nt_logo

Czy Edgar Allan Poe naprawdę tropił mordercę? Sprawdzamy, ile prawdy jest w hicie Netfliksa "Bielmo"

Ola Gersz

15 stycznia 2023, 13:17 · 5 minut czytania
"Bielmo" to gotycki kryminał z doborową obsadą, w której wyróżniają się szczególnie dwa nazwiska: laureat Oscara Christian Bale i Harry Melling, gwiazda "Harry'ego Pottera". Ten ostatni zagrał samego Edgara Allana Poe, mistrza amerykańskiej literatury grozy. Ale czy "Bielmo" oparte jest na faktach? Co w hicie Netfliksa jest prawdą, a co wymyślono? Sprawdzamy.


Czy Edgar Allan Poe naprawdę tropił mordercę? Sprawdzamy, ile prawdy jest w hicie Netfliksa "Bielmo"

Ola Gersz
15 stycznia 2023, 13:17 • 1 minuta czytania
"Bielmo" to gotycki kryminał z doborową obsadą, w której wyróżniają się szczególnie dwa nazwiska: laureat Oscara Christian Bale i Harry Melling, gwiazda "Harry'ego Pottera". Ten ostatni zagrał samego Edgara Allana Poe, mistrza amerykańskiej literatury grozy. Ale czy "Bielmo" oparte jest na faktach? Co w hicie Netfliksa jest prawdą, a co wymyślono? Sprawdzamy.
Jedną z głównych ról w "Bielmie" odgrywa Edgar Allan Poe Fot. Scott Garfield/Netflix
  • "Bielmo" (ang. "The Pale Blue Eye") jest obecnie numerem jeden w zestawieniu najpopularniejszych filmów na Netfliksie w Polsce
  • Film Scotta Coopera ("Hostiles", "Szalone serce") jest oparty na amerykańskiej powieści "Bielmo. Niezwykły przypadek Edgara Allana Poe" Louisa Bayarda z 2003 roku
  • W filmie Netfliksa główne role grają Christian Bale i Harry Melling, a także m.in. Gillian Anderson, Lucy Boynton, Toby Jones, Timothy Spall i Robert Duvall
  • Melling, znany wcześniej z filmów o Harrym Potterze, wcielił się w słynnego amerykańskiego pisarza Edgara Allana Poe (1809-1849), autora "Kruka"
  • Co jest prawdą, a co fałszem w "Bielmie" Netfliksa? Sprawdzamy

West Point, stan Nowy Jork, 1830 rok. Pewnego zimowego poranka w Akademii Wojskowej Stanów Zjednoczonych znaleziony zostaje martwy kadet. Gdy ciało młodego mężczyzny trafia do kostnicy, ktoś usuwa z jego piersi serce – domniemane samobójstwo okazuje się wówczas brutalnym morderstwem.

Dowódcy wzywają zmęczonego życiem detektywa Augustusa Landora (Christian Bale), aby dowiedział się, co wydarzyło się minionej nocy. Są zdesperowani, aby utrzymać sprawę w tajemnicy – słynna dziś akademia dopiero wtedy raczkuje. Kadeci uparcie milczą, więc Landor werbuje do pomocy jednego z nich. To Edgar Allan Poe (Harry Melling), rozmiłowany w poezji ekscentryk, którego już niebawem poznają Amerykanie i który na zawsze zapisze się w panteonie amerykańskiej i światowej literatury.

Tak rozpoczyna się "Bielmo", kryminał i thriller z epoki w reżyserii Scotta Coopera, który fascynuje (i niepokoi) mroczną atmosferą. Mimo że hit Netfliksa fabularnie pozostawia sporo do życzenia i za bardzo bazuje na fałszywych tropach, to może usatysfakcjonować widzów lubujących się w gotyckich klimatach. To porządny film na wieczór, którego największymi atutami wcale nie są jedynie posępny nastrój grozy oraz surowe, zimowe zdjęcia Masanobu Takayanagiego.

Perłą "Bielma" jest bowiem wyśmienite aktorstwo dwóch głównych aktorów. Christian Bale, laureat Oscara i jeden z najlepszych współczesnych aktorów swojego pokolenia, tradycyjnie nie zawodzi. Gwiazdor trylogii "Mroczny Rycerz" oraz "Fightera", "American Hustle", "Mechanika" czy "American Psycho" daje nam kolejny wybitny występ w swojej karierze, a w "Bielmie" – jako brodaty i targany przez własne demony śledczy – jest w swoim żywiole.

