"Avatar" to najbardziej dochodowy film wszech czasów i dużo wskazuje, że sequel nie odbierze mu tego tytułu. "Istota wody" wpłynęła do kin w miniony weekend i przyniosła 435 mln dolarów, czyli poniżej oczekiwań. Nadal jednak jest szansa na pobicie rekordu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Avatar" z 2009 roku zarobił ponad 2,9 miliarda dolarów - jako pierwszy film przekroczył magiczną granicę 2 miliardów dolarów wpływów.
Bez inflacji jest najbardziej dochodową produkcją w dziejach kina. Wcześniej na pierwszym miejscu był inny film Jamesa Camerona - "Titanic".
Po uwzględnieniu inflacji "Avatar" jest "tylko" 14., a na pierwszym miejscu jest "Przeminęło z wiatrem" z 1939 roku. Po przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze ponad dwukrotnie przekroczył przychód "Avatara".
Jak sobie radzi druga część? Nie jest źle, ale analitycy spodziewali się jednak lepszych wyników. Wszystko jednak przed nami.
Zwiastuny "Avatara 2" wykręcały niesamowite liczby, ale na razie nie przełożyło się to na sprzedane bilety. W Ameryce Północnej zarobił 134 miliony dolarów, choć analitycy przewidywali, że będzie to przynajmniej 150, a nawet 175 milionów.
"Avatar: Istota wody" w weekend otwarcia zarobił 434 mln dolarów
Na świecie idzie mu też dobrze, ale nie tak się spodziewano. Do tej pory zarobił 300 milionów dolarów. Mogło być więcej, zwłaszcza że był pokazywany w Chinach, co nie jest regułą dla Zachodnich produkcji. Kraj jednak zmaga się z kolejną falą koronawirusa i kina są zamykane z powodu restrykcji. Miało być tam 100 milionów, a było 57 mln dolarów wpływów.
A skoro o pandemii mowa, to również i w post-covidowej erze nie zrobił rekordu. Na pierwszym miejscu jest zeszłoroczny "Spider Man: Bez drogi do domu", który zadebiutował z 260 mln dolarami w Ameryce Północnej. Tym samym "Avatar 2" jest drugim - pod tym względem - najbardziej dochodowym filmem od wybuchu pandemii.
Budżet filmu "Avatar: Istota wody" szacowany jest na 350-460 mln dolarów, więc przy 434 mln dolarów wpływów (w sumie prognozowano pół miliarda) po pierwszym weekendzie, w miarę na siebie zarobił. Mógł kosztować jednak o wiele więcej.
James Cameron przypadkowo (?) powiedział w jednym wywiadzie, że sequel musi się znaleźć w pierwszej piątce najbardziej dochodowych filmów, by się zwrócić. Tym samym musiałby zgarnąć przynajmniej 2 miliardy dolarów.
"Avatar: Istota wody" może jeszcze pobić rekord. Film dopiero rozpoczął podbój kin
Czy jest na to jeszcze szansa? Oczywiście, nie możemy nie doceniać magii Camerona. "Avatar" zarobił 77 mln dolarów w weekend otwarcia (co już i tak było rekordem dla produkcji nieopartej na franczyzie, ale i tak zwiastowano klapie) w Ameryce płn., ale dopiero później totalnie rozbił bank.
To o wiele lepiej niż w przypadku ostatniego "Spider Mana", gdzie zainteresowanie spadło o 39 procent, a w przypadku tegorocznego "Top Gun: Maverick" o 27 procent. Tymczasem ten pierwszy film zarobił łącznie 1,9 mld, a drugi 1,5 mld dolarów.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.