nt_logo

Sondaż dla Ziobry za publiczne pieniądze. Treść pytań jest absurdalna

Katarzyna Nowak

30 grudnia 2022, 13:55 · 4 minuty czytania
Uczelnia, która podlega pod Zbigniewa Ziobrę, chce za publiczne pieniądze przeprowadzić sondaż, w którym pyta Polaków m.in. o podejście do KPO. Pytania i towarzyszące im komentarze do respondentów sprawiają wrażenie skonstruowanych w taki sposób, by w odpowiedziach wybrzmiał sprzeciw wobec unijnych funduszy. Takie badanie może kosztować kilkaset tysięcy złotych.


Sondaż dla Ziobry za publiczne pieniądze. Treść pytań jest absurdalna

Katarzyna Nowak
30 grudnia 2022, 13:55 • 1 minuta czytania
Uczelnia, która podlega pod Zbigniewa Ziobrę, chce za publiczne pieniądze przeprowadzić sondaż, w którym pyta Polaków m.in. o podejście do KPO. Pytania i towarzyszące im komentarze do respondentów sprawiają wrażenie skonstruowanych w taki sposób, by w odpowiedziach wybrzmiał sprzeciw wobec unijnych funduszy. Takie badanie może kosztować kilkaset tysięcy złotych.
Zbigniew Ziobro fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
  • Solidarna Polska chce wybadać nastroje ws. podejścia Polaków do działań partii
  • W sondażu, który chce przeprowadzić państwowa uczelnia podlegająca pod Zbigniewa Ziobrę, nie brakuje pytań "z tezą"
  • "Czy poparłbyś przyjęcie KPO przez Polskę, widząc, że będziemy musieli wprowadzić zmiany w obszarze energetyki kosztujące ok. 880 miliardów złotych, co spowoduje wzrost kosztów życia?" – to jedno z nich

"Z każdym kolejnym pytaniem poziom absurdu rośnie" – pisze dziennikarz RMF FM Roch Kowalski, który ujawnił listę pytań z sondażu, który ma zostać przeprowadzony przez Szkołę Wyższą Wymiaru Sprawiedliwości. Uczelnia przeprowadzi go za publiczne pieniądze, a – jak punktuje rozgłośnia – treść pytań wskazuje, że sondaż ma sprawdzić, jak Polacy oceniają postawę polityków Solidarnej Polski.

OKO. press wskazuje z kolei, że maila dotyczącego rozeznania rynku ws. sondażu "szkoła rozesłała do wiodących polskich sondażowni" i "na jego podstawie ma zamiar rozpisać zamówienie publiczne. Z ustaleń portalu wynika, że koszt przebadania takiego badania (chodzi o próbę minimum tysiąca respondentów) to około"110-140 tys. złotych, nie licząc VAT-u".

Środki z KPO a opinia Polaków. Uczelnia podległa pod Ziobrę chce to sprawdzić w sondażu

Dlaczego podległej Ziobrze szkole może zależeć na opiniach Polaków? W tle jest oczywiście rządowy spór o środki z Krajowego Planu Odbudowy. Oficjalnie w tej sprawie trwają rządowe negocjacje, ale z doniesień po przebiegu ich pierwszej tury (rozmowy premiera z ziobrystami trwały pięć godzin) nie wynikało, by Solidarna Polska zmieniła narracje i zgodziła się na ustępstwa.

Z kolei Szymon Szynkowski vel Sęk, minister ds. Unii Europejskiej, przekonywał w piątek rano, że jeśli tylko w ramach Zjednoczonej Prawicy zapadnie zgoda co do treści projektu, to unijne pieniądze moglibyśmy mieć w Polsce "nawet późną wiosną".

O co chce pytać podległa Ziobrze uczelnia w sondażu? Z ujawnionych przez RMF FM pytań wynika, że pierwsze z nich jest dość "niewinne" i dotyczy tego, czy ankietowany wziąłby udział w wyborach do Sejmu, drugie – na jakie partie by zagłosował (tu wymieniona jest obecna koalicja rządząca: PiS, Solidarna Polska i Partia Republikańska).

