Krzysztof Ż., radny miejski z ramienia PiS i urzędnik z Lubartowa, został przyłapany na paleniu marihuany w toalecie miejscowego starostwa, a w jego domu znaleziono większą ilość narkotyku. Samorządowiec, który teraz musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami, wydał oświadczenie w sprawie.
Reklama.
Reklama.
Krzysztof Ż. zabrał głos w sprawie jego zatrzymania przez policję
Oświadczył, że do czasu wyjaśnienia sprawy zawiesza swoje członkostwo w miejskim klubie radnych PiS
Polityk zapowiedział również, że odniesie się do "nieprawdziwych informacji", które mają się pojawiać na jego temat
Niedługo po ujawnieniu sprawy szef lokalnych struktur PiS w powiecie lubartowskim Andrzej Kardasz przekazał, że Krzysztof Ż. nie jest członkiem partii Prawo i Sprawiedliwość, ale jest członkiem klubu radnych PiS w Radzie Miasta Lubartów.
Na ostatniej sesji się Krzysztof Ż. się nie pojawił, ale zostało odczytane jego oświadczenie,którego fragmenty cytuje "Dziennik Wschodni".
"W związku z wydarzeniami, jakie miały miejsce w ostatnich dniach, a dotyczą bezpośrednio mojej osoby, oświadczam, iż zawieszam swoje członkostwo w Miejskim Klubie Radnych PiS do czasu zakończenia postępowania wyjaśniającego. W stosownym czasie odniosę się do nierzetelnych i nieprawdziwych informacji, które pojawiły się w przestrzeni publicznej, a są bezpośrednio związane z tymi wydarzeniami" - przekazał.
Mężczyzna przeprosił swoją rodzinę i wyborców. "Dziękuję za wsparcie oraz okazaną mi życzliwość. Modlitwa oraz słowa otuchy, które spływają do mnie ze wszystkich stron, pozwalają mi spokojnie przeżywać ten kryzys" - dodał samorządowiec.
Przypomnijmy, że kierownictwo starostwa powiatowego w Lubartowie poinformowało, że wobec Ż. wszczęto także postępowanie dyscyplinarne. Decyzji o zwolnieniu lub niezwolnieniu go z pracy jeszcze nie podjęto. Obecnie mężczyzna przebywa na zwolnieniu lekarskim.
– Czekamy na pisemną informację, o którą wystąpiliśmy do policji. Tuż po jej otrzymaniu podejmiemy kolejne kroki – przekazał Krzysztof Dudziński, rzecznik starostwa. Natomiast jeśli zostanie skazany prawomocnym wyrokiem, straci mandat radnego.
Śledczy zastosowali wobec 46-latka zabezpieczenie majątkowe w kwocie 10 tys. zł. Nie może opuszczać kraju i ma dozór policyjny. Grozi mu nawet do 10 lat więzienia.