Zaskoczeniem jest jednak Harry Melling. Gwiazda "Harry'ego Pottera" nie przypomina już fizycznie Dudleya Dursleya i w końcu zaczyna wychodzić z cienia swojego charakterystycznego (i irytującego) bohatera. Już w swoich ostatnich projektach (m.in. "Gambit królowej", "Diabeł wcielony", "Tragedia Makbeta") Brytyjczyk udowodnił, że jest bardzo dobrym aktorem, a jako Edgar Allan Poe w końcu mógł pokazać pełnię swojego talentu. W "Bielmie" jest po prosty fantastyczny.

Obecność Poe sprawia, że podczas seansu "Bielma" możemy się zastanawiać, co film ma wspólnego z rzeczywistością. Czy jest oparte na faktach? Co w przeboju Netfliksa jest prawdą, a co zostało wymyślone na potrzeby fabuły?

Co jest prawdą w filmie "Bielmo" Netfliksa?

Wielu może to zaskoczyć, ale "Bielmo" jest ekranizacją książki. Mowa o bestsellerowej, amerykańskiej powieści z 2003 roku "The Pale Blue Eye" Louisa Bayarda, która w Polsce wydana została na początku tego roku pod tytułem "Bielmo. Niezwykły przypadek Edgara Allana Poe" (Wydawnictwo Zysk i S-ka).

Mimo że osadzona w rzeczywistości i zawierająca prawdziwe postaci, to książka Bayarda jest fikcją. Autor wymyślił postać Augustusa Landora, jak i całą intrygę w Akademii Wojskowej Stanów Zjednoczonych w West Point – placówce, która oczywiście istnieje naprawdę.

Słynna, prestiżowa uczelnia wojskowa, która do dziś szkoli amerykańskich przyszłych oficerów wojsk lądowych, powstała w 1802 roku na mocy dekretu Thomasa Jeffersona, trzeciego prezydenta USA. W 1830 roku, w którym dzieje się akcja "Bielma", akademia ma więc zaledwie 28 lat i jest pod czujnym okiem władz w Waszyngtonie, które nie są do końca przekonane, czy jej istnienie ma sens. Obecnie uczelnia w West Point ma już ponad 220 lat i jest jednym z amerykańskich symboli.

Edgar Allan Poe nie rozwikływał więc kryminalnej zagadki u boku lokalnego detektywa (a przynajmniej nic nam o tym nie wiadomo...). Zgadzają się jednak okoliczności: w 1830 roku początkujący poeta, wówczas 21-letni, uczył się w Akademii Wojskowej w West Point. Został do niej przyjęty 1 lipca (wcześniej służył w armii i osiągnął stopień chorążego), ale szybko zaczął robić wszystko, aby... go z niej wyrzucono. Dla rozkochanego w alkoholu i kobietach neurotycznego ekscentryka, który chciał jedynie w spokoju pisać, nie było to bowiem miejsce na ziemi.

Poe specjalnie zaniedbywał więc służbę, nie słuchał rozkazów, nie chodził na zajęcia, zbiórki czy nabożeństwa. Trafił pod sąd wojskowy, co przyszłemu literatowi było wybitnie na rękę. Został uznany za winnego i już w lutym 1831 Poe opuścił uczelnię, wydał tomiki swojej poezji i poświęcił się literaturze. Akcja "Bielma" dzieje się zimą 1830 roku, co oznacza że Edgar Allan Poe spędzi w West Point jeszcze tylko kilka miesięcy.

Jak podkreślił Louis Bayard w Tudum, jedyne istniejące akademickie akta dotyczące Poe to właśnie z sądu wojskowego. Autor "Bielma" wykorzystał więc tę dziurę w dokumentacji i sam wymyślił przygody przyszłego mistrza grozy w West Point. Faktycznymi postaciami są również rządzący Akademią Wojskowej Stanów Zjednoczonych: rektor, pułkownik Sylvanus Thayer, zwany "ojcem West Point" (gra go Timothy Spall) oraz kapitan Ethan A. Hitchcock (Simon McBurney). Reszta postaci i zdarzeń jest fikcyjna.