W trzecim pytaniu zapytano: "wyobraź sobie, że Solidarna Polska startuje osobno, a nie razem z PiS, na które ugrupowanie oddałbyś głos? (Tu PiS i Solidarna Polska występują już osobno).

Pytania i komentarze do respondentów "z tezą"

Potem zaczynają się pytania o KPO, które sprawiają wrażenie pytań z "tezą". I tak w pytaniu czwartym czytamy: "czy znasz warunki i koszty, jakie będzie musiała ponieść Polska w zamian za otrzymanie środków z KPO", a w piątym: "czy poparłbyś przyjęcie środków z KPO, wiedząc, że Polska będzie musiała zwrócić do UE co najmniej trzy razy większą kwotę pieniędzy od otrzymanej?".

W szóstym pytaniu nie ma słowa o zaletach wpłynięcia środków z KPO dla budżetu (o czym chętnie mówi m.in. premier), w uwagach do respondentów wymieniono za to listę twierdzeń, takich jak "opłata rejestracyjna dla samochodów z silnikami diesla i benzynowymi", "pełne oskładkowanie kosztami ZUS umów cywilnoprawnych" czy "nowy, dodatkowy podatek dla właścicieli samochodów z silnikiem diesla i benzynowym".

Później zapytano: czy poparłbyś przyjęcie przez Polskę środków z KPO, wiedząc, że Polska w ramach umowy z KPO będzie zobowiązana wprowadzić wszystkie te regulacje, o których przed chwilą przeczytałeś?".

W ostatnim pytaniu poruszono z kolei kwestię energetyki: i znów, brzmi ono nie do końca obiektywnie: "Czy poparłbyś przyjęcie KPO przez Polskę, widząc, że będziemy musieli wprowadzić zmiany w obszarze energetyki kosztujące ok. 880 miliardów złotych, co spowoduje wzrost cen energii i kosztów życia?".

"Sondaż robiony z gracją słonia w składzie porcelany"

O sondaż został zapytany rzecznik rządu Piotr Müller, który był gościem w RMF FM. - Zastanawiałem się, czy to wysłał student pierwszego roku socjologii w ramach zaliczeń i to raczej nieudanych. Metodologicznie ten sondaż to jest katastrofa – robiony z gracją słonia w składzie porcelany. Nie wiem, czy się jakiś profesor pod tym podpisał – powiedział.

O negocjacjach z Solidarną Polską ws. KPO dodał z kolei: – Nie widzę zasadniczej zmiany.

– Moja wiara jest coraz mniejsza w tym zakresie, ale to nie znaczy, że jej nie ma w ogóle. Czasami mam wrażenie, że brakuje dobrej woli ze strony Solidarnej Polski – podkreślił, dodając, że "premier mówi wprost, że te środki są potrzebne i robi wszystko co możliwe, żeby je uzyskać".

Sprzeciw Dudy i Solidarnej Polski

W połowie grudnia Prawo i Sprawiedliwość próbowało ekspresowo przeprowadzić przez Sejm projekt ustawy ws. nowelizacji Sądu Najwyższego. Choć politycy partii rządzącej obiecywali, że jego przyjęcie przez Sejm umożliwi spełnienie kamieni milowych KE i otworzy Polsce drzwi do unijnych środków, szybko musieli się z tego wycofać. Oprócz stanowczego sprzeciwu Solidarnej Polski, która punktowała, że przyjęcie zmian w sadownictwie spowoduje "anarchię", powodem takiej decyzji w PiS była też konferencja Andrzeja Dudy.

Prezydent zasugerował, że może zawetować projekt ws. SN, jeśli trafi on do niego na biurko. – Nikt ze mną nie konsultował tego projektu – zaznaczył prezydent, dodając, że jego treść poznał, gdy zobaczył druk na stronie Sejmu.

Czytaj też: Andrzej Duda zabrał głos ws. projektu PiS i zwrócił się z apelem. "Nie pozwolę!"