Znana publicystka Ewa Wanat ogłosiła, że ma do wynajęcia mieszkanie położone w warszawskim Śródmieściu. W prawdziwe osłupienie wprawiła ją jednak skala hejtu, jaki wylał się na nią w komentarzach pod postem.
Reklama.
Reklama.
Ewa Wanat, była redaktor naczelna Polskiego Radia RDC, zamieściła na Facebooku ogłoszenie o mieszkaniu do wynajęcia
Lokal zaoferowała po "cenie rynkowej" i zaznaczyła, że nie wynajmie go osobom z dziećmi i zwierzętami
W komentarzach pod wpisem Wanat rozpętała się prawdziwa burza
Ewa Wanat oferuje mieszkanie do wynajęcia. W komentarzach się zagotowało
"Od połowy lutego albo od początku marca będę miała do wynajęcia mieszkanie" – ogłosiła w poniedziałek na swoim facebookowym profilu Ewa Wanat. Reszta wpisu nie odbiega od tego, do czego przywykliśmy przy ogłoszeniach o wynajmie mieszkań. Dowiadujemy się, że lokal znajduje się na pierwszym piętrze bloku z lat 60., jego okna wychodzą na wewnętrzne podwórko, w łazience znajduje się wanna, a w kuchni znajduje się kuchenka dwupalnikowa, ale nie ma piekarnika.
Dziennikarka zaznacza, że nie będzie wynajmować osobom z dziećmi i ze zwierzętami, zaś w mieszkaniu nie wolno palić (ale już na wewnętrznym podwórku – już jak najbardziej tak). W ogłoszeniu nie pada jedynie wysokość czynszu, a jedynie stwierdzenie, że cena jest "rynkowa" i odpowiednia dla wyremontowanego lokalu położonego 5 minut od Metra Arsenał.
Post ten nie przypadł jednak do gustu części obserwujących profil Wanat. "Dlaczego cena 'rynkowa', skoro jest pani lewicowa? I dlaczego nie jest ona podana w ogłoszeniu? Popieramy prawa lokatorów i transparentność, ale tylko, gdy nie chodzi o własny portfel?" – dopytuje jeden z nich. Kolejny zarzuca jej oczekiwanie, że "inni będą spłacać za panią kredyt, żeby pani nie musiała głodować".
"Niby lewaczka, dobrze zorientowana w sytuacji w Polsce, a pisze jak Lewandowska" – stwierdza jeszcze inna internautka, nawiązująca do informacji, że mieszkanie nie jest dostępne dla rodziców z dziećmi. "Pani niechże przestanie pie***lić o tym, że obchodzą Panią losy innych ludzi w sytuacji, w której jedynym motywem, jakim się pani kieruje przy wynajmie, są wyłącznie standardy rasowej kamienicznicy z lat 90 ubiegłego wieku: bez zwierząt i bez dzieci, bo z tego same kłopoty" – dodaje widocznie wzburzona kobieta.
Reakcja dziennikarki
Sama Ewa Wanat nie ukrywa osłupienia w związku z reakcją, z jaką spotkał się jej wpis. "Dałam ogłoszenie o tym, że wynajmę moje mieszkanie w Warszawie (...). Dowiedziałam się, że jestem neolibkiem, kapitalistką, kamieniczniczką, hipokrytką, że oczekuję, że ktoś za mnie będzie spłacał kredyt, że dyskryminuję samotne matki i zwierzolubów" – pisze na Facebooku.
"Informuję więc niniejszym – nie jestem państwem polskim, nie jestem polskim fiskusem, nie jestem partią rządzącą, nie jestem dobrą wróżką, nie jestem dziedziczką fortuny, nie mam męża, który by mnie utrzymywał" – kontynuuje Wanat.
Jak dodaje, "cena rynkowa" i kaucja nie pokryją kosztu ewentualnego remontu i mebli zniszczonych po zakończeniu okresu najmu. "Jeżeli nie szukasz mieszkania dla siebie albo dla kogoś – poszukaj lepszej okazji do demonstrowania swoich bezkompromisowości oraz moralnej wyższości. Dam ci ją, nie obawiaj się, jeszcze będziesz mieć możliwość, żeby zabłysnąć. Ale od ogłoszenia o mieszkaniu się odczep, bo nie umieściłam go, żeby zachęcać do dyskusji, tylko żeby wynająć mieszkanie" – apeluje.