Tomasz Majewski, Adam Kszczot, Marcin Lewandowski, może pięcioboistka Karolina Tymińska. Te nazwiska najczęściej wymienia się w kontekście walki o medale na halowych mistrzostwach świata w Stambule. Lekkoatletyczna impreza nad Bosforem potrwa od piątku do niedzieli.
Jedno jest pewne. To, co w lekkoatletycznym sezonie jest najważniejsze, rozegra się za kilka miesięcy na igrzyskach w Londynie. Podkreśla to Artur Partyka, niegdyś znakomity skoczek wzwyż, dziś członek zarządu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, do którego postanowiliśmy zadzwonić. - Pamiętajmy, że wszyscy zawodnicy będą myślami w stolicy Anglii. A co do wyniku to myślę, że dwa medale Polaków powinny nas zadowolić. A wszystko powyżej tego będzie świetnym wynikiem - Partyka nie ma zbyt wielkich wymagań.
Ma na myśli przede wszystkim Tomasza Majewskiego, który od lat na wielkich imprezach mierzy się z koalicją Amerykanów. W piątek wieczorem, w finale, też przyjdzie mu mierzyć się z Reesem Hoffą i Ryanem Whitingiem, Kanadyjczykiem Dylanem Armstrongiem, jednak najgroźniejszy według ekspertów ma być młody Niemiec David Storl. Człowiek, który w ubiegłym roku niespodziewanie zdobył złoto na otwartym stadionie w Daegu. Mówi się, że Majewskiego stać na wynik w granicach 21,50, a już na pewno na poprawienie swojego rekordu Polski w hali (21,27). Pytanie tylko czy na młodego Niemca, który na treningach robi wielkie wrażenie, taki rezultat okaże się wystarczający.
Złoto Tomasza Majewskiego w Pekinie (z wynikiem 21.51)
Na medal powinniśmy też liczyć w biegu na 800 metrów. Mówi się, że w hali, gdzie kółko liczy 200 metrów, Adam Kszczot jest mocniejszy od Marcina Lewandowskiego. Co innego w Londynie, tam role mogą się odwrócić. - Aż tak bym tego nie ujął, choć rzeczywiście jest pewna zależność. Adam ma świetny finisz, do tego już w tym roku pokusił się o rekord Polski w hali (1:44:57 - red.) - mówi Partyka, po czym dodaje - Ale 800 metrów to konkurencja specyficzna. Tam często ktoś się potyka, na porządku dziennym są przepychanki, liczy się szybkość, taktyka, ale i szczęście.
Specyficzne są też sztafety. Ta 4x400 metrów od lat przywoziła do Polski medale. Tyle tylko, że wydaje się, iż najlepsze lata ma już za sobą. - Medalu chyba nie będzie. Ale wie pan, powiedziałem chyba bo zwłaszcza w hali, na krótszym kółku, nie ma zawodów, gdzie nikt się nie przewróci ani nie zgubi pałeczki. Albo nie będzie zdyskwalifikowany - twierdzi Partyka.
Na kogo jeszcze warto zwrócić uwagę? Wysoko powinna znaleźć się pięcioboistka Karolina Tymińska, która na dwóch ostatnich czempionatach świata w hali zajęła szóste miejsce. A w tym sezonie już zasygnalizowała, że jest w dobrej formie.
Karolina Tymińska potrafi biegać na 800 m (tutaj rok 2008, Walencja)
Czarny koń? Potencjalna niespodzianka, taka jak w 2009 w Berlinie Sylwester Bednarek (brąz w skoku wzwyż), czy w 2011 w Daegu Paweł Wojciechowski (złoto w skoku o tyczce)? W tym kontekście eksperci wymieniają nazwisko Angeliki Cichockiej. 24- letnia biegaczka na 1500 metrów ma w tym sezonie szósty wynik na świecie i po treningu wytrzymałościowym w RPA jest przekonana, że stać ją na wiele.
Finał na pewno, może coś więcej.
Najważniejsze starty Polaków: Piątek, 18,15 - finał pchnięcia kulą (Tomasz Majewski) Piątek, 18,35 - bieg na 800 metrów kobiet, ostatnia konkurencja pięcioboju (Karolina Tymińska) Sobota, 17.00 - finał biegu na 1500 metrów kobiet (zapewne Angelika Cichocka) Niedziela, 15.20 - finał biegu na 800 metrów mężczyzn (zapewne Adam Kszczot i Marcin Lewandowski) Niedziela, 16.40 - finał sztafety 4x400 metrów mężczyzn (zapewne Polacy)
Obszerne relacje z imprezy przeprowadzają Eurosport oraz TVP Sport. Sesja wieczorna będzie też pokazywana na TVP2.