Po latach posuchy ze względu na pandemię koronawirusa Kościół powraca do wizyt duszpasterskich na szeroką skalę. Jego przedstawiciele przestrzegają jednak niewierzących oraz wierzących, ale niepraktykujących przed konsekwencjami przyjmowania księdza po kolędzie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ruszyła dyskusja o tym, czy księża powinni chodzić po kolędzie do wszystkich domostw, czy jedynie tych, które wizyty duszpasterskiej oczekują
Biskup opolski Andrzej Czaja uważa, że wierni nie powinni się dziwić pytaniom księży o praktyki religijne
Po dwuletniej przerwie spowodowanej COVID-19kapłani znów masowo wyruszą, by odwiedzić parafian. Biskup opolski Andrzej Czaja nawiązał do dyskusji o tym, czy Kościół powinien odejść w dzisiejszych czasach od tradycyjnych obchodów i odwiedzać wyłącznie te domostwa, gdzie wierni chcą przyjąć księdza.
Bp Andrzej Czaja wystosował do wiernych odezwę, w której pisze o wizytach duszpasterskich księży w domach. Zauważa, że rodziny bez Boga i Kościoła, a przyjmujące duchownego po kolędzie, nie mogą się dziwić dezaprobacie ze strony sąsiadów.
"Rodzina ludzi ochrzczonych, na co dzień żyjąca z dala od Boga i Kościoła, przyjmując kolędę, nie może się dziwić, że sąsiedzi w geście dezaprobaty potrząsają głowami" – napisał duchowny w odezwie opublikowanej na stronie parafii pod wezwaniem św. Wawrzyńca w Głuchołazach.
Biskup Czaja dodał, że parafianie nie mogą mieć za złe księdzu, że wypytuje o "praktyki chrześcijańskiej pobożności". Wyraził także swoje zdanie o nieochrzczonych.
"Z kolei, gdy zapraszają na kolędę ludzie nieochrzczeni, ksiądz ma prawo domniemywać, że są zainteresowani Chrystusem i Jego Ewangelią. Nie może więc nikogo dziwić, gdy o tym chce rozmawiać" – czytamy.
Biskup Czaja wyjaśnił także znaczenie napisu, jaki katolicy piszą na domach poświęconych kredą – "K+M+B". Według hierarchy to skrót od starochrześcijańskiego "Christus Mansionem Benedicat", czyli słów "Niech Chrystus błogosławi temu domowi lub mieszkaniu".
Ile Polacy dadzą księżom do koperty?
Księża udają się do domów parafian zaraz po świętach Bożego Narodzenia. Czy Polacy przyjmą księdza po kolędzie? I jaką kwotę planują mu przekazać? Oto co pokazał sondaż dla naTemat.
Spośród wszystkich badanych 24 proc. przyznało, że zdecydowanie przyjmie księdza po kolędzie, a 26 proc. raczej tak zrobi.
Może cię zainteresować: "To topnieje na naszych oczach". Jezuita o świętach, relacjach rodzinnych, udawaniu i ucieczce
Wśród odpowiedzi "króluje" przedział 21-50 zł. Taką odpowiedź wybrało 31 proc. respondentów. Nieco mniej, 29 proc. badanych, planuje wręczyć księdzu 51-100 zł.
Mniej niż 20 zł wybrało 11 proc. respondentów. Tu ciekawostka. Na taką opcję postawiło 23 proc. mieszkańców największych miast i 8 proc. mieszkańców wsi.
Przedział "101-200 zł" – wybrało 6 proc. badanych. Tylko 1 proc. planuje przekazać księdzu więcej niż 200 zł. A 21 proc. w ogóle nic nie planuje mu dać. W tej ostatniej grupie najwięcej jest najmłodszych w wieku 18-24 lata (28 proc.) i tylko 11 proc. osób w wieku 65-80 lat.