Do tego, czym stały się media publiczne pod rządami PiS, wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić. Jednak w programie "Strefa starcia" w TVP prowadzący Miłosz Kłeczek pozwolił sobie na uwagi, po których złośliwościom nie było końca.
Reklama.
Reklama.
Miłosz Kłeczek pod koniec "Strefy starcia" w TVP Info wygłosił nietypową odezwę
Słowa prezentera TVP są szeroko komentowane przez satyryczne profile
Wypowiedź była echem procesów, jakie zostały wytoczone w ostatnim czasie TVP
Zdaniem wielu osób telewizja publiczna od 2015 roku – wtedy władzę objęło Prawo i Sprawiedliwość – jest tubą propagandową partii rządzącej w zakresie, jaki nie miał w Polsce miejsca od czasów PRL. A nawet niektórzy twierdzą, że w wielu momentach poziom dawnej propagandy "jedynej słusznej opcji" przebija.
W "Strefie starcia" w TVP Info poruszono temat wolności wypowiedzi w mediach publicznych i prywatnych. Prowadzący Miłosz Kłeczek dzielił się przemyśleniami na temat pracy dziennikarzy w mediach, a na dole pojawił się pasek informacyjny o treści.... "TVP w obronie wolności słowa".
Miała być to odpowiedź Telewizji Polskiej na pozwy, które przeciwko publicznemu nadawcy wystosowali Donald Tusk oraz TVN. Jak już informowaliśmy w naTemat, TVN domaga się przeprosin i sprostowania za zwroty, które padły na antenie TVP, np. TVN kłamie", "TVN jest stacją Putina" czy "TVN ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej".
Tymczasem to, co powiedział Miłosz Kłeczek, żyje na Twitterze własnym życiem. Słowa stały się obiektem wielu kpin i żartów. "Dzisiejszy odcinek tego programu bez wątpienia pozostanie w mej pamięci", "funkcjonariusz propagandy PiS-u mówi o wolnych mediach", "to on kibicuje stacji TVN?" – czytamy na jednym z satyrycznych profili.
Co takiego powiedział Kłeczek na koniec swojego programu? Widać to na poniższym nagraniu. "Dziennikarze TVP na pewno nie ugną się pod presją. Nikt nam ust nie zaknebluje, niech żyją wolne media. Miłosz Kłeczek, dobranoc, dziękuję bardzo! – powiedział prowadzący 'Strefę starcia'" – padło z ust prowadzącego "Strefę starcia".
Pereira znów ma kłopoty. Szef portalu TVP Info dostał pozew
Stacja TVN pozwała ostatnio Telewizję Polską oraz jej pracownika Samuela Pereirę. Chodzi m.in. o sformułowanie "stacja Putina" czy zarzucanie kłamstw komercyjnej stacji.
Na antenie TVP Info padły między innymi stwierdzenia, że TVN "kłamie", jest "stacją Putina" i podaje informacje, które go chronią. Dziennikarz TVP twierdził też między innymi, że TVN ukrywał prawdę na temat katastrofy smoleńskiej. Pereira zarzucał stacji manipulowanie informacjami. TVN pozwał za te słowa zarówno dziennikarza, jak i Telewizję Polską.
Szef portalu TVP Info skomentował sprawę w mediach społecznościowych. Samuel Pereira pisał m.in. na Twitterze, że "TVN żąda od sądu zakazu mówienia, że TVN kłamie i manipuluje". Dodał również swoje artykuły z podpisem: "póki mogę mówić prawdę o TVN...".
Pereira komentuje pozew
Stacja z ulicy Wiertniczej domaga się od pozwanych kwoty w wysokości 100 tys. zł, przeprosin oraz oświadczeń o ustalonej treści. TVN chce również usunięcia z sieci powyższych sformułowań, a także zakazu używania podobnych wyrażeń przez rok. Prawnicy TVN argumentują, że takie sformułowania godzą w dobre imię stacji.
– Ten pozew odbieram jako próbę wywołania efektu mrożącego, żeby nikomu w Polsce nie przyszło do głowy mówić prawdę o TVN – powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Samuel Pereira.
Dodał, że jeśli TVN "kłamie i manipuluje, to każdy obywatel ma prawo to głośno powiedzieć, co wynika z zagwarantowanej w Konstytucji RP wolności słowa. Kierownictwo TVN lansuje się, jako firma trzymająca się 'amerykańskich standardów', a w rzeczywistości jest od nich bardzo daleko".