Ksiądz stracił cierpliwość, nagranie z chrzcin jest hitem. "Ty tłuku jeden!"
redakcja naTemat
09 stycznia 2023, 14:56·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 stycznia 2023, 14:56
"O co prosicie Kościół Boży dla Zosi?" – takie pytanie zadał ksiądz podczas chrztu rodzicom dziecka. Zaaferowany ojciec dziewczynki miał jednak spore problemy z odpowiedzią. Duchowny w końcu stracił cierpliwość.
Reklama.
Reklama.
Wpadka podczas chrztu
Cała sytuacja została uwieczniona na trwającym kilkanaście sekund nagraniu, które stało się viralem w internecie. Nagranie po raz pierwszy trafiło do internetu przed rokiem. W niedzielę zostało ono przypomniane przez jeden z profili na TikToku i cieszy się bardzo dużą popularnością. Do tej pory wideo ma już 2,1 mln wyświetleń.
Na początku nic nie wskazuje, żeby trwająca w kościele uroczystość chrztu miała znacząco odbiec od typowego scenariusza. "O co prosicie Kościół Boży dla Zosi?" – pyta rodziców dziecka prowadzący ceremonię ksiądz.
W tym momencie zaczynają się jednak problemy. Wyraźnie zestresowany ojciec dziecka ma bowiem spore problemy z odpowiedzią. "O schronienie? O dom?" – zaczyna się zastanawiać, wyliczając potencjalne odpowiedzi.
Reakcja duchownego jest natychmiastowa. "O chrzest, tłuku jeden, ty! Matko jedyna..." – beszta ojca dziewczynki. Cała sytuacja jest na szczęście przyjęta przez rodziców dziecka z humorem. Matka Zosi, w której rękach znajduje się dziewczynka, zaczyna chichotać, podobnie reaguje zresztą jej partner, który swoją wpadką wydaje się zawstydzony, ale i równocześnie rozbawiony.
Komentujący nagranie internauci są podzieleni w ocenie zachowania duchownego. Niektórzy sugerują, że odpowiedzią na zadane pytanie może być "nowego księdza" lub "o rabat, bo drogo coś wyszło". "Szczerze to żadnych nauk przed taką uroczystością nie ma, więc nie dziwię się, że w stresie mógł nie wiedzieć co powiedzieć. Zachowanie księdza to dno" – ocenia jeden z użytkowników TikToka.
Ksiądz Woźnicki kłóci się z parafianką
W przypadku krążącego po TikToku nagrania można przypuszczać, że nikt na nikogo się nie obraził – jednak nie zawsze spięcia w kościele rozchodzą się po kościach. Wiele przykładów daje tutaj ksiądz Michał Woźnicki, usunięty z zakonu duchowny, który odprawia nielegalne msze dla tych, którzy się z nim solidaryzują. Na swoim koncie ma już obrażanie wiernych innych wyznań, osób LGBT, a nawet samego papieża.
Jak pisaliśmy w naTemat.pl na najnowszym nagraniu ksiądz Woźnicki przekonuje, że nie wszyscy wierni uważnie go słuchają i pozwalają sobie na zbyt swobodne zachowanie.
– Pani sobie wyciągnie nogi w taki sposób, pani zacznie się kiwać jak dziecko z ADHD, a pan będzie siedział jak mędrzec – mówił ksiądz Woźnicki. Następnie przeszedł do spraw finansowych. Przekonywał, że każdy dar jest bardzo cenny, gdyż jest przeznaczony "dla Boga" – zaznaczając równocześnie, że nie jest to forma zapłaty.
– Jeśli tu przychodzisz i chcesz czymś księdza wiązać, to darem dla tego miejsca (...) Czy mamy walor pieniądza, czy konkretnej rzeczy, jestem gotowy to przyjąć, będę dziękować, bo to dla Boga jest, ale mnie to wiąże – mówił duchowny.
Wykorzystał jednak okazję, aby wypomnieć jednej z uczestniczek mszy, że zapowiedziała, iż więcej nie będzie przychodzić na nabożeństwa. Wierna przyniosła obraz Maryi, jednak ksiądz stwierdził, że daru nie przyjmie, dopóki kobieta nie "odszczeka" swoich słów.
Zareagował na to mąż wiernej. Ksiądz Woźnicki odparł jednak, że są świadkowie zachowania kobiety, a przychodzenie na jego msze to "przywilej".