Jarosław Kaczyński na początku grudnia 2022 roku przegrał rozprawę z Radosławem Sikorskim, którego oskarżył o zdradę dyplomatyczną. Zasądzono, że prezes PiS musi zapłacić 708 480 zł na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin (od tego wyroku może się odwołać). Teraz z pomocą Kaczyńskiemu przychodzą koledzy z partii.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W weekend Wirtualna Polska nagłośniła jedną ze spraw, którymi w ostatnich dniach zajmował się Sejm. Mowa o przepchniętym przez izbę niższą parlamentu zapisie, który mówi o tym, że koszty zasądzanych przeprosin będą mniejsze, a niezakończone jeszcze sprawy będą rozstrzygane według nowych przepisów. I właśnie na tym ma skorzystać Jarosław Kaczyński.
– Nowe rozwiązanie ani nie ulepszy wymiaru sprawiedliwości, ani nie pomoże obywatelom. Nasuwa się myśl, że zostało skrojone pod potrzeby jednostkowej sprawy – powiedział WP prof. Mariusz Bidziński, wykładowca z Uniwersytetu SWPS i szef departamentu prawa gospodarczego w kancelarii Chmaj i Partnerzy.
Wówczas mec. Jacek Dubois, który reprezentuje obecnego europosła KO przekazał, że sąd uznał, że "Jarosław Kaczyński naruszył dobra osobiste Radosława Sikorskiego, pomawiając go o zdradę dyplomatyczną". Prezes PiS został zobowiązany do "zamieszczenia stosownych przeprosin", jednak tego nie zrobił.
"Na prośbę Radosława Sikorskiego informuję, iż Sąd nieprawomocnie przyznał Radosławowi Sikorskiemu od Jarosława Kaczyńskiegokwotę 708.480 zł na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin w serwisie Onet" – poinformował 1 grudnia na Facebooku Dubois.
Wyrok jest nieprawomocny i pełnomocnicy Kaczyńskiego mogą się od niego odwołać.
Co powiedział Kaczyński w wywiadzie dla Onetu?
O jakie słowa Kaczyńskiego pozwał go Sikorski? Chodziło o wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego dla Onetu w październiku 2016 roku.
– Wiceambasador w Moskwie Piotr Marciniak złożył notę w sprawie eksterytorialności miejsca katastrofy (w Smoleńsku). Następnie polecono mu ją wycofać. To było posunięcie wykonane na polecenie Radosława Sikorskiego, ale czy bez wiedzy Tuska? Tu już jest bardzo poważny przepis kodeksu karnego, zdrada dyplomatyczna – powiedział wtedy prezes PiS. Podobne zarzuty padały w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Kaczyński: Będę musiał sprzedać dom
Na początku na pomoc prezesowi PiS ruszyły sympatyzujące z jego obozem politycznym media. W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes PiS pożalił się, że nie ma takich pieniędzy i że będzie musiał sprzedać dom.
– Nie mam. Będę zmuszony sprzedać dom, nawet nie wiem, czy to wystarczy, bo jestem właścicielem jednej trzeciej domu, w którym mieszkam – powiedział Jarosław Kaczyński w odpowiedzi o koszty przeprosin dla Radosława Sikorskiego.
Wypowiedź pojawiła się w wywiadzie prezesa PiS dla "Gazety Polskiej", o którym już informowaliśmy, między innymi w kontekście krytyki Zbigniewa Ziobro przez prezesa PiS.
Lider Zjednoczonej Prawicy zaapelował do swoich sympatyków o pomoc. – Z góry dziękuje za organizowanie zbiórek, by mnie wesprzeć, wiem, iż te inicjatywy płyną ze szczerego serca i rozumienia sytuacji w Polsce, ale nie przyjmę żadnego wsparcia – przekazał prezes PiS.
Wcześniej Jarosław Kaczyński podnosił też bardzo krytycznie kwestię wysokości opłaty za opublikowanie przeprosin Radosława Sikorskiego w Onecie. – Wyrok był inny, to było czterdzieści kilka tysięcy, dalsze wyroki wydawał Onet; rzecz zupełnie niebywała i skandaliczna – ocenił na początku grudnia Jarosław Kaczyński.
Sikorski: Wystarczy 50 tysięcy na ukraińską armię
W końcu sam Sikorski spuścił z tonu i stwierdził, że daruje Kaczyńskiemu te 700 tysięcy złotych na przeprosiny, jeśli prezes PiS wpłaci na ukraińską armię 50 tysięcy złotych. Dlatego nie dziwią więc słowa, które były szef MSZ zamieścił na temat obecnych działań polityków Zjednoczonej Prawicy.
"Przypominam, że obiecałem Kaczyńskiemu, że jeśli wpłaci 50 tysięcy zł na siły zbrojne Ukrainy to puszczę sprawę 'zdrajcy dyplomatycznego' płazem. Teraz zmienia prawo, aby przeprosiny kosztowały maksymalnie 15 tysięcy zł" – stwierdził na Twitterze Sikorski.
"Nie warto dla 35 tysięcy zł likwidować ostatnią procedurę odsiewającą prawdę od zniesławienia. Politycy, także PiS: czy naprawdę chcecie, aby tabloidy rozjeżdżały was na miazgę bez możliwości obrony? Przecież one już dzisiaj gwiżdżą na procesy, tym bardziej, gdy maksymalna kara będzie 15 tysięcy zł" – dodał europoseł KO.