
Jan B., lider zespołu Lady Pank od zawsze słynął z dość kontrowersyjnego stylu bycia. Na początku września 2021 roku "Super Express" doniósł, że muzyk został przesłuchany w warszawskiej prokuraturze i usłyszał zarzuty wyłudzenia podatku VAT oraz posługiwania się "lewymi" fakturami na łączną kwotę prawie 300 tysięcy złotych.
Prokuratura Regionalna w Warszawie opublikowała oświadczenie, w którym poinformowano o prowadzonym śledztwie w sprawie mężczyzny, który miał wystawiać fałszywe faktury. Łączna kwota "wyprowadzonych" pieniędzy wynosiła około 14,5 miliona złotych.
W oficjalnym oświadczeniu poinformowała, że śledztwo prowadzone jest od grudnia 2019 r. "Zgromadzono dowodowy wskazujące, że poświadczające nieprawdę faktury były dystrybuowane przez współpracującą z podejrzanym warszawską księgową" – przekazał prokurator Marcin Saduś.
"Wśród kilkudziesięciu osób biorących udział w procederze znalazły się również osoby publicznie znane, w tym przedstawiciele świata show-biznesu" – dodał. "Do czasu wykonania czynności z udziałem wezwanych osób, Prokuratura Regionalna w Warszawie nie będzie informowała o szczegółach zarzutów, jak również kogo one dotyczą" – podkreślił.
– Sprawa cały czas jest w toku. Przypuszczamy, że powinna zakończyć się jeszcze w tym roku – skomentowała prokuratura w czwartek 1 grudnia.
Jan B. z Lady Pank od roku czeka na wyrok. W końcu nastąpił przełom
Jak donosi "Super Express", muzyk miał przyznać się do zarzucanego mu czynu, jednocześnie podkreślając, że nie zna się na rozliczeniach, a wszystkie swoje finanse powierzał poleconej księgowej. Jan B. pod koniec listopada miał złożyć wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Jednak do tej pory konsekwentnie odmawia komentarza mediom.
Żadnemu z portali nie udało się skontaktować z liderem grupy Lady Pank. Jednak gitarzysta przedstawił sytuację w rozmowie z Beatą Tadlą.
Jan B.
lider zespołu Lady Pank
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, śledztwo zakończy się do końca tego roku, a oskarżony Jan B. usłyszy wyrok sądu w swojej sprawie.
Zobacz także