– Są efekty gigantycznej pracy śledczych – tak o zatrzymaniu dwóch osób w związku ze sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek w lipcu 2010 r. mówi wiceminister Michał Woś.
– Ostatnie zeznania dają materiał dowodowy, który pozwala mówić o wielkim przełomie. Są twarde dane, które pozwolą prokuraturze wyciągać konsekwencje – powiedział w rozmowie z RMF FM wiceszef resortu sprawiedliwości.
W środę zatrzymano dwie osoby z otoczenia Iwony Wieczorek - wśród nich jest kolega zaginionej, Paweł P., który widział się z nią w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku, gdy zaginęła. To właśnie jego mieszkanie przeszukano kilka miesięcy temu i skonfiskowano sprzęt elektroniczny. Twierdził wówczas, że śledczy "szukają kozła ofiarnego" i "chcą z niego zrobić drugiego Tomasza Komendę".
Druga zatrzymana osoba to, jak ustalili dziennikarze RMF FM, kobieta – nie ujawniono jednak, kim była dla Iwony Wieczorek. Oboje zostali w środę przewiezieni do Krakowa na przesłuchanie. Śledztwo ws. zaginięcia 19-latki z Gdańska prowadzi bowiem krakowskie prokuratorskie "Archiwum X".
Na fakt zatrzymania dwóch osób w śledztwie dotyczącym córki zareagowała matka, Iwona Kinda-Wieczorek. Gdy dziennikarze "Faktu" przekazali jej tę wiadomość, powiedziała: "O Boże, aż dreszcz mnie przeszedł". – Poczekam na oficjalne stanowisko prokuratury. Czy to jest przełom, nie wiem, czy tak to możemy nazwać. Mam nadzieję, że tak – dodała.
O Pawle P. głośno było kilka miesięcy temu, gdy po ponad 12 latach od dnia, w którym zaginęła 19-latka z Gdańska, policja przeszukała jego dom. Paweł P. był jednym z mężczyzn, który tragicznej nocy był z nią w sopockim klubie. Wówczas miał on 22 lata, dziś ma 34.
Oficjalnie Paweł i jego partnerka nie usłyszeli, dlaczego policja przeszukała ich dom. Funkcjonariusze jednak kilkukrotnie sugerowali mu, że Iwona nie żyje, a oni szukają jej ciała. Przeszukanie trwało kilka godzin – Paweł w tym czasie musiał zostać w samochodzie, z rękoma na kierownicy, pilnowany przez policjanta. W domu zaś została jego partnerka, wypytywana przez funkcjonariuszy.
Adwokat mężczyzny Krzysztof Woliński złożył zażalenie na postępowanie policji. Jego zdaniem podczas przeszukania mogło dojść do naruszenia praw człowieka - nienaruszalności miru domowego, prawa do prywatności oraz prawa własności. Według prawnika "nie było podstaw, żeby nie zaufać mu (jego klientowi – przyp. red.), aby wydał na żądanie zarekwirowane przedmioty".
Kilka dni temu policja opublikowała film, na którym widać "mężczyznę z ręcznikiem". W feralną noc mężczyzna ten szedł za 19-latką. Po raz pierwszy opublikowano nagranie, na którym widać go było z bliska, a nawet można było usłyszeć jego głos. Tuż po publikacji poszukiwany mężczyzna sam zgłosił się na komisariat w Chorzowie. Został przesłuchany i zwolniony.
Przypomnijmy, że Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Dziewczyna wracała piechotą z sopockiego klubu "Dream Club". Po godz. 4 dzwoniła do koleżanki Adrii, a niedługo później rozładowała się jej komórka. Kamery zarejestrowały, jak dziewczyna mijała wejście nr 63 na plażę w Jelitkowie, kierując się w stronę domu.
Śledztwo w sprawie prowadziła Komenda Wojewódzka Policji i Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Pod koniec 2011 roku ta druga formalnie umorzyła dochodzenie. Siedem lat później akta sprawy przejęła Prokuratura Krajowa w Warszawie. W 2019 r. akta sprawy Iwony Wieczorek trafiły do Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie, czyli prokuratorskiego Archiwum X.