logo
Sondaż. Aleksiej Nawalny pokazuje, co w Rosji myślą o wojnie Putina Fot. Valeriy Sharifulin / AFP / East News
Reklama.
  • Aleksiej Nawalny ujawnił sondaż, z którego wynika, że coraz mniej Rosjan uważa, że wojna w Ukrainie idzie po myśli Władimira Putina
  • Nie pomaga propaganda w wydaniu Kremla ani przechwalanie się skalą uderzeń w ludność i infrastrukturę krytyczną
  • "Te ataki na infrastrukturę cywilną wcale nie demonstrują siły i waleczności rosyjskiej broni, ale raczej bezradność" – napisał opozycjonista
  • Aleksiej Nawalny zwrócił uwagę na narrację prowadzoną przez propagandystów Władimira Putina w środkach przekazu. "Niesamowite, z jakim zachwytem i beztroską opowiadają o zniszczeniu systemu energetycznego Ukrainy. Pławiąc się w radości, donoszą, ile miast zostało bez prądu, ilu ludzi nie ma ciepła" – napisał.

    Relacje o sparaliżowaniu metra, a nawet "podgrzewaniu posiłków świeczkami", mają pokazać potęgę Putina i Kremla w obliczu "zagrażających suwerenności Rosji nazistów z Ukrainy".

    Tymczasem, sondaż ujawniony przez Nawalnego pokazuje, że tylko 14 proc. Rosjan wciąż zgadza się, że "specjalna operacja wojskowa" idzie dobrze. "Odsetek takich odpowiedzi spada z każdym miesiącem" – wskazał opozycjonista.

    Jeszcze miesiąc temu opinię tę utrzymywało 23 proc. Rosjan. Z miesiąca na miesiąc nieznacznie zmienił się odsetek osób uważających, że jest zbyt wcześnie by ocenić sytuację na froncie. Mowa o spadku z 27 do 26 proc.

    W listopadzie aż 36 proc. ankietowanych odmówiła udzielenia odpowiedzi na pytanie. W grudniu liczba ta wzrosła do 41 proc. Warto podkreślić, że nie mówimy o "braku zdania", a o uchyleniu się od oceny.

    Sondaż ujawniony przez Nawalnego to sygnał alarmowy dla Władimira Putina

    To stara, sprawdzona taktyka Władimira Putina – wywołać konflikt zbrojny, doprowadzić do śmierci niewinnych ludzi, a następnie uruchomić machinę propagandową. Powód? Poza imperialnymi zapędami dyktator Rosji chce uruchomić zjawisko jednoczenia się wokół flagi.

    Co oznacza rally round the flag? O tym w rozmowie z Anną Dryjańską dla naTemat powiedział szef IBRiS Marcin Duma.

    – Rzeczywiście jest tak, że gdy pojawia się zagrożenie, zwłaszcza jeśli ma charakter zewnętrzny, to gromadzimy się wokół instytucji władzy. Robimy to niezależnie od tego, kto tę władzę sprawuje – wyjaśnił.

    Kolejną ważną kwestią jest fakt odcięcia Rosjan od niezależnych od Kremla źródeł informacji. To sprawia, że do wielu z nich docierają jedynie wypowiedzi wskazujące na zagrożenie ze strony Ukrainy, USA i całego "zgniłego Zachodu".

    To dlatego ujawnione przez Aleksieja Nawalnego dane są tak sensacyjne. Wynika z nich bowiem, że pomimo wytoczenia najcięższych dział, opinia publiczna jednoznacznie ocenia porażki Władimira Putina na froncie wojennym.