Choć Jarosław Kaczyński wstępnie wyraził zgodę na debatę z Donaldem Tuskiem, to nie wszyscy wierzą, że rzeczywiście może się zdecydować na publiczne starcie z przewodniczącym PO. – Kaczyński będzie się jej bał – stwierdził Grzegorz Schetyna. Przypomniał też debatę z 2007 roku, która zakończyła się porażką Kaczyńskiego.
Reklama.
Reklama.
– Jestem w 100 proc. przekonany, że do niej nie dojdzie – mówi o debacie Tusk-Kaczyński Grzegorz Schetyna
Wcześniej Kaczyński wstępnie zgodził się na debatę, a Tusk obiecał mu, że "będzie czuły i delikatny"
Liderzy spotkali się na debacie 15 lat temu – i było to ich ostatnie publiczne starcie
– Jeśli nie będzie szedł tym tropem, którym idzie dotychczas, to tak – powiedział Kaczyński, dodając, że "jeżeli to będzie dyskusja na ten temat, ile lat będę siedział za to, że służyłem dobrze Polsce, to takiej dyskusji nie będę prowadził".
Tusk już na to odpowiedział. "Jestem gotowy do debaty w dowolnym czasie i miejscu, panie prezesie. Będę czuły i delikatny, chociaż amnestii obiecać nie mogę" – zadeklarował.
Tusk i Kaczyński spotkają się podczas debaty?
Ale nie wszyscy wierzą, że do starcia polityków na antenie faktycznie dojdzie. W tym kontekście często przywoływana jest debata przedwyborcza Kaczyńskiego i Tuska z 12 października 2007 roku, która była zarazem ich ostatnim tego typu spotkaniem. Wówczas Kaczyński był premierem, a Tusk – jak teraz – przewodniczącym PO.
Większość ekspertów była wówczas zgodna, że Tusk wypadł błyskotliwie, a Kaczyński – mimo że próbował sprawiać wrażenie "człowieka z ludu" – "został znokautowany", co skazało go później - jak żartowano - na osiem lat bycia w opozycji. Tydzień później przedterminowe wybory wygrała Platforma Obywatelska.
– Doszło do zamiany ról: po raz pierwszy zobaczyliśmy Tuska błyskotliwego, precyzyjnego, z charyzmą, a po drugiej stronie zagubionego, zestresowanego premiera – mówił wtedy w rozmowie z Wirtualnymi Mediami Wiesław Godzic, medioznawca.
Schetyna: Jestem przekonany, że do debaty nie dojdzie. Kaczyński będzie się bał
Grzegorz Schetyna, były szef PO, został zapytany o sprawę w rozmowie z Radiem Wrocław. Jak stwierdził, Kaczyński teoretycznie zgodził się na debatę, ale asekurował się też przedstawionymi przez siebie warunkami.
– A im tych warunków jest więcej, tym bardziej przypomina się ta debata z 2007 roku i jestem absolutnie w 100 proc. przekonany, że do niej nie dojdzie w tej kampanii wyborczej, przed tymi wyborami – powiedział Schetyna.
I podkreślił, że jego zdaniem "nie będzie debaty Tusk-Kaczyński". – Kaczyński się na nią nie zgodzi. Będzie się jej bał, że ona będzie miała wpływ, tak jak wtedy zresztą, w 2007 roku, na to, że PiS odda władzę i przegra wybory – wyjaśnił.
Pytany, czy deklaracja chęci udziału w debacie jest zatem prowokacją ze strony prezesa PiS, odparł, że jego zdaniem tak właśnie jest. – Trudno sobie wyobrazić, żeby Kaczyński powiedział: nie, nie chcę debatować, nie będę debatować z Tuskiem, bo to ustawia go w gorszej pozycji – skwitował.