– Odejdź stąd, powiedziałem ci coś, tak? Szczylu jeden! – to słowa, które Tomasz Poręba wypowiedział w 2018 roku do dziennikarza TVN24. Do incydentu doszło podczas spotkania wyborczego premiera Mateusza Morawieckiego w Sandomierzu, a na nagraniu, które opublikowano w głównym wydaniu "Faktów", widać było, jak ówczesny szef sztabu wyborczego PiS odpycha dziennikarza, który próbował się dostać do premiera. Potem tłumaczył, że został sprowokowany.
Teraz Tomasz Poręba – obecnie europoseł PiS, nazywany "brukselskim uchem Kaczyńskiego" – powraca. O tym, że pokieruje kampanią Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu i Senatu, poinformowała jako pierwsza Wirtualna Polska. Jak wskazano, za decyzją o jego wyborze stoi Jarosław Kaczyński, który ceni go za wygraną PiS w 2018 i 2019 roku (Poręba był też szefem kampanii do Parlamentu Europejskiego). Rekomendację Kaczyńskiego jednogłośnie zatwierdził komitet polityczny Prawa i Sprawiedliwości.
Poręba potwierdził te doniesienia w rozmowie z portalem TVP.info. – To będą najważniejsze pod każdym względem wybory po 1989 roku – stwierdził, dodając, że stawką będzie to, czy Polska będzie się rozwijać i dalej "prowadzić suwerenną politykę służącą obywatelom". –Dlatego musimy wygrać - spuentował.
Poręba z wykształcenia jest historykiem i politologiem. W latach 90. pracował w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a następnie w IPN. potem był m.in. rzecznikiem prasowym PiS w Parlamencie Europejskim.
W ostatnim czasie media obiegły też m.in. spekulacje, że w PiS ruszył nieformalny projekt "Szydło na prezydenta". – Jarosław Kaczyński pewnie obawia się, czy będzie lojalna, czy nie urwie się po ogłoszeniu wyników (...) Myślę, że Beata Szydło chce zostać matką narodu – komentował w rozmowie z naTemat dr Mirosław Oczkoś.