Nawiązania do twórczości Edgara Allana Poego w "Bielmie"

Postać Edgara Allana Poe dała jednak Louisowi Bayardowi oraz reżyserowi i scenarzyście Scottowi Cooperze duże pole do popisu. W filmie możemy znaleźć bowiem wiele nawiązań do twórczości, a także życiorysu Poe – urodzonego w 1809 roku i zmarłego w 1849 roku (zaledwie w wieku 40 lat) poety i pisarza, czołowego przedstawiciela amerykańskiego romantyzmu, który zapisał się w historii literatury jako mistrz grozy, makabry i horroru.

Autor słynnego poematu "Kruk" i gotyckiej noweli "Serce oskarżycielem" zasłynął jednak także z opowieści kryminalnych. Nie każdy wie, ale to właśnie Edgar Allan Poe uważany jest za prekursora literatury detektywistycznej i to on stworzył pierwszą postać detektywa – C. Auguste’a Dupina. Łącznie napisze trze kryminalne nowele: "Zabójstwo przy Rue Morgue", "Tajemnicę Marii Roget" oraz "Skradziony list".

Śledztwo w "Bielmie" posłużyło więc autorowi powieści do rozwinięcia kryminalnych zainteresowań Edgara Allana Poe, a cała intryga ukształtowała go jako pisarza. – Potrzebowałem detektywa, kogoś, kto mógłby być mentorem i ojcem Poego, gdy razem badali tę zbrodnię – mówił Louis Bayard. Tak powstał Augustus Landor.

Okazuje się, że imię i nazwisko bohatera Christiana Bale'a, który jest postacią fikcyjną, wcale nie jest przypadkowe. Imię Augustus pochodzi od C. Auguste'a Dupina, wspomnianego już detektywa, którego stworzył Poe. Z kolei nazwisko, Landor, pochodzi z innego opowiadania Poego, "Landor's Cottage". W "Bielmie" to Landor był inspiracją dla Poego, w rzeczywistości Amerykanin czerpał ją jednak skądś indziej.

Z kolei Lea Marquis (Lucy Boynton), w której zakochuje się filmowy Edgar Allan Poe, została wykreowana przez Louisa Bayarda w jego książce i jest kolejną (fikcyjną) inspiracją dla pisarza. W 1831 roku Poe stworzył wiersz o śmierci młodej kobiety, "A Paean", a w 1843 roku zmienił jego nazwę na "Lenore". To właśnie pierwowzorem Lenore miała być Lea.

To nie jedyne nawiązania do twórczości Edgara Allana Poe w "Bielmie". W filmie można wyłapać sporo easter eggów, chociażby czarnego kruka, czyli bohatera poematu artysty. Easterem eggiem jest również sam tytuł "The Pale Blue Eye", który pochodzi ze wspomnianego już opowiadania "Serce oskarżycielem" ("The Tell-Tale Heart").

"Bielmo" to fikcja, ale i hołd dla Edgara Allana Poe

"Bielmo" jest więc fikcją osadzoną w prawdziwych realiach i mocno czerpiącą z twórczości Edgara Allana Poe. Fani amerykańskiego pisarza mogą mieć dużo zabawy z wyłapywaniem nawiązań do jego utworów. Mimo że inspiracje Poego w "Bielmie" są fikcyjne, niewykluczone, że pisarza zainspirowało coś podobnego: inny detektyw czy inna młoda kobieta.

– To fikcja literacka, jednak wydarzenia, które mają miejsce w naszym filmie, ukształtowały jego (Poe – red.) światopogląd i pomogły mu stać się pisarzem, którym się stał. Zainspirowały też powracające u niego tematy dotyczące śmierci, skutków rozkładu, powrotu do żywych, żałoby i wszystkich elementów, które są uważane za część jego mrocznego romantyzmu – mówił w Tudum reżyser Scott Cooper.

Mimo że "Bielmo" jest wymyślone, nie zmniejsza to przyjemności z oglądania młodego Edgara Allana Poego na ekranie. Zwłaszcza że Harry Melling gra tak znakomicie gra tego rozkochanego w trunkach i poezji artysty, który umrze zbyt młodo. Przyczyna jego śmierci do dziś pozostaje tajemnicą.