbramkowo dwa pierwsze spotkania w grupie – z Włochami i Kamerunem.
Do wpisu Tuska odniósł się Janusz Kowalski, który zasugerował, że lider PO jest Niemcem. Przypomniał on pierwsze spotkanie RFN w ramach ówczesnych mistrzostw. "W 1982 przecież WY pierwszy mecz przegraliście 1:2 z Algierią. Ale fakt-medal srebrny był. A Polska się nie poddaje i walczy!" – czytamy na Twitterze.
Poseł Solidarnej Polski nie ogranicza się tylko do kąśliwych wpisów. Poszedł o krok dalej. Zawnioskował o "symetryczne wykreślenie" z budżetu państwa pieniędzy na mniejszość niemiecką w Polsce.
"Tyle praw dla mniejszości niemieckiejw Polsce, ile praw dla mniejszości polskiej w Niemczech. W związku z brakiem niemieckich działań w sprawie zapewnienia Polakom finansowania nauki języka ojczystego w RFN złożyłem poprawkę do budżetu o symetryczne wykreślenie pieniędzy naukę języka dla mniejszości niemieckiej" – poinformował Janusz Kowalski.
"Czas przywrócić polsko-niemiecką symetrię. Nie ma zgody na dyskryminację Polaków w Niemczech. Nie ma zgody na łamanie przez Niemcy polsko-niemieckiego traktatu z 1991 r. Nie ma w RFN ani jednej szkoły z polskim jako językiem ojczystym. Niemcy mieli 31 lat na wdrożenie postanowień traktatu. Nic nie zrobili" – dodał poseł Solidarnej Polski w kolejnym wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Projekt już w pierwszym głosowaniu został odrzucony. Wniosek o odrzucenie projektu w całości poparło 220 posłów, 214 było przeciwnych, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Ministerstwo Sprawiedliwości poprzez ustawę planowało wprowadzić instytucję Rzecznika Dyscyplinarnego Notariatu powoływanego przez ministra, a także nieznaną dotychczas procedurę dochodzenia dyscyplinarnego wobec notariuszy.