
Udział Mai Staśko w High League od początku wzbudza kontrowersje. Ostatnio aktywistka znów stanęła do walki w oktagonie, gdzie rozgromiła Marię "Maszę" Graczykowską. W sieci nie brakuje jednak ostrych komentarzy na temat jej zachowania. "Bije słabszych dla pieniędzy" – podsumował jeden z internautów, którego wpis podbija internet.
Przypomnijmy, że High League to federacja freak fight, której twarzą jest Malik Montana. Powstała na fali popularności walk z celebrytami i influencerami w Polsce, którą zapoczątkowało Fame MMA.
Poprzednio Maja Staśko pokonała influencerkę Ewę "Mrs Honey" Wyszatycką w Gliwicach (17 września). Jej udział wywołał wtedy falę oburzenia - przeciwnicy uważali, że skoro walczy z przemocą wobec kobiet, to nie powinna potem ich bić w klatce. Do tego twarzą gali jest raper, który zasłynął stwierdzeniem, że "feminizm to choroba psychiczna".
Krytycy twierdzili, że walka antyprzemocowej aktywistki na gali organizowanej przez Malika Montanę, znanego z seksistowskich komentarzy, jest hipokryzją. Nie pomógł fakt, że Staśko przeznaczyła 100 tysięcy złotych na cele charytatywne.
"Dobrze, że NGO-sy dostaną tak potrzebne pieniądze. Tyle tylko, że można je było zdobyć w inny sposób. Cel nie uświęca środków. To po prostu dorabianie ideologii do tego, że Staśko chce w kilka minut zgarnąć spory hajs, czyli zrobić dokładnie to, za co od dawna krytykuje na przykład Roberta Lewandowskiego" – pisała w naTemat Anna Dryjańska w felietonie zatytułowanym "Naczelna aktywistka antyprzemocowa wystąpi w MMA. Czy tylko mi tu coś nie gra?".
Druga walka Mai Staśko. W sieci znów zawrzało: "Bije słabszych dla pieniędzy"
10 grudnia w Łodzi odbyła się 5. gala High League. Maja Staśko biła się wówczas z Marią "Maszą" Graczykowską. To influencerka, która wypłynęła na dramie z Fagatą.
"Pojedynek obu zawodniczek dla większości widzów nie był nawet walką - Masza ciągle uciekała przed Mają Staśko. W pierwszej minucie sędzia zaczął liczenie, ponieważ influencerka otrzymała serię ciosów i odwróciła się od rywalki.
Po wznowieniu pojedynku aktywistka znów przystąpiła do ataku i Masza znalazła się na deskach. Sędzia znów zaczął liczyć, ale pozwolił influencerce walczyć dalej. Staśko ponownie wyprowadziła serię ciosów, a Masza ponownie znalazła się na parterze. Przerwano walkę i ogłoszono techniczny nokaut dla aktywistki" – relacjonował w naTemat Bartosz Godziński.
Po walce nie brakowało słów krytyki pod adresem obu pań. "Maszy" oberwało się za to, że nie pokazała sportowego ducha, a na koniec... zareklamowała jedynie swoje konto na OnlyFans (serwis, gdzie po wykupieniu abonamentu dostajemy dostęp do nagich zdjęć lub filmików danej osoby).
Krytyki nie oszczędzono też Mai Staśko. Na Twitterze jeden z użytkowników dosadnie skomentował: "Osoba trenująca sport od dziecka vs osoba, która unikała wf-u w szkole. Maja Staśko bije słabszych dla pieniędzy".
W opublikowanym fragmencie walki słychać głos komentatora, który mówił: "Odwraca się 'Masza". Ona się chyba nie chce bić już". Jednocześnie widzimy, jak aktywistka nie przestaje zadawać ciosów przeciwniczce.
Zobacz także
