
To było czwarte zwycięstwo etapowe Justyny Kowalczyk w tym cyklu Tour de Ski. Polka zgarnęła też trzy premie 15-sekundowe i powiększyła przewagę nad rywalkami w klasyfikacji generalnej zawodów. W jutrzejszym etapie, kończącym tour, Kowalczyk wystartuje jako pierwsza z przewagą 2 min. 8 sek. nad Therese Johaug i 2 min. 17 sek. nad Kristin Steirą.
REKLAMA
Gdy po 4. etapie na 15 km łyżwą przewaga Justyny Kowalczyk nad rywalkami w Tour de Ski spadła poniżej 30 sekund, mogliśmy mieć pewne obawy. Następnego dnia na dystansie niemal pięciokrotnie krótszym, w biegu stylem klasycznym, Polka zdemolowała rywalki i powiększyła przewagę do ponad minuty nad Therese Johaug i Charlotte Kallą. Podkreślała jednak, że ten krótszy bieg był dla niej zdecydowanie trudniejszy fizycznie, bardzo wiele ją kosztował. – Mogę za to zapłacić. Byłabym daleka od wniosków kończących, zawsze coś może się zdarzyć, mogę się po prostu źle poczuć – przestrzegała Polka w wypowiedzi dla TVP. Dzisiejszy bieg na 10 km klasykiem ze startu wspólnego, przedostatni w Tour de Ski, miał być dla niej decydujący.
Można się było spodziewać, że Kowalczyk czas dzielący ją od pozostałych zawodniczek dziś jeszcze powiększy. Przed rozpoczęciem touru polska biegaczka mówiła, że - by myśleć o triumfie - powinna wyruszyć pod Alpe Cermis półtorej, dwie minuty przed Johaug. Celem Norweżki było przede wszystkim niedopuszczenie do ucieczki Kowalczyk. Gdy obie zawodniczki uciekły we dwójkę, Polka miała zaatakować w końcówce.
Bieg rozpoczęła minuta ciszy ze względu na śmierć turystów na skuterze śnieżnym poprzedniej nocy. Biegaczki walczyły o trzy premie czasowe. Już po 5 minutach rozpoczął się sprint, pierwszą lotną premię czyli 15-sekundowy bonus zgarnęła Kowalczyk. Norweżki trzymały się za plecami Justyny - Johaug, Kristin Steira i Heidi Weng wspólnie zamierzały walczyć z Polką. Weng szybko jednak odpadła ze ścisłej czołówki. Po jednym ze zjazdów Polka przepuściła Johaug, ale tylko na moment - na podbiegu Kowalczyk odjechała rywalkom i osiągnęła około 10 sekund przewagi. Polska biegaczka pierwsza dotarła do drugiego punku pomiarowego na niemal siódmym kilometrze i ponownie zdobyła 15 sekund premii.
Czytaj również: [Krótko] Rywalki zmniejszyły stratę, ale dogonić nie zdołały. Justyna Kowalczyk wygrała 4. etap Tour de Ski!
Johaug i Steirę samotnym pościgiem próbowała dopaść Finka Lahteenmaki. Z dwójki Norweżek to Steira przyspieszyła w końcowej fazie biegu i odskoczyła koleżance. Kowalczyk bardzo mocno pracowała, by osiągnąć jak największą przewagę przed ostatnim etapem. Drugą Steirę wyprzedziła ostatecznie o 33 sekundy. Trzecia na metę dotarła Lahteenmaki, która zdołała prześcignąć Johaug na finiszu. Kornelia Kubińska była 40., Paulina Maciuszek - 46.
Sumując dotychczasową przewagę w tourze z tą osiągniętą dzisiaj oraz z 45-sekundami premii, Justyna Kowalczyk ma w klasyfikacji generalnej touru 2 min. 8 s przewagi nad Therese Johaug i 2 min. 17 s nad Kristin Steirą. Jutro ostatni etap Tour de Ski, bieg na 9 km stylem dowolnym, w tym podbieg pod Alpe Cermis.