27,6 proc. ankietowanych uważa, że nowym premierem powinien zostać ktoś z opozycji, jednak spoza Platformy Obywatelskiej – tak wynika z nowego sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Jeśli natomiast chodzi o konkretne nazwiska, Rafał Trzaskowski zdecydowanie wyprzedza Donalda Tuska.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Z sondaży przedwyborczych jasno wynika, że Zjednoczona Prawica nie utrzyma władzy
Szansę na utworzenie nowego rządu miałaby za to zjednoczona opozycja
Kto miałby zostać nowym premierem? Zdaniem większości wyborców nie powinien to być Donald Tusk
W przedwyborczych sondażach prowadzi co prawda Zjednoczona Prawica, jednak niewiele nie wskazuje na to, by Prawo i Sprawiedliwość wraz ze swoimi koalicjantami utrzymało władzę w kolejnej kadencji. Na utworzenie nowego rządu szansę miałaby natomiast zjednoczona opozycja.
Naturalnym wydaje się także, że na jego czele miałby stanąć lider największego opozycyjnego ugrupowania. Okazuje się jednak, że większość Polaków nie widziDonalda Tuska w roli nowego premiera.
Nowy sondaż: kto premierem opozycji?
Kto powinien zostać kandydatem na premiera, jeśli opozycja stworzy nowy rząd po jesiennych wyborach, a Platforma Obywatelska zdobędzie najwięcej mandatów do Sejmu? Takie pytanie zadano Polakom w sondażu IBRiS przeprowadzonym na zlecenie "Rzeczpospolitej".
27,6 proc. ankietowanych wybrało odpowiedź, że powinien to być ktoś z opozycji, ale spoza Platformy Obywatelskiej. 24,4 proc. wskazało na wiceprzewodniczącego PO i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Donald Tusk, były premier i lider największej partii opozycyjnej, uzyskał 14,8 proc. głosów.
Odnotujmy jeszcze, że 11 proc. badanych stwierdziło, iż nowym szefem rządu powinien zostać ktoś inny wskazany przez PO, natomiast 22,2 proc. nie ma zdania w tej sprawie.
W tym samym sondażu zapytano też, kogo w roli premiera widzieliby wyborcy opozycji. Trzaskowskiego wskazało 41 proc. ankietowanych, Tuska – 22 proc., czyli o blisko połowę mniej. 14 proc. widziałoby kandydata lub kandydatkę z innych ugrupowań opozycyjnych, 9 proc. inną osobę wskazaną przez PO, z kolei 14 proc. nie ma zdania w tej sprawie.
Z badania wynika ponadto, że prezydenta Warszawy w roli premiera Polski widziałoby 37 proc. osób, które nie wiedzą jeszcze, na kogo zagłosują w jesiennych wyborach. W tej samej grupie lidera PO na szefa rządu wskazało tylko 2 proc. badanych. Co ciekawe, 23 proc. niezdecydowanych chciałoby, aby premierem został ktoś spoza PO, nawet jeśli właśnie ta partia zdobędzie najwięcej głosów przy urnach.
PO ma większy ból głowy
Przypomnijmy, że to już kolejny sondaż w ostatnim czasie, w którym wyborcy na czele nowego rządu widzieliby Trzaskowskiego, a nie Tuska. Na początku stycznia w sondażu SW Research dla rp.pl 17,7 proc. badanych wskazało, że premierem powinien zostać wiceprzewodniczący PO. Na Tuska wskazało 15,4 proc. ankietowanych. Natomiast zdaniem 14,5 proc. respondentów powinna to być osoba spoza polityki.
Dzisiaj jednak Platforma Obywatelska ma dużo większy ból głowy. Jak pisaliśmy wielokrotnie w naTemat, politycy opozycji nie potrafią dogadać się w sprawach fundamentach. Duży zgrzyt jest także na linii Donald Tusk – Szymon Hołownia.
W ostatnim czasie pojawiły się nawet zarzuty, że lider Polski 2050 był w istocie sojusznikiem Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ ma nie działać ramię w ramię w celu wspólnego zwycięstwa opozycji w wyborach. Hołownia, który w weekend został wybrany na przewodniczącego swojej partii, odpowiedział Tuskowi na ultimatum ws. wspólnej listy w nadchodzących wyborach.
– Kochany Donaldzie, chcę ci powiedzieć, że od naszej długiej, serdecznej rozmowy minął już tydzień i nic się u nas nie zmieniło. Mówię o tej dobrej rozmowie, którą mieliśmy przed tamtym głosowaniem, kiedy fraza "doskonale cię rozumiem" padała tak często, że konkurować z tym mogą tylko nasze żony – mówił w Łodzi lider Polski 2050.
Co na to lider PO? Choć nie wymienił Szymona Hołowni z nazwiska, odczucia po lekturze jego najnowszego wpisu mogą być jednoznaczne. "Nie ma wrogów po stronie demokratycznej" – napisał Tusk.
Nie pisząc wprost, zaznaczył, że jego celem jest wspólna lista wyborcza opozycji po to, by pokonać Prawo i Sprawiedliwość w wyborach. "Szanując partnerów i ich decyzje wzywam wszystkich pragnących zmiany i wierzących w zwycięstwo: chodźmy razem!" – zaznaczył były premier.