
Reklama.
Nasz bloger Obserwator Drogowy ujawnił w niedzielę, że stołeczny ratusz rozważa w najbliższych latach wprowadzenie opłat za wjazd samochodem do centrum. Według nieoficjalnych informacji kierowcy mieliby zapłacić za taką możliwość 15 zł.
Zwolnieni z opłat mieliby być inwalidzi i m in. właściciele aut elektrycznych. Zniżki otrzymałyby też osoby, których samochody są zarejestrowane w Warszawie. Miałoby być to argumentem za przemeldowaniem się do stolicy i płaceniem tu podatków. Na razie to tylko plany ale jest nad czym podebatować. CZYTAJ WIĘCEJ
Zobacz także: Sąsiedzkie wojny parkingowe. Straż Miejska: Ludzie dzwonią, żeby odholować samochód na obcej rejestracji
Pomysły podobnych ograniczeń dla ruchu aut w śródmieściu pojawiają się także w innych polskich miastach. We wrześniu pisaliśmy w naTemat o inicjatywie wrocławskich rowerzystów, którzy postulowali, aby centrum miasta zamknąć dla samochodów, a promować komunikację miejską, rowery i tworzyć deptaki dla pieszych.
Czytaj też: Kuźniar: "Zamiast fotoradarów potrzeba śniegu, w nim jeździmy jak ciamajdy". A może to tylko kilka osób?
Zwolennicy podobnych pomysłów twierdzą, że na takich rozwiązaniach zyskają tak piesi, jak i kierowcy, bowiem miasta przestaną korkować się tak, jak dzieje się to dziś. Przeciwnicy sugerują, że bez obwodnic i rozbudowanej komunikacji miejskiej takie ograniczenie jeszcze bardziej utrudni poruszanie się po miastach.
Czy [Waszym zdaniem] ograniczenia ruchu samochodów w centrach dużych polskich metropolii to dobry pomysł? Czy bylibyście gotowi zapłacić 15 zł za możliwość poruszania się autem w centralnych dzielnicach miast?