– Oczywiście, jak trzeba będzie, to stanę do debaty z Donaldem Tuskiem – stwierdził ostatnio Mateusz Morawiecki. Na deklarację premiera szybko zareagowali politycy Platformy Obywatelskiej. Zainteresowanie debatą jest, ale nie z obecnym szefem rządu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mateusz Morawiecki nie wyklucza debaty z Donaldem Tuskiem. Premier stwierdził ostatnio, że "stanie do niej, jak trzeba będzie"
Problem w tym, że PO jest zainteresowana debatą, jednak nie z premierem, a z Jarosławem Kaczyńskim
– Morawiecki nie ma do powiedzenia nic w kwestii rządzenia krajem – skomentował Cezary Grabarczyk
Mateusz Morawieckizostał zapytany przez dziennikarzy "Super Expressu", czy stanąłby do debaty z liderem Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem. – Oczywiście, jak trzeba będzie – odpowiedział premier. – Chociaż pamiętam te zagrywki, ciosy poniżej pasa, kopanie po kostkach, które były absolutnie niedopuszczalne – dodał.
Debata Tusk – Morawiecki? Reakcja PO
Co o tym mówi się w PO? To samo, co od kilku miesięcy: zainteresowanie debatą jest, jednak nie z premierem, a z szefem Prawa i Sprawiedliwości. – Morawiecki nie ma do powiedzenia nic w kwestii rządzenia krajem – skomentował w rozmowie z "SE" Cezary Grabarczyk. – Decyzje w sprawie państwa podejmuje Jarosław Kaczyński i to on przed Polakami powinien odpowiadać – dodał.
O tym, że "Morawiecki nie rządzi", mówił też sam Tusk kilka miesięcy temu w rozmowie z naTemat. Przypomnijmy, nasza dziennikarka Anna Dryjańska przywołała wyniki sondażu Wirtualnej Polski, w którym zbadano, kto według Polaków był najlepszym premierem od 2005 roku.
Pierwsze miejsce zdobył Mateusz Morawiecki (30,6 proc.). Obecny premier wyprzedził lidera PO o 2,3 punkty procentowe. Na pytanie, czy dostrzegał w nim ten potencjał, gdy był jego doradcą, Tusk odparł: "Nie widziałem tego potencjału wtedy i nie widzę go dzisiaj". Dodał też, że "Mateusz Morawiecki pełni funkcję premiera, ale nim nie jest".
– Po prostu: Morawiecki nie jest premierem, bo nie rządzi. W polskim systemie premier ma wszystkie narzędzia do sprawowania władzy i ponosi pełną odpowiedzialność za to, co robi. Tymczasem Mateusz Morawiecki w dniu, kiedy został premierem, abdykował. Przecież on tego nie ukrywa i publicznie podkreśla, że to nie on rządzi, nie on podejmuje decyzje. Dlatego nie jest prawdziwym premierem – stwierdził były przewodniczący Rady Europejskiej.
Tusk odmówił debaty z Morawieckim w TVP
Jak informowaliśmy w naTemat, pod koniec października TVP Info zaprosiło Donalda Tuska do udziału w programie "Strefa Starcia", w którym miał pojawić się także Mateusz Morawiecki. Lider PO odmówił, a rzecznik partii w dosadnych słowach wyjaśnił powody tej decyzji.
"Dostaliśmy właśnie desperackie zaproszenie. [...] Donald Tusk jest gotów na debatę z prawdziwym liderem i prawdziwymi dziennikarzami w prawdziwej telewizji" – poinformował wtedy Jan Grabiec.
Co więcej, program "Strefa Starcia" jest emitowany przed godz. 22 w niedziele, zatem Tusk otrzymał zaproszenie w dniu jego emisji. Odrzucenie zaproszenia skomentował też prowadzący program Michał Adamczyk.
– Niestety, tak jak zwykle, tak i dziś okazało się, że politycy Platformy Obywatelskiej nie wezmą udziału w dyskusji na ważne tematy – stwierdził pracownik telewizji publicznej.
To może debata Tusk – Kaczyński?
Temat debaty Kaczyński – Tusk kilka dni temu rozgrzał na nowo również prezes PiS. Jarosław Kaczyński w Radiu Wrocław powiedział, że zgodzi się, ale debata musiałaby odbyć się na "uczciwych warunkach". Jak podkreślił prezes PiS, przewodniczący PO nie może "obrzucać wyzwiskami czy pogróżkami".
– Jeśli nie będzie szedł tym tropem, którym idzie dotychczas, to tak. No, ale jeżeli to będzie dyskusja na ten temat, ile lat będę siedział za to, że służyłem dobrze Polsce, to takiej dyskusji nie będę prowadził – stwierdził Kaczyński.
Na odpowiedź Tuska nie trzeba było długo czekać. "Jestem gotowy do debaty w dowolnym czasie i miejscu, panie prezesie" – napisał na Twitterze. Dodał też, że "będzie czuły i delikatny, chociaż amnestii obiecać nie